środa, stycznia 31, 2018
Głowa pełna myśli
wtorek, stycznia 30, 2018
Oswajam, poznaję, smakuję...
niedziela, stycznia 28, 2018
Namiastka raju
To niezwykłe, że w zaledwie kilkanaście godzin można przenieść się do tak bardzo innego świata... Gdzie odmienia się i nabiera innego wymiaru znaczenie utrwalonych w mojej głowie norm i codziennych przyzwyczajeń. Tych dotyczących zachowań, obrazów i smaków... Zachowań, bo tutaj, gdzie dane jest mi dziś być, nikt nigdzie się nie śpieszy. Wszyscy są uśmiechnięci i życzliwi. Obrazów, bo jeszcze wczoraj ubrana w kożuszek i ciepły sweter, zakrywałam każdy odsłonięty skrawek ciała. Dziś, wystawiam całą siebie do słońca, chłonę turkusy, biele i błękity wody, piasku i nieba... Patrzę i napatrzeć się nie mogę na pięknych ludzi. Piękne kobiety, pięknych mężczyzn i dzieci. O regularnych rysach, czarnych, gęstych włosach i śniadych, cudownych ciałach. Kobiety są tutaj naturalnie kobiece. Ich dzieci tak piękne, że nie sposób nie zerkać i nie podziwiać. Krajobraz zapierający dech w piersiach.
czwartek, stycznia 25, 2018
Mój piękny świat
wtorek, stycznia 23, 2018
Inaczej niż u mnie
Wychowujemy dzieci w określonej przestrzeni,
dzień po dniu spoglądają na te same dodatki i wystrój.
W sercu zapisują na stałe obraz rodzinnego domu,
w sensie wizualnym.
Nie powoduje to jednak, że kiedy już same mogą wybierać i decydować,
odwzorowują każdy szczegół.
To niezwykłe, że intuicyjnie wiedzą,
w czym czują się dobrze,
czym wolą się otaczać:-)
Muszę przyznać, że bardzo odpowiada mi to,
co napotykam w pokoju mojej córki np.
To zupełna odwrotność tego czym ja się otaczam,
jednak wchodząc do Jej pokoju, czuję się dobrze i... lekko:-)
To chyba odpowiednie słowo.
Wszystko ze sobą współgra
i tworzy miłą, przytulną przestrzeń,
w której chce się przebywać i która pozwala odpocząć...
niedziela, stycznia 21, 2018
Dobra zwyczajność
sobota, stycznia 20, 2018
W moim świecie
Dzisiejszą popołudniową kawką delektowałam się w pracowni:-)
Pośród moich staroci, z moją muzyką w tle,
z kwiatami, świecami i słońcem:-)
Nic nie robiąc, po prostu tam pobyłam.
I taka ukojona, utulona, szczęśliwa,
rozglądałam się dookoła...
Znów co nieco się zmieniło,
to i owo przybyło:-)
Szezlong np po długim dość czasie dotarł nareszcie.
Wybrałam już materiał, wiem jak ma wyglądać.
Bardzo czekam na jego nową odsłonę:-)
piątek, stycznia 19, 2018
Coś się dzieje:-)
W bazowej palecie najmodniejszych kolorów na najbliższe 12 miesięcy znalazła się kremowa biel. I cudownie!
Choć obok dość intensywnych barw, jak chociażby mocny fiolet,
lawendowy róż czy jaskrawa limonka.
Ja jednak z tej bogatej dość tęczowej krainy,
wybieram jeszcze jasną szarość i piaskowy beż:-)
Mocne akcenty to nie mój świat.
Tutaj (w domu) potrzeba mi ukojenia i uspokojenia,
poczucia harmonii, lekkości i czystości.
Mocne kolory zakłócają to wszystko.
Nie potrafię w nich odpocząć.
Zatem otaczam się naturalnymi pastelami,
z nimi jestem w domu...
A w nim kilka znów zmian:-)
Przemeblowałam co nieco:-)
Lubię bardzo, gdy coś się dzieje...
Przestawiłam sofę, dostawiłam ławkę, tę z tarasu.
Hiacyntów dokupiłam troszkę...
I wyjęłam znów moje ukochane lny:-)
środa, stycznia 17, 2018
Krok ku wolności
Nie widzimy rzeczy takimi jakimi są.
Widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy...
Anais Nin
To zbawienne, móc doświadczyć i odkryć tę prostą prawdę, zdać sobie z niej sprawę. To nic innego, jak przejęcie kontroli nad postrzeganiem spraw, nad własnymi emocjami. Głęboko zakorzeniły się we mnie nawykowe reakcje. Na przeróżne bodźce i sytuacje. Kiedy coś za bardzo bolało, wykształciłam w sobie mechanizm zakopywania... Nie przerabiałam tych trudnych emocji albo przeciwnie, pogrążałam się w rozpaczy...
poniedziałek, stycznia 15, 2018
Kochane graty
Świeci słońce, rozkwitają hiacynty, pachną maślane ciasteczka...
Czasem jednak nawet takie moje,
codzienne radości i szczęścia nie dają ukojenia.
Nie cieszą...
Bezwiednie dzieją się rzeczy,
nawykowo robię wszystko.
Wysprzątałam cały dom, nastawiłam kilka razy pranie.
Jak co dzień zapaliłam świece, zaparzyłam kawkę,
najpierw tę pierwszą, potem drugą i jeszcze jedną...
Przełożyłam kilka rzeczy, które miałam dziś zrobić.
Nie uciekną.
Zrobię to jutro.
niedziela, stycznia 14, 2018
Niedzielnie mi
środa, stycznia 10, 2018
Trochę wiosny, moje chciejstwa i stara ławka
Może gdzieś w Arezzo, takie wyśnione, wymarzone cudo czeka na mnie?:-) Musztardniczka, moje największe chyba,
starociowe chciejstwo:-)
Taka na przykład...
wtorek, stycznia 09, 2018
Powiew powietrza
Wszystko ma swój czas pod słońcem (niebiosami), napisał kiedyś mądry król Salomon. U mnie nastał czas na powiew świeżego powietrza we wnętrzach. A to za sprawą, po pierwsze, ułożenia wszelakich świątecznych ozdób i dodatków w pudłach, a dalej w moim składziku rzeczy różnych. Czekają sobie już bezpiecznie na swój czas, za rok. Po drugie, achhh, odgraciłam krótko mówiąc tu i ówdzie i tak mi z tym lekko i dobrze:-) Było mi już za dużo wszystkiego. A może zwyczajnie po świątecznym szaleństwie, którym naznaczony został każdy kąt, oko i serce domagało się już ukojenia, spokoju i przestrzeni. I tak oto sporo porcelany, starociowych drobiazgów, tac, waz, świec, magazynów, książek, trafiło do kredensów, szaf i pracowni. Może też udzieliła mi się energia płynąca z ust filigranowej, włoskiej piękności, której słucham wciąż od wczorajszego poranka. Dodaję rzecz jasna jedną z piosenek, którą gwiazda zaznaczyła swą obecność na festiwalu w Sopocie. Nie dziwię się ani trochę panu Niemenowi, że stracił głowę i serce, kiedy tylko zobaczył Faridę i usłyszał:-) Sama napatrzyć się i nasłuchać nie mogę... To najpiękniej wyśpiewana miłość, jaką słyszałam... Poza jeszcze kilkoma może wykonaniami:-)
niedziela, stycznia 07, 2018
Postscriptum
W niedzielny poranek, jakieś półtora roku temu, napisałam kilka pierwszych słów tutaj, na moim blogu... 24 lipca 2016 roku. Minęło sporo czasu... Odkąd sięgam pamięcią, lubiłam te niedzielne, wczesnoporanne chwile. Naznaczone zapachem ciasta, świeżymi kwiatami w słoju, świecami, czymś miłym do poprzeglądania, nastrajały zawsze tak dobrze... I aż prosi się, by tak właśnie było. Nie zawsze jednak jest. Po prostu. Bo nie żyję w głuszy, bo inaczej postrzegam pewne rzeczy, bo mam własne zdanie... Po ciemku jeszcze odsłaniam okna i uśmiecham się nieśmiało, bo przecież oto nowy dzień, ten wczorajszy niech już sobie jest... z tyłu.
niedziela, stycznia 07, 2018
Postarociowo
Niedzielny, postarociowy poranek...
Jakoś szczególnie je lubię. Dookoła drobiazgi,
które wróciły ze mną w piątek. Ułożone już, zagospodarowane:-)
Waza, dzbanuszek śląski, pojemniczek porcelanowy na sól, solniczka...
Na tarasie ławeczka, bardzo nietypowa, ale o niej innym razem.
W garażu też kilka jeszcze skarbów...
piątek, stycznia 05, 2018
Miło na sercu
czwartek, stycznia 04, 2018
Bajkowy domek i stara szczotka
Poszukując już wakacyjnie Toskanii, napotykam na przeróżnie ciekawe stronki o tym właśnie miejscu. I tak oto natknęłam się na fotorelację z przygotowań do ślubu w maleńkiej, włoskiej miejscowości. Zdjęcia są tak urocze i miłe, że bardzo chcę je dziś dołączyć klik:-) A tymczasem, po wielu godzinach przeszukiwania ofert, natrafiłam na takie oto przeurocze miejsce w malowniczej, wiejskiej miejscowości. Przyznaję, że skradło w stu procentach moje serce. A co najważniejsze, udało się je zabukować:-) Nie zdawałam sobie sprawy, że to już ostatni dzwonek, jeśli chce się wyszukać coś naprawdę jedynego, niezwykłego...
wtorek, stycznia 02, 2018
Lekko i błogo mi
poniedziałek, stycznia 01, 2018
Nowy Rok
I nastał... Pośród fajerwerków, wśród życzeń i tlących się w sercach nadziei... Z porankiem bezwietrznym i niebem tonącym w różowych niteczkach i plamkach...
Przebudziłam się dziś nieco później.
Chwilkę pobyłam w ciszy. Zerkałam na skrawek mojego nieba za oknem,
to znów przymykałam powieki...
By poczuć tę cichą błogość, z kilkoma swoimi myślami...
Nowy Rok:-) 2018.
Powitany w ncnej koszulce, z lampką winka, w zapatrzeniu w rozbłyskujące niebo za oknem...
Bez listy ze spisanymi postanowieniami i celami na ten nowy czas
(nigdy jakoś ich nie obmyślam).
O poranku, jak co dzień, zaparzyłam kawkę, tę pierwszą...
Smak wciąż ten sam:-)
A jednak jakoś inaczej mi.
Jakby spokojniej, lżej...
Z poozuciem, że gdzieś tam z tyłu pozostało to, co stare.
A teraz wszystko jest znów możliwe,
jakby bliżej zasięgu moich rąk:-)
Ze świadomością też, że ten początek roku,
inny jest od poprzedniego...
Ja jestem inna.