czwartek, sierpnia 31, 2017
Miętowe co nieco
środa, sierpnia 30, 2017
Niestarociowo
Tyle w ostatnich kilku dniach zmieniło się w tej dekoracyjno-mebelkowej rzeczywistości u mnie. A właściwie w pokojach dzieci... Od zawsze był to dla mnie najlepszy sposób na odreagowanie... wszystkiego trudnego. Najważniejsze, to uwolnienie półek od starych książek, zeszytów i zapisków, tj. wszystkiego niepotrzebnego. I podczas gdy w jednym pokoju zadziało się to na samym początku wakacji, tak w drugim dopiero przedwczoraj. Tak czy siak, jest puściutko! Żadnych niepotrzebnych przedmiotów, wszystko czeka na nowy rozdział... Do tego kilka miłych zabiegów, taka mała metamorfoza i jakby zupełnie nowa przestrzeń. Jasna, przestronna, przytulna i ładna.
wtorek, sierpnia 29, 2017
Wszystko, co dobre
poniedziałek, sierpnia 28, 2017
W beztrosce
Czasem jest tak, że coś zaciekawi mnie i podoba mi się bardzo, ale zupełnie nie wiem, do czego może/mogło służyć.
Tak jest w przypadku owego drewnianego,
dziurkowanego, chyba kuchennego przedmiotu.
sobota, sierpnia 26, 2017
Niezły plan...
piątek, sierpnia 25, 2017
Dla odmiany
Pies rozłożył się na podłodze leniwie i ucina sobie poobiednią drzemkę. Za oknem sprzęt ciężki daje znać o sobie, niestety, a mnie też jakoś blisko do wtulenia się choć na moment w mięciutką podusię. Niech tam wszystko ułoży się jak należy w żołądku. Ostatnio na moim stole bardzo często goszczą potrawy z kabaczka. A konkretnie leczo. Uwielbiam! I chyba za bardzo, bo zdarza mi się z łakomstwa, już nie z głodu, sięgać po dokładkę. A potem zwyczajnie trzeba odpocząć:-) Na początek tak zwyczajne, otulona mięciutkim kocykiem, a potem, wśród kwiatów...
środa, sierpnia 23, 2017
I zakwitł chmiel
W ostatnim czasie, tak różne, nowe zupełnie emocje stają się moim udziałem. Zachwyt, radość na przemian z rozczarowaniem i łzami. Oto co niesie moje tzw `wyjście do ludzi`. I choć tych smutnych i trudnych momentów mniej o wiele jest od budujących i dobrych, to jakoś mocniej zapisują się i bolą. Na całe szczęście, w myśl tego, czego doświadczam w calutkim moim życiu, szczęście w nieszczęściu sprawia, że ostatecznie to dobre koi i wynagradza, na nowo motywuje i przywołuje wiarę i radość. Przychodzi, by mniej bolało wszystko złe. A ja cała wdzięczna czekam znów na kolejny, nowy dzień. A ma być kolorowy, słoneczny i ciepły.
wtorek, sierpnia 22, 2017
Powrót do przeszłości
Przy okazji poszukiwań jakiegoś drobiazgu,
mój wzrok zatrzymał się na białym pudełku.
W nim... wspomnienia.
Stare zdjęcia sprzed wielu, wielu lat.
Uniosłam je spośród wielu szpargałów w moim składziku rzeczy... różnych i zeszłam do salonu.
Wyjęłam zawartość na podłogę. Sporo tego.
Rozłożyłam wszystko i przeglądałam, zdjęcie po zdjęciu, wiersz, list, karteczkę, jedno po drugim...
Taki nieplanowany powrót do przeszłości.
Czas też sprzyjający. Sama zupełnie.
W tle moja muzyka, której na co dzień słucham jedynie
w samochodzie. Świece, wino... Nawet nie wiem, kiedy nastała bardzo późna, jak na mnie pora. Odszukałam stary album, który zakupiłam niedawno na Szombierkach
i jeszcze jakiś z TK Maxx, który zwrócił moją uwagę, nabyłam więc, tak na przyszłość. No i nastała:-)
Zapragnęłam ułożyć pięknie zdjęcia,
przynajmniej te najważniejsze.
To niezwykle cenne chwile.
niedziela, sierpnia 20, 2017
Naturalnie
Biel jest dla mnie radosna. Być może tylko dla mnie.
Jednak w takich jak wczoraj momentach, razi mnie,
zakłóca coś...
Tak też uciekłam przed nią trochę.
W barwy ziemi, ciemniejsze ciut.
Bo i szarości
i tabaczkowo/orzechowe i płowe odcienie beżu,
o barwie surowego płótna...
sobota, sierpnia 19, 2017
Gdzieś obok
czwartek, sierpnia 17, 2017
Mogłabym polubić
wtorek, sierpnia 15, 2017
Nowy, dobry dzień
Ostatnio szczęście mam wielkie do książek ciekawych, tak przypadkiem wypatrzonych, przy okazji zakupów jedzeniowych. I to nie w `świecie książki`, a w supermarkecie/dyskoncie osiedlowym. I tak to powróciłam znów z tą oto książeczką, nie przypadkiem chyba z akcentem moim ulubionym, białym znów, w tytule. Wydana pięknie. W formie albumu można by rzec. A porusza zasady zdrowego żywienia. Ogólnie nie przepadam za poradnikami i promowanymi wciąż nowymi dietami i cudownymi radami w tym temacie. Preferuję stałe, dobre nawyki żywieniowe. Nie ograniczam jedzenia, zwracam jedynie uwagę na to, czym karmię siebie. Z ustępstwami i miłymi odstępstwami:-) I tak czytając powolutku, sporo z tej książeczki pokrywa się z moim codziennym praktykowaniem i poczynaniami kuchennymi, które nie są moją ulubioną dziedziną życia:-) Ale odnajduję i w niej czasem przyjemność. Przy tej też okazji bardzo chwalę sobie jeden podstawowy składnik mojej kuchni, który zawsze lubię mieć pod ręką. To kasze. Uwielbiam! Codziennie właściwie je gotuję, kilka woreczków i w zapasie, w lodówce, zawsze mam je w gotowości do wykorzystania. By na śniadanko z rodzynkami orkiszową sobie posmakować. Na kolację z suszonymi pomidorkami jęczmienną albo białą, gryczaną na przykład (to moje ulubione). Czy po powrocie skądś, zwyczajnie ten pierwszy, największy głód zaspokoić.
poniedziałek, sierpnia 14, 2017
Biegnę wdzięczna i szczęśliwa
Wdzięczna i świętująca...
Zapatrzona w budzący się dzień. Cała w dźwiękach,
które niezmiennie poruszają mą duszę.
Szukająca zachwytów, których tyle dookoła...
A to w przebarwionych słońcem hortensjach.
W konewce starej tuż obok...
W powiewie rześkiego, porannego powietrza,
które wciągam długo i zachłannie wczesnym rankiem.
Z przymkniętymi powiekami,
otulona mięciutkim swetrem i ciszą...
A wszystko zanim wstanie dzień.
Potem już rozświetlone słońcem wszystko,
inne już i tak samo cudne.
niedziela, sierpnia 13, 2017
Bez wyrzutów leniwie
piątek, sierpnia 11, 2017
Niezwykła ich moc
Kwiaty mają tę niezwykłą moc, iż ta sama przestrzeń
z najmniejszym choć naznaczeniem kwiatowym akcentem,
staje się innym już wnętrzem.
Radosnym, żywym, domowym, sielskim, pięknym...
Nasza pracownia czasem tonie w kwiatach:-)
I tę jej odsłonę uwielbiam!
To jak dopełnienie jej niezwykłego potencjału, który dostrzegłyśmy wchodząc tutaj, gdzie ani kolory, ani zapachy ani zupełnie nic nie stwarzało krzty nawet przestrzeni, którą nosiłyśmy w swoim sercu i wyobraźni.
środa, sierpnia 09, 2017
Po co mi to
wtorek, sierpnia 08, 2017
Mój, nie mój świat
poniedziałek, sierpnia 07, 2017
Weekend bardzo udany
Dziś słońce wstało niepostrzeżenie. Niebo przesłonięte szczelnie chmurami, do tego chłodniej i z deszczem właściwie za pasem. Pogoda bardzo przychylna wszelkim ogrodowym pracom. I na to chyba mam dziś wielką ochotę:-) A póki co raniutko już układałam i przekładałam, coś tam ukryłam, coś znów wyeksponowałam. Chowam niektóre moje perełki, bo nie sposób, by wszystkie ułożyć w zasięgu wzroku i po jakimś czasie zachwycam się nimi na nowo. Mój starociowy weekend zaliczam do bardzo udanych:-) Wszystko już czyściutkie i na swoim miejscu:-) Niecka póki co na kawowym stoliku, choć przymierzam się do wykorzystania jej w łazience. Jest na tyle długa, by mogła spełnić rolę półeczki nawannowej...
sobota, sierpnia 05, 2017
I po starociach
Jedno wyjątkowe przeżycie może stać się punktem odniesienia do wszystkiego, co dalej się przydarza... Targi staroci w Arezzo stały się moim punktem odniesienia. Nigdy przedtem nie zaznałam takiej uczty dla oczu i duszy. Szombierki to z całą pewnością nie Arezzo... Choć poczytuje się je jako jedne z większych targów w Polsce. Jednak to głównie na nich urządziłam mój dom... To stamtąd powróciły ze mną te wszystkie wyjątkowe, jedyne, wprawiające w zachwyt perełki. Zatem, z niedosytem może i wciąż z obrazem toskańskich uliczek ze straganami pełnymi lnów z inicjałami i barokowych drobiazgów, ale spełniona powracam. Bo pośród wielu maneli, które ze starociami nie mają nic wspólnego, zawsze kilka perełek czeka, jakby chcąc wynagrodzić to całe rozczarowujące zbiorowisko wszystkiego, co z całą pewnością antykami nazwać nie sposób. A mam wrażenie, że z każdą giełdą jest ich coraz więcej...
piątek, sierpnia 04, 2017
Starociowo, cudnie mi
środa, sierpnia 02, 2017
Tyle czeka i nieplanowanie sporo się dzieje
Nie mogę na początek nie westchnąć choć z zachwytu nad dzisiejszym brzaskiem... To jak nierzeczywisty obraz, wprost z baśni czy też spod pędzla mistrza, któremu nie sposób oddać nawet namiastki wyjątkowości budzącego się dnia...
Zapatrzona w zmieniający się obraz za moim oknem, wzdychałam w niedowierzaniu. Bo to zaledwie moment. Już po chwili niebo przybrało spokojną, szaro-niebieską barwę...