Zakochałam się w śnieguliczce:-)
Choć przecież znałam ją od dawna.
Spojrzenie na coś na nowo.
Odkrycie piękna i potencjału czegoś,
co mijało się obojętnie.
Nagle to niepozorne i powszechne właściwie,
staje się wyjątkowe.
Dla mnie od kilku dni takim nowo odkrytym cudem stała się śnieguliczka biała (jest też odmiana różowa).
Już wiem, że na pewno w zastępstwie tui,
które najprawdopodobniej wykopane zostaną,
wszystkie co do jednej (umierają, nie wiadomo dlaczego), śnieguliczka właśnie ozdobi mój ogród.
Białe kuleczki tak wdzięcznie, nawet zimą,
trwają na krzewach.
Do tego cudnie prezentują się w słojach,
butelkach i dzbanach.