piątek, marca 31, 2017

Kilka perełek i niezwykłe odkrycie


Piątek tak jak pragnęłam, budził się na różowo, pięknym, bezchmurnym niebem. W ciemności jak co dzień dobiegał mnie zza szyb śpiew ptaków. Budziłam się dłużej niż zwykle. Owinięta moim białym, cieplutkim, za dużym szlafrokiem, popijałam kawkę w nadziei, że z każdym łyczkiem siły i energia cudownie napłyną i postawią mnie na nogi. Zanim jednak na dobre obudziłam się i przestałam ziewać, siedziałam już w samochodzie i zmierzałam w kierunku Bytomia-Szombierek:-) A tam, na moich starociach, oddychałam już innym powietrzem. Czasem czuję, że przechodzę przez czarodziejską bramę. Za sobą pozostawiam wszelkie sprawy, rozterki, emocje, z którymi nie wiem co począć... I wstępuję do bajkowej krainy, w której serce poruszają tajemnicze nuty, zamknięte w przedmiotach z innej epoki. Ponownie było mi dane spędzić kilka cudownych chwil w rzeczywistości i okolicznościach najmilszych mojemu sercu.

czwartek, marca 30, 2017

Drewniana podłoga, stary teatr i lemoniada

O poranku taki oto gość powitał mnie w wiatrołapie:-)

środa, marca 29, 2017

Kwiaty i słońce


Dziś znów resztką sił walczę z tym, co niesie dzień. Wyruszyłam na dłuższy niż zwykle spacer z psem. Próbuję radzić sobie jakoś z brakiem formy i energii, ale jedyne co dziś przyciąga moją uwagę to... łóżko:-) I chyba mój instynkt podpowiedział mi tę miłą, sypialnianą oprawę:-) Nie będę jakoś bardzo walczyć ze sobą. Poleniuchuję i już. Korzystając z chwili, gdy na moment poczułam się lepiej, kilka kroków w kierunku przystosowania tarasu do sezonu poczyniłam. I to co pilnie i niezwłocznie muszę na nim wymienić, to stół. Ostatnio taki czas u mnie na stoły:-) Do pracowni trzy już zakupiłam. Ten ostatni, którym cieszyłam się z uwagi na rozmiar, okazał się o połowę mniejszy, niż sprzedawca zapewniał.

wtorek, marca 28, 2017

Kobieco i romantycznie


Każdego dnia Stwórca odwiedza nas w cudzie budzącego się dnia... Jaśniejące zaś o poranku niebo przypomina nam i uświadamia, jak wielkie mamy szczęście, że mamy możliwość w tym cudzie uczestniczyć i doświadczać tak niezwykłych wrażeń i emocji. Wczoraj powróciłam znów do lektury książki, którą można przeczytać w całości do porannej kawki.

poniedziałek, marca 27, 2017

Przeczekać mi trzeba...


Dziś mój świat zwolnił bardzo obroty. Czuję się tak, jakby ogromną strzykawką wyssano ze mnie energię. Jednego dnia mogę przenosić góry, następnego - `nie żyję`. Tak podejrzewam tylko o ten stan rzeczy zjawisko bardzo wpasowujące się w ten wczesnowiosenny czas. Przesilenie wiosenne. Jestem na nie bardzo podatna. I oto nadeszło. Nagle i niepozornie. Od samego rana wszystko robiłam dłużej i wolniej. Oblewały mnie siódme poty, jak po nadludzkim wysiłku, a tak naprawdę ograniczyłam się jedynie do czynności niezbędnych. I to co pomogło, to drzemka popołudniowa i kubek Yerba Mate. Na podobne stany niezastąpione:-) 

niedziela, marca 26, 2017

Wyprawa po kredens

 

Jedno wielkie marzenie od zawsze pielęgnowałam w moim sercu. Zrodziło się już dawno i wydawało się być niedoścignione, zbyt piękne, a przez to mało realne... Często przymykałam powieki i wyobrażałam sobie, że wchodzę na stary strych, a tam... komody, kredensy, fotele, kuferki z różnymi drobiazgami... Magię tego wyobrażenia i namiastkę jego spełnienia przeżyłam na zeszłorocznych wakacjach w Puerto Rico. Spacerując wąskimi uliczkami Las Palmas, największego miasta Wysp Kanaryjskich i podziwiając stare, cudne kamieniczki, napotkałam kilka opuszczonych, niezamieszkałych budynków. Do wnętrza jednej z takich kamienic zajrzałam przez sporą dziurkę od klucza. To co zobaczyłam,

sobota, marca 25, 2017

Tylko brać...


I jest weekend:-) Dziś znów tak pięknie, na różowo budziło się niebo. Usłane niteczkami i plamkami, bezchmurne i czyste. W moim salonie miły, prawie świąteczny klimat. Za oknem trawa pokryta szronem. Dziś nie wystarczyłby ciepły sweterek jedynie, by wyjść w poszukiwaniu gałązek:-) Zapowiada się bardzo pogodny dzień. Jak co rano sporo w mojej głowie planów i chęci na wszystko. Często nie mogę się powstrzymać i napoczynam kilka czynności naraz. I tym sposobem gałęzie w ogrodzie czekają, by je po przycinaniu drzew pozbierać, szafa sypialniana też niedokończona, moja domowa pracownia w połowie przetrzebiona i posprzątana... A słońce tak cudownie wstaje:-)

piątek, marca 24, 2017

Wielkanoc w bieli


Rozważam kilka wariantów dekoracji wielkanocnego stołu. Numer jeden to oczywiście biel w roli głównej. Białe tulipany, hiacynty i szafirki, białe świece, biała zastawa, ta na szczególne okazje:-) Obrus koronkowy lub muślinowy. W słoju gałązki z pąkami listków, a na nich zawieszone maleńkie jajeczka - białe:-) Kilka zielonych akcentów, takich jak eukaliptus, mirt, mech, rzeżucha, owies. Warto pamiętać, iż owies wschodzi ok 8-10 dni, rzeżucha ok 3 dni. Zatem za kilka dni zamierzam wysiać już moje zboże:-) Kamienne zające i kilka materiałowych kurek:-)

czwartek, marca 23, 2017

Porządki w szafie


Coś jest w powiedzeniu `czas na wiosenne porządki`. Już od przedwczoraj wielką miałam ochotę na wywalenie wszystkiego z szaf, przejrzenie i odłożenie tych nie noszonych, a w przypadku dzieci za małych ubrań, a potem ułożenie wszystkiego pięknie kolorami i przeznaczeniem. Pora nastała na przeniesienie tych zimowych i grubych kurtek i płaszczy do garderoby, w szafie przy wejściu zaś pozostawienie tylko tych wiosennych:-) Na wszelki wypadek pozostawiłam po jednym cieplejszym dla każdego okryciu, na zimniejsze wieczory np. Tak też spędziłam wczorajszy dzień, a właściwie jego część:-) Lubię ten moment bardzo. Po pierwsze zwiastuje ciepły czas, który przede mną, poza tym nazwałabym go... oczyszczającym. Porządek w szafie u mnie przynajmniej przekłada się na spokój wewnętrzny. Jakoś tak lżej i milej mi, kiedy wiem, że w moich szufladach, półkach i szafach jest czysto i schludnie. Przy tej też okazji mogę podzielić się swoimi rzeczami z innymi, potrzebującymi.

wtorek, marca 21, 2017

Wiosna!!!


Kochani, witam Was ze śpiewającym sercem w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny:-)
Jak co roku, niezmiennie ten wyczekiwany moment przypada 
na dzień 21 marca, po równonocy wiosennej, czasem zbiega się z nią.
I choć wystarczy wyjść z domu, by dostrzec pierwsze oznaki wiosny, to kartka w kalendarzu z tym właśnie dniem budzi najpiękniejsze
 emocje i porusza naszą wrażliwość.
Niewiele też różni się dzisiejszy dzień od wczorajszego, 
jednak możemy odetchnąć, 
bo wiemy, że to już:-)

poniedziałek, marca 20, 2017

Śzczęśliwy dzień


Kiedy zaglądam do miejsc, gdzie pogoda z pięknym słońcem i ciepłym powietrzem umożliwia już przesiadywanie w ogrodzie czy na trasie, jeszcze mocniej tęsknię za tym, by móc rano otworzyć drzwi tarasu na oścież, usiąść w ogrodzie z filiżanką kawy, wsłuchać się w śpiew ptaków, poczuć poranne, delikatne promienie słońca na twarzy... A tymczasem tutaj pochmurno i deszczowo, choć przynajmniej ciepło. Już teraz powolutku pragnę przygotowywać taras do tego cudownego, letniego czasu, a i w ogrodzie dzieje się:-) Lawenda przycięta prawie przy ziemi, hortensje, kalina i róże też. Od razu jakoś tak czyściutko i wiosennie:-) Moje krokusy, przebiśniegi i śnieżyca cudownie zdobią budzący się już pięknie do życia ogród, sporo tulipanów i żonkili wypuściło swoje listeczki, szafirki ukazały już śliczne, maleńkie łebki.

niedziela, marca 19, 2017

Szum wiatru, Chopin i niedzielna beztroska


Za oknem już jasno. Czyste niebo z kilkoma chmurkami, z subtelnymi promieniami słońca i cudownymi kluczami dzikich gęsi najprawdopodobniej, wywołuje uśmiech na mojej twarzy:-) I jakże dzień niepodobny jest do dnia, a poranek do poranka. Dziś nie mam siły ani ochoty nawet ruszyć palcem. Może po dość intensywnym wczorajszym dniu, a może tak po prostu. Nie upiekę bułeczek, nie poogarniam przynajmniej na razie, za to pobędę sobie w ciszy, poczytam, poprzeglądam w leniwym zachwycie wnętrza nie moje. Zajrzę do dziewczyn i poszukam nowych wpisów... Niedziela, niech będzie spokojna i leniwa, z czymś miłym dla duszy i oka. Nie wstając nawet z sofy, dzielę się moim zachwytem nad promieniami słońca układającymi się na ścianach i meblach w cudowne kształty. Ot takie to słodkie i miłe lenistwo:-)

sobota, marca 18, 2017

Cud poranka


Jestem na swojej sofce i pełna zachwytu wpatruję się w to, co za oknem... A tam brzask tak piękny, że zapiera dech w piersiach. Otulona szalem wyszłam na zewnątrz. Ciemne, czarne niebo, jaśniejąca poświata jedynie na linii horyzontu we wszystkich odcieniach pomarańczu i koncert ptaszków dobiegający z lasu. Wszystko (ludzie) jeszcze śpi, przyroda już tak pięknie żyje:-) Mogłabym tak stać i stać... Zimno niestety wygoniło mnie do środka. Przez takie ułożenie sofy, zmieniłam swoje poranki, codziennie już będę świadkiem nastającego sekunda po sekundzie cudu, który wypełni moją duszę pięknem na cały nadchodzący dzień. 

piątek, marca 17, 2017

Wschód słońca w zasięgu wzroku i wiosna wprost z bazarku


Dziś swój dzień rozpoczęłam później niż zwykle, jednak wciąż mogłam cieszyć się swoim porankiem... I jakże cudownie mi dzisiaj, bo już cieszę się widokiem budzącego się słońca z mojej sofy... A wystarczyła niewielka, nieskomplikowana zamiana. Telewizor póki co pozostaje na swoim miejscu, kable też:-) Przełożyłam jedynie podnóżek, który jest ruchomy, stół odwróciłam o 90 stopni i... już!:-) I jakże nie myliła mnie moja intuicja:-) Siedząc w tym miejscu odczuwam dużo lepszą energię, jest przyjemniej i jakoś tak ładniej i przestrzenniej. Zatem było tak:

czwartek, marca 16, 2017

Póki co wciąż malujemy...

Od kilkunastu dni malujemy... lampy, okiennice, drzwi, boazerię, stoły, krzesła, okna... Odnoszę wrażenie, że to malowanie nigdy się nie skończy. Czekają jeszcze kafelki ścienne i podłogowe do przemalowania i sporo wciąż boazerii. Jednak powolutku, dzień po dniu wyłania się miły obraz wnętrz takich, jakie rysuje nasza wyobraźnia. Na wymianę czeka piec dwufunkcyjny, który padł kilka dni temu niestety. W niedzielę będzie już nowiutki:-) Pięknie już i biało na klatce schodowej, główna przestrzeń też już ukończona, w kuchni ścianka zburzona, ściany przemalowane, kafelki na podłodze w trakcie uzupełniania.

środa, marca 15, 2017

Bieli mi potrzeba


Rzeczywistość potrafi bardzo skutecznie uspokoić entuzjazm...
A nawet zmęczyć i spowodować zjedzenie pięciu michałków  w jednej dosłownie chwili. I odkrywam, że w sytuacji stresowej bezwiednie sięgam po słodycze. W bezstresowej właściwie też:-) Zatem chyba nie ma powodu do niepokoju. Lubię słodkie i już. Bardzo! Wczorajszy poranek tak żywy w emocje, potem jeszcze kilka miłych bardzo chwil i popołudnie już, to późniejsze, z okolicznościami, których nie przewidziałam do końca, a które czekają, by się z nimi zmierzyć. W trudniejszych momentach przybieram często taką postawę, że pozostawiam sprawy samym sobie, przynajmniej do następnego dnia.

wtorek, marca 14, 2017

Jak dobrze wstać...


Mój dzień rozpoczął się dziś bardzo, bardzo wcześnie:-) Z wyboru.
Wstałam sporo przed budzikiem, wypoczęta i radosna. Odbyłam swoje poranne rytuały i swoje kroki skierowałam do kuchni. Zajęłam się najpierw pieczeniem szarlotki:-) To jedno z moich ulubionych ciast. Ze świeżych jabłek na kruchym cieście, z cynamonem. Szybko i zawsze smacznie! Dziś znów spodziewamy się z Anią miłych gości:-)

poniedziałek, marca 13, 2017

Cienie, filiżanka w kwiatki i myśli o przemianie


Wciąż przeżywam bardzo mój dzbanek:-) To jeden z takich przedmiotów, którego mogłabym pozazdrościć szczerze, widząc gdzieś w magazynie czy w czyimś wnętrzu. Spódnica pierze się:-) Zawiasy zanurzone w miksturze z octu, kwasku i sody mam nadzieję wyjąć bez śladu rdzy, zobaczymy:-) A dziś znów tak pięknie wstawał dzień:-) Budzące się słońce rysowało cienie na ścianach i meblach... Kocham patrzeć na nie, jeszcze bardziej wówczas zachwycam się każdym opromienionym porannie przedmiotem:-)

niedziela, marca 12, 2017

Słońce w pochmurny dzień


Perełka nad perełki trafiła dziś w moje ręce:-) Piękny, biały, starutki, porcelanowy, ciężki, w dobrym stanie dzbanek KPM:-)
Dla mnie cudo. I kilka jeszcze wspaniałych staroci powróciło  
ze mną. Bo to przecież starociowa niedziela:-) 
I choć pogoda mało wiosenna, w moim sercu świeci słońce🌞 

sobota, marca 11, 2017

Miło i pachnąco.


Sobotni poranek:-) Dzień zapowiada się pogodnie i raczej ciepło jak na tę porę roku. Słońce opromienia wszystko co rusz. Na takie poranki czekam. Jest pięknie. W piekarniku bułeczki pszenne. Zapach kawy 
i hiacyntów w powietrzu. W tle cichutko gra muzyczka, moje ulubione Chilli Zet Covers. Błogo, cicho, miło i pachnąco:-)

piątek, marca 10, 2017

Trochę słońca


Z podekscytowaniem wypatruję wszystkich kiełków wyłaniających się  
z ziemi, listeczków wszelakich i pąków, 
które na drzewach i krzewach dostrzec już można:-)
Tak jak powracam często zimą do letnich numerów ulubionych moich magazynów, tak też i do zdjęć lubię czasem pozaglądać, 
tych nasyconych kwiatami i zielenią, słońcem i latem po prostu:-)

czwartek, marca 09, 2017

Jak dobrze wyjść z domu


Jak dobrze wyjść do ludzi:-) Do tej pory odnajdowałam wszystko, 
co wprawiało mnie w dobry nastrój w swoich starociach, 
 w ogarnianiu, porządkowaniu i dekorowaniu domu, co zresztą bardzo, bardzo lubię.
Ogólnie uwielbiam te wszystkie domowe zajęcia, jednak...
Posmakowałam już czegoś więcej. Wyszłam poza dobrze mi znany 
i bezpieczny schemat. W nim realizowałam się poprzez trzymanie pieczy nad ogólnym ładem i porządkiem, miłym nastrojem i estetyką wnętrz.
To mój świat, moje radości i już zawsze tak będzie.
O ile bogatszy jednak jest teraz.

środa, marca 08, 2017

Być kobietą...


Odkąd pamiętam byłam raczej samotniczką. Nie przepadałam za spotkaniami towarzyskimi czy dyskotekami. Dawałam się na nie czasem wyciągnąć, ale z reguły moje myśli krążyły wokół moich `rzeczy` i spraw. I nigdy nie miałam poczucia, że coś mnie omija, że coś tracę. Przeciwnie, w moim poczuciu traciłam, pożytkując swój czas nie tak jak pragnęłam. A lubiłam zawsze te swoje chwile, moment z książką, z myślami i wyobrażeniami jak coś udekorować, przestawić, przemalować... A potem wdrażanie w życie swoich pomysłów:-) To wypełniało bardzo moje myśli i potrzeby. Na przestrzeni lat był również czas bogatszy w spotkania i znajomości.

wtorek, marca 07, 2017

Len na stołach i nie tylko


Poniedziałek minął szybko i pracowicie bardzo. Dobrze, że mam swoje ciche, dobre poranki:-) Po nich z nową energią i siłą mogę wejść w kolejny dzień. Każdy z nich niesie już inne niż wcześniej wyzwania i zmęczenie. A wczoraj zatrzymałam się na moment w mojej spiżarni, a tam sporo przetworów po zimie pozostało. Głownie powidła i soki. Kilka słoiczków też suszonych pomidorów, które dla mnie są absolutnym numerem jeden i tylko wewnętrzna mobilizacja sprawiła, że w ogóle jakieś jeszcze pozostały. Mogłabym jeść je codziennie i do wszystkiego. I tak jakoś lubię tę swoją spiżarnię:-) Właściwie po stole, który dla mnie w domu zajmuje bardzo ważne, a nawet najważniejsze miejsce, spiżarnia jest równie ważna. Po pierwsze z praktycznego punktu widzenia jak i w emocjonalnym sensie. Tak jakoś sentymentalnie i domowo mi z nią. 

niedziela, marca 05, 2017

Leniwie i sielsko


I jest słońce! A z nim radość i chęci na wszystko:-) I na to by podziałać już w ogrodzie i by w domu zagospodarować moje starociowe zdobycze. I nie wiem co sprawia mi większą przyjemność. Jedno i drugie uwielbiam. Do tego zakupiłam trochę tulipanów i hiacyntów, eukaliptus i bazie hodowlane sięgające prawie po sufit:-) Jest pięknie. Kwiaty, misie, poduszeczki, świece, starocie i słońce:-)

sobota, marca 04, 2017

Starocie bardzo udane


Kolejny, niezwykły, starociowy dzień za mną:-)
Tyle perełek wyszukałam, że aż trudno mi uwierzyć.
Na początek przeurocze mebelki dla lelek.
W garażu czeka już domek zakupiony jakiś czas temu:-)
Będąc małą dziewczynką, nawet nie marzyłam o takich mebelkach i domku.
Chyba nawet nie miałam świadomości, 
że można coś tak cudownego mieć:-)

piątek, marca 03, 2017

Z tym co dobre


Każdy poranek pachnie już wiosną:-)
Szybciej wstaje też dzień.
Tyle znów dzieje się dobrego. Jak co dzień, niezmiennie 
moje poranki przepełniają mnie dobrą, radosną energią.
W otoczeniu świec, czegoś ciekawego do poczytania czy przeglądania, 
z filiżanką kawy najchętniej:-)
Zaraz po nich, z nadzieją patrzę przed siebie, na cały czekający dzień.

czwartek, marca 02, 2017

Wiosennie niech będzie


Sprawiłam już sobie tę przyjemność i `pokopałam` troszkę w ziemi:-) Odnalazłam pierwsze, cudowne, wczesnowiosenne kiełki w moim ogrodzie i kotki wierzbowe tuż za moim płotem:-) Emocje przeżywam nieporównywalne z żadnymi innymi. Odnajdywanie po długiej, męczącej i ostrej dość zimie, pierwszych odznak budzącej się do życia przyrody:-) W sklepach ogrodniczych pojawiły się już bratki i stokrotki. 

środa, marca 01, 2017

Nie wszystko po naszej myśli


Tak to już jest, że jeśli coś się robi, podejmuje się wyzwania, kiedy pragnie się wznieść ponad bezpieczne, wygodne tu i teraz i sięgnąć po coś innego, nowego, po swoje marzenia, nie wszystko musi być tak od początku do końca  po naszej myśli. Napotykamy na trudności, odmienne zdania, surowe opinie i oceny. Odnoszę czasem wrażenie, że nie wszystkim jest na rękę czyjaś szczera, wewnętrzna radość i entuzjazm.
Copyright © 2014 bielhani , Blogger