piątek, czerwca 30, 2017

Zamkowe zakamarki i oczekiwanie na jutro


Tym razem, zamiast na Szombierkach, moją starociową ucztę odbędę 
w Arezzo:-) W pierwszy weekend miesiąca odbywa się tam jeden z największych w Toskanii pchlich tragów. Przeglądam zdjęcia i już nie mogę się doczekać:-) To już jutro. Akurat opuszczamy obecną lokalizację w Montegufoni i przenosimy się w okolicę Lukki:-) To troszkę nie po drodze, ale na tyle niedaleko, że możemy tam pojechać. Tym bardziej, iż tutaj doba hotelowa kończy się już o 10.00 przed południem, kolejna w Lucce rozpoczyna się ok czternastej, zatem i tak jakoś ten wolny czas trzeba by zająć:-)

czwartek, czerwca 29, 2017

Mała poprawka

 

Kiedy tak myślę i wspominam, przy zachwycie nad tym co jest, dochodzę do wniosku, że niesłusznie i krzywdząco bardzo dla minionych zachwytów, pomniejszam ich wielkość, na rzecz oczarowania i zakochania w tej co jest chwili, widoku, zjawisku... Bo gdybym znów zobaczyła kłódki nad Sekwaną, gondole przy moście Rialto, śpiącą jeszcze Długą w moim ukochanym Gdańsku... Gdybym przeszła kilka kroków mostem Karola na Wełtawie, z niedowierzaniem zerkała na Błękitną Lagunę, przecierając oczy czy to sen czy jawa czy zwyczajnie powitała nowy dzień w pojedynkę na którejkolwiek z plaż, których tak niewiele już pamiętam, znów poczułabym to samo... Największy z możliwych zachwytów, szybsze niż zwykle i mocniej odczuwalne bicie serca, wzruszenie do granic i wdzięczność... Z Florencją wciąż jeszcze pod powiekami, wyrzucam sobie, że tak odpowiedzialnie ułożyłam ją na samym czubku zachwytów, pozostawiając w tyle hen wszystko, co do tej pory skradło moje serce.

środa, czerwca 28, 2017

Najpiękniejsze miasto i morze inspiracji


Odkrywam wciąż na nowo, jak ważne są dla mnie moje rytuały, namiastka domu, gdziekolwiek jestem, a właściwie tworzenie domu tam gdzie jestem... Pierwsze moje poczynania, gdy już dotrę na miejsce wakacyjnego pobytu, to ułożenie wszystkiego, ukrycie gdzieś walizek, stworzenie miłych, klimatycznych akcentów kilku. Dlatego zabieram ze sobą swoje wnętrzarskie gazetki, zakupuję już na miejscu świece i zioła, przynoszę do dzbanków kwiaty i zielska przeróżne:-) Układam po swojemu narzuty na łóżkach, przestawiam mebelki tak, by tworzyły moją, miłą dla oka całość.

wtorek, czerwca 27, 2017

Patrzę i smakuję


Po raz pierwszy, tak daleko od domu czuję się jak u siebie. Tyle tutaj moich `rzeczy` odkrywam. Lilijki w tylu miejscach już widziałam, smaki, bardzo moje, widoki, do których wyrywa się serce... Wiem już, że będę tutaj powracać, do mojej Toskanii:-) Bardzo odpowiada mi włoskie śniadanie, to na słodko:-) Podwójne espresso i pyszniutki rogalik, cornetto z nadzieniem, budyniowym na przykład:-) Dziś wczesnym rankiem, udaliśmy się do miasteczka na zakupy jedzeniowe. Bardzo chciałam zakupić cantuccini m.in., tradycyjne włoskie ciasteczka z migdałami.

poniedziałek, czerwca 26, 2017

Siena, niezwykłe mejsce


Siena, średniowieczne miasteczko, w którym zakochałam się bez reszty. Kamieniczki, bazyliki, kapliczki, malownicze widoki, brukowane uliczki i urocze zakamarki... Co rusz kafeterie, pizzerie, lodziarnie... I wzbudzający podziw, Centralny Plac - Piazza del Campo. Większy niż sobie wyobrażałam, zbudowany w kształcie muszli, opadający skośnie w stronę pałacu, w którym mieszczą się władze miasta. Niezwykły, zapierający dech w piersiach widok. Cały wybrukowany jest cegłą i ogrodzony pięknym, drewnianym ogrodzeniem na potrzebę wyścigów konnych Il Palio, które dwa razy do roku odbywają się na tym właśnie placu:-) Całe miasto przygotowuje się już na to wydarzenie. Na kamienicach zawieszane są lampy, wstęgi i flagi, w kolorach poszczególnych dzielnic. A jest ich aż siedemnaście:-)

niedziela, czerwca 25, 2017

W mojej bajce

 

I nastał poranek, w nowej, bajkowej rzeczywistości:-) Ze śpiewem ptaków, 
z cieniami na ścianach, z budzącym się słońcem...
Z ciszą i pyszną kawką. Nie muszę tutaj niczego oswajać. Nie potrzebuję ani chwili, by się zadomowić. Jestem u siebie:-) 
Tak się czuję. Wszystko jest takie, jak kocham. Stare drzwi na rygle 
i zasuwy, okiennice zewnętrzne i wewnętrzne, stropy drewniane i bielone belki, najpiękniejsze jakie widziałam.

piątek, czerwca 23, 2017

Kilka znów myśli


Dzisiejszy poranek tak bardzo inny od wczorajszego. Pochmurne niebo, inne zupełnie emocje w sercu... W słoju róże, bo koniec roku szkolnego przecież. Kolejny etap mija, by otworzyć drogę na nowy. I z jednej strony niesie nadzieję, chęć oczyszczenia przestrzeni z wszystkiego, co to stare przypomina, z drugiej zaś rodzi swego rodzaju tęsknotę, przywiązanie i myśl, że dobrze mi z tą powtarzającą się codziennością i szkoda, że raz na jakiś czas musi ustępować miejsca rytmowi, który na nowo trzeba oswoić.

środa, czerwca 21, 2017

Noc Kupały


Święto miłości, radości, urodzaju i płodności... Sobótka czy też inaczej Noc Kupały:-) Najkrótsza noc w roku, przypada na 21/22 czerwca:-) A już lada dzień Noc Świętojańska:-) Cudowny czas... Dziś już prawdziwie nie świętuje się momentu przesilenia słońca czy też Wigilii św. Jana. Wśród ludów słowiańskich w bardzo zbliżony sposób odbywały się obchody najkrótszej nocy w roku. Było to święto wody, ognia, słońca i księżyca... Miałabym ochotę przenieść się na tę jedną noc do czasów, kiedy to rozpalano ogniska, do których rzucano uzbierane uprzednio zioła, bylicę i kwiaty. Ponad nimi przeskakiwali młodzieńcy wierząc, że dym z takiego ogniska posiada moc oczyszczającą i chroni przed złymi urokami i chorobami.

wtorek, czerwca 20, 2017

Z mieszanymi uczuciami


W moim sercu rodzą się mieszane emocje. Radość na przemian z niepokojem, lękiem i znów ekscytacja... Niepokój i lęk pojawiają się za każdym razem, kiedy w jakiś sposób zakłócona zostaje moja codzienność, ta zwykła, normalna rzeczywistość, w której odnajduję spokój, poczucie bezpieczeństwa, radość z celebrowania moich rytuałów i małych, codziennych, moich tylko przyjemności. Czas wakacji tuż tuż, a wraz z nim przyjdą podróże, nowe miejsca i smaki, ciekawi ludzie, przeżycia i emocje, które pozostaną w sercu i pamięci na długo. I z jednej strony czekam na nie, cieszę się na to wszystko, z drugiej znów, wolałabym pozostać w mojej codzienności, którą tak uwielbiam, którą znam i potrafię w miarę przewidzieć i zaplanować.

poniedziałek, czerwca 19, 2017

Pięknie dziś


Poranek ze słońcem i moimi różami:-) Senna dziś bardziej niż zwykle, zerkam na bezchmurne niebo. Na takie chwile czekam zniecierpliwiona, gdy słońce chowa się za chmurami. Tak pięknie dziś:-) Już wczesnym rankiem ciepło i przyjemnie na tyle jest, że można dobudzać się filiżanką kawki na tarasie. Moje białe różyczki rosną już sobie:-) Tę w białym garnku ustawiłam przy stole tarasowym, by cieszyć się jej wonią i widokiem. I tak cudnie mi z nimi:-) Na płatkach i listkach poranna rosa...

niedziela, czerwca 18, 2017

Coś się dzieje

 

Zakończyłyśmy wczoraj pewien etap:-) Ważny, z innych względów niż na początku zakładałyśmy. Miły, z uwagi na wspaniałych ludzi, których na tej naszej dróżce napotkałyśmy. Cenny, gdyż to pierwszy krok ku naszym oficjalnym działaniom wnętrzarsko-dekoracyjnym. Możemy już mienić się oficjalnie Dekoratorkami Wnętrz:-) A lada dzień odbierzemy stosowny ku temu dokument:-) Choć nieoficjalnie i w sercu, miłość do pięknych wnętrz i przedmiotów odczuwałyśmy od zawsze:-) Nie omieszkałyśmy uczcić już sobie tej przemiłej chwili kropelką słodziutkiego muscatu w naszych miniaturkowych filiżaneczkach i drożdżówką  z serem:-)

piątek, czerwca 16, 2017

Tak dobrze mi

 

Bywają momenty, kiedy uświadamiam sobie mocniej, jak niewiele  potrzeba mi, by czuć się dobrze. By oddychać pełną piersią.
By poczuć, że żyję...
Tak właśnie się czuję:-)
Od samiutkiego ranka wczoraj, z lekkim, spokojnym sercem, otulona słońcem i zasłuchana w melodie ulubione.
Wspólnie spędzany czas z moim synkiem:-)
Bez pośpiechu, pośród miłych zajęć i z pysznym co nieco:-)

wtorek, czerwca 13, 2017

Umywalka w kwiatki i stare łóżko


Kolejny kroczek do przodu:-) W pracowni działa już umywalka! Ze starej misy:-) Nikt nie chciał podjąć się wywiercenia w niej otworu na odpływ. Po kolejnych próbach, wracałam do pracowni i przeglądałam takie tradycyjne, okrągłe, do osadzenia w starym stoliku/umywalce. I właściwie ktoś mądry zakupiłaby taką właśnie, okrąglutką i nowiutką, których wybór spory w sieci. Ja wymarzyłam sobie tę z mojej misy w urocze kwiatuszki. I kiedy bliska już byłam porzucenia swojej wizji, moje marzenie w jednej, nieplanowanej chwili urzeczywistniło się. Za sprawą Kogoś, kto zupełnie bezinteresownie poświęcił swój czas i nie zniechęcał się trudnościami... Otwór właściwie trzeba było zrobić odręcznie.

poniedziałek, czerwca 12, 2017

Smacznie, pachnąco, pięknie

Starocie, jarmark francuski i muffiny lawendowe... Tak upłynął nam wczorajszy dzień:-) Na starociach, choć były ekspresowe z racji ograniczonego na nie czasu, było mi cudownie. Zachwyciłam się muślinowym obrusem (za drogim niestety), kilka drobiazgów wyszperałam, pobyłam sobie chwilkę wśród starociowych stoisk i z radosnym sercem ruszyłam dalej. Zupełnie przypadkiem trafiłyśmy też z Anią na jarmark francuski, odbywający się na katowickim rynku. Można było poczuć tamtejszy (francuski) klimat i atmosferę, poprzez lawendowe mydełka (które być może zainspirowały nas do naszych lawendowych muffinek), sery, wina, wędliny i inne regionalne specjały i przysmaki, wytwarzane często przez małe, rodzinne firmy. Zatrzymałam się na dłużej przy stoisku z marsylskimi mydłami:-) Migdałowe i waniliowe, to te, których zapach unosi się już w mojej łazience i komponują się cudownie z naturalną gąbką, szczotką drewnianą i naczyniem szklanym, starym oczywiście, z wczorajszej giełdy.

niedziela, czerwca 11, 2017

Ze słońcem i lekkim sercem

 

Dobrze, że są poranki:-) Ze śpiewem ptaków, budzącym się słońcem, ciche. Wszyscy wokół lubią pospać i dobrze:-) Przechadzam się wśród swoich kwiatów z filiżanką kawki, podjadam truskawki (najsłodsze na świecie) i pomidorki. W tym roku ślimaków sporo wszędzie. Nie potrafię z nimi nic zrobić. Zjadają mi wszystko, a ja jedynie przenoszę je za płot. One chyba jednak wracają:-) Wszystko już tak pięknie kwitnie. Lawenda utworzyła dywaniki, pachnące, fioletowe. Zioła rozrosły się w skrzyniach, hortensje lada moment zakwitną...

sobota, czerwca 10, 2017

W cukierkowym nastroju

  

Sporo ostatnio się dzieje. Coraz trudniej znaleźć kilka chwil dla siebie, ale to nic:-) Robimy cudowne rzeczy, spotykamy się z niezwykłymi ludźmi, a wszystko rodzi satysfakcję ogromną i  wspaniałe samopoczucie:-) W międzyczasie zaczęłyśmy już bawić się naszymi stylizacjami i dekoracjami:-) Dziś o cukierkowym, przedwczorajszym przedpołudniu:-) Choć wolę biel od różu, fajnie było  poeksperymentować z tym kolorem:-) W naszej pracowni zrobiło się słodko i kobieco.  

czwartek, czerwca 08, 2017

Wszystko na swoim miejscu


Mój wczorajszy poranek upłynął pod znakiem układania i przekładania zawartości kredensów, w częściach niewidocznych na co dzień. Coraz to nowe porcelanowe perełki starociowe sprawiają, że raz na jakiś czas dobrze jest pogrupować wszystko i ułożyć tak, by i dostęp był i jednocześnie bezpiecznie i estetycznie mogło spoczywać sobie na półkach kredensów i witryn. A ja cieszę swoje oczy, wzdycham i upewniam się, że wszystko ma już swoje właściwe miejsce. Jakoś zawsze bardzo ważna była dla mnie harmonia i miły wygląd również tych ukrytych przedmiotów.

wtorek, czerwca 06, 2017

Szarości, beże i pierwsza uczta

 

Kiedy zerkam pierwszym, świeżym spojrzeniem na wnętrze mojego domu, to już nie biele, a beże i szarości goszczą, a nawet królują. Biel jako kolor przewodni, pozostaje na ścianach. Dodatki to szare pokrowce sof, beżowe zasłony, narzuty i pledy. Wszelkie drobiazgi też lubię, gdy takie są. Wiem, że to przejściowy etap. Tak już u mnie jest, że dostarczam sobie raz na jakiś czas nieuciążliwie mam nadzieję dla innych, dekoracyjnych atrakcji. To minie (zapotrzebowanie na kolory), za czas jakiś zapragnę znów powrócić do swoich bieli, wszędzie. Póki co cieszę się tym co jest. Bo i różowe piwonie od dzisiaj na stołach. W powietrzu zaś ich cudowna woń...

poniedziałek, czerwca 05, 2017

Szczęście jest blisko tak

 

"...ideałów nie ma, ale są ludzie, dzięki którym możemy stawać się lepsi, którzy dają nam poczucie bezpieczeństwa i wiary w siebie".
To cytat z jednego z artykułów opowiadających o relacjach toksycznych. I odwrotnie, są ludzie, którzy sprawiają, że serce wypełniają już tylko obojętność i smutek... Którzy zabierają energię i sprawiają, iż nie mamy już siły na to, by szukać zrozumienia, by bronić swoich uczuć. Jedyne czego wówczas pragniemy, to spokoju i ciszy. To momenty, kiedy poszukujemy kryjówki z dala od wszystkich i wszystkiego. I oby tylko choć to w takich chwilach dało się dla siebie uzyskać. Bo oto piękny i radosny poranek niespodziewanie pozostaje jedyną dobrą chwilą spośród wszystkich w danym dniu. Szkoda jedynie, że nic nie daje nam z niebios sygnału, że tak będzie. Jeszcze mocniej wówczas można by celebrować i zachwycać się każdym drobiazgiem, chłonąć tę poranną sielskość i błogość. Przygotować się jakoś i ukryć na czas ze swoim smutkiem w bezpiecznym jakimś zakamarku.

niedziela, czerwca 04, 2017

Najcenniejsza chwila



Chwytać dzień, a raczej chwilę... Każdą cenną i dobrą w tym właśnie momencie. To umiejętność, którą warto wdrożyć w życie. A to dlatego, iż może być ona tą najpiękniejszą spośród wszystkich przeżytych w danym dniu. I tylko dzięki tej maleńkiej części dnia, w sercu wciąż tli się płomień radości uchwyconej z kilku tych małych `rzeczy`, które niepodziewanie zupełnie, przybierają nieocenioną wartość. Ja dziś przeżyłam cudownie swój poranek. Chłonęłam każdy rysujący się na ścianach cień wschodzącego słońca. Zachwyciłam się rozbitymi dopiero co pąkami róż.

piątek, czerwca 02, 2017

Kwiaty, starocie i słońce


Słońce, kwiaty, starocie, wspaniali ludzie...
Czyli wszystko co kocham i do czego lgnie moje serce:-)
Tak wypełnione są moje dni.
Tym też pragnę dziś się podzielić:-)
Mam poczucie, że czekałam przez te wszystkie lata na to, co jest teraz:-) Ożywa to, co nosiłam w sercu.
Co ułożyłam gdzieś na jego dnie i wiernie pielęgnowałam.
I oto teraz, rozkwita i tak cudownie daje o sobie znać...
Copyright © 2014 bielhani , Blogger