Len zagości zatem w moim domu wszechobecnie. To taki miły przerywnik od bieli, królującej tutaj na co dzień. Przy nim też widzę mebelki niebielone. Pozostawione w swojej starutkiej, obdrapanej, bez żadnej ingerencji szacie. Takie też ostatnio pozostawiam te, które pojawiają się u mnie. Z piątkowej giełdy starociowej na Szombierkach krzesło np przywiozłam sobie. I nie zamierzam nic zmieniać. Jest piękne takie właśnie.
Stanął na nim gar z ocynku z różą gałązkową:-)
Trio doskonałe:-)
Z garażu przyniosłam też jakiś czas temu ławeczkę/stolik,
która czekała na odświeżenie. Taką jednak pozostawiam.
Przynajmniej na tę chwilę.
Na niej okienko moje ulubione...
W słoju mimoza:-) To roślina, którą obok eukaliptusa,
jeśli tylko mam możliwość, wybieram najchętniej.
Kilka jeszcze drobiazgów dla siebie wyszukałam na starociach
w piątek:-) Porcelankę starą, kaganek, widelec środka stołu...
Takie naczynko na przykład:-)
Masywne, ciężkie dość. Do zawieszenie na ścianie.
Póki co posłuży jako stojak na ręcznik papierowy,
docelowo zawieszę w łazience nad wanną:-)
Dzbanuszek...
W kredensie kuchennym czekało na niego miejsce:-)
Stare sztućce środka stołu uwielbiam.
A kiedy jeszcze widnieje na nich monogram
(jest z tyłu, mało widoczny, ale jest)...
Kolejne naczynko...
Idealne na chlebek, owinięty lnianą ściereczką:-)
I kaganek...
Emaliowany, z delikatnym wzorem cebulowym.
Przy nim, moja poranna kawka dziś:-)
Z ciasteczkiem czekoladowym, ciszą i miłym poczuciem,
że nie spieszę się nigdzie,
mogę zajrzeć do ulubionych magazynów wnętrzarskich
tudzież sięgnąć po książkę, jedną z trzech,
które czekają na takie jak ta chwile...
W zamyśleniu też po filmiku pani Pawlikowskiej...
Spokojnej niedzieli💗
~ bh ~
Mmm... jak pięknie Haniu... Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńLenko, dziękuję:-)
UsuńCałusy!
No tak,są takie rzeczy na które zawsze znajdzie się miejsce.Choćby nie wiem co!Świetna ta tkanina,możesz poszaleć.Róże gałązkowe są takie eleganckie,ocynk, o dziwo nic im nie ujmuje.Wręcz przeciwnie,podkręcają się nawzajem.Pozdrawiam,Grażyna.
OdpowiedzUsuńPodobnie czujemy:-))
UsuńPozdrawiam Grażynko:-*
Już pisałam ale znów się powtórzę:)))Twój piękny dom mnie uspakaja i nastawia optymistycznie:))len uroczy i wspaniałe giełdowe nabytki:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu Kochana, cieszę się bardzo, kiedy do mnie zaglądasz:-)
UsuńCieplutko pozdrawiam!
Mimozami jesień się zaczyna.... Kiedy wchodzę do twojego domu przenoszę się w inny świat gdzie można się rozmarzyc zrelaksować. Haniu tworzysz wokół siebie taki klimat takie cieplo. Przytulnie miło i ciepło .Pachnie kawą.zawsze myślę sobie że te meble iiprzedmioty były i są świadkami życia. Czyjegoś a teraz twojego. Żeby one mogły mówić.,.. opowiedziałby nam niejedna historie życia.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi bardzo:-)
UsuńCzęsto kiedy zerkam na jakiś stary przedmiot, rozmyślam nad jego historią właśnie. Prócz swojego uroku, niosą jeszcze tę tajemnicę...
A propo.,, sztućce piękne
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńA i jeszcze coś poczytałam o roślinie o nazwie mimoza. Przyszło mi na myśl że mimoza to Ty... Ale nie kojarz tego z jesienią ha ha ha bo to jak czytam nie do konca jest prawda
OdpowiedzUsuńWłaściwie nawłocią jesień się zaczyna... Jednak mimoza jest bardziej poetycka chyba:-) Uwielbiam tę roślinkę, toteż dziękuję za to miłe porównanie...
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Stworzyć takie piękno wokół siebie, które współgra z otoczeniem to cud jakiś. Widać, że wszystko co dotkniesz zmieniasz w piękniejszą wersję tego czym było dotychczas, i to 'drugie życie' przedmiotów które trafiając na Ciebie.... miały ogromne szczęście.... wprost widać po nich że są szczęśliwe i spokojne u Ciebie.
OdpowiedzUsuńJejku, to bardzo miłe otrzymać takie potwierdzenie, że jest im u mnie dobrze:-)) Myślę, że to szczęście obopólne:-)
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie!