czwartek, grudnia 30, 2021
Poświątecznie
czwartek, października 21, 2021
Karmię swoją duszę...
wtorek, lipca 27, 2021
Kiedy umysł podpowiada to wszystko, co dyktuje serce…
poniedziałek, lipca 12, 2021
Duszy potrzeba piękna
"Sztuka prostoty" Dominique Loreau.
Poniedziałkowy mój poranek. W starej filiżance ciepła woda z witaminką C. Popijam ją na przemian z wodą z imbirkiem albo też z mielonym lnem. Okno tuż obok rozwarte na oścież. Oddycham rześkim, wilgotnym po nocy powietrzem. Tli się Palo Santo. Czytam. Dziś zajrzałam znów do książki, która w realny sposób wpływa na moje życie. Zmienia moje myśli. Postrzeganie. Uspakaja. Pomaga też dostrzec to, co instynktownie od dawna już czułam...
czwartek, czerwca 17, 2021
Mój wyśniony scenariusz
Pachnie zaparzony dopiero co rumianek. Tuż przy nim ostatni już skraweczek babki z wczoraj na starociowym talerzyku:-) Okna rozwarte na oścież, tak by obraz z zewnątrz przenikał do pracowni... Słońce, świergot miły, widok wszechobecnych bluszczy spowijających pnie starych drzew... Raz na czas jakiś dają się słyszeć zapowiedzi o nadjeżdżających pociągach. Lubię wsłuchiwać się w odgłosy dworca kolejowego:-) Wszystko to tworzy niezwykłą, baśniową scenerię tutaj. Jestem szczęśliwa:-))) Mam swoje miejsce. Prawdziwe i wyjątkowe.
środa, kwietnia 21, 2021
Mój sposób na szczęśliwość
poniedziałek, marca 22, 2021
Będę sprawiać sobie miłe rzeczy...
Jeszcze mocniej doceniać mam życie? I każdy nowy dzień? Dobrze! Będę. Bardzo chcę. Życie przyniosło mi nową znów lekcję. Bardzo trudną. Pełną bólu, cierpienia i pokory. Minęło 12 dni, w których doświadczyłam beznadziei, ludzkiej nieczułości, samopoczucia tak złego, że nie sposób przywołać odniesienie... Potem kolejne sześć dni trudnych bardzo, choć już dało się funkcjonować. Przetrwałam i oto jest znów dobrze:-) Dziś po raz pierwszy poczułam się normalnie:-) W pierwszym dniu wiosny! Myślę o wszystkich, którzy cierpią. Którzy żyją w bólu, bo pomoc z jakichś przyczyn jest bardzo utrudniona czy też niemożliwa. Ja mam ogromne szczęście! Powracam do zdrowia:-) Z sercem pełnym radości i oczekiwania... Na pierwsze, wiosenne kiełki. Na woń budzącego się dnia. Na śpiew skrzydlatych stworzonek dobiegający przez uchylone wczesnym rankiem okna. Jestem taka szczęśliwa:-) Przede mną to wszystko cudowne, co przydarza się nam każdego, mijającego dnia. Z wdzięcznością przyglądać się będę i celebrować jeszcze piękniej każdą mijającą chwilkę. Bo nie jest mi dana raz na zawsze. Tak jak zdrowie. Pomimo moich codziennych starań, nie miałam wpływu na to, co przyszło. Przyjmuję z pokorą to doświadczenie. Nie chcę pamiętać już tego co było trudne i złe. Idę dalej bogatsza o uważność jeszcze większą i wdzięczność:-) Mam ochotę na wszystko:-) Opróżniłam szufladę ze sztućcami na początek. Miejsce tych z Ikei, używanych od lat zajęły ukochane moje, starociowe, zdobne:-) Przygotowałam dla siebie ulubiony mój budyń:-) Nałożyłam do ulubionej miseczki i zjadłam go ulubioną, starutką łyżką, której dotąd szkoda było mi używać. Już tak nie chcę. Nie chcę niczego sobie żałować. Nie chcę odkładać niczego na potem, na lepszą okazję. Najlepszą chwilą jest ta, która trwa teraz! A ja wciąż rozmyślałam nad tym co będzie, albo o tym, co było... To co jest teraz, jest najcenniejszym skarbem;-))) I jeszcze mocniej pragnę cieszyć się każdym dniem, każdą chwilką, która się przydarza:-) Rozpoczynam od moich sztućców i naczyń. Od przyrządzania dla siebie posiłków na jakie tylko przyjdzie mi ochota:-) Bez myśli, że dla siebie tylko nie ma sensu. Dziś już tak nie myślę:-) Będę dla siebie dobra. Będę dla siebie cierpliwa. I będę sprawiać sobie miłe rzeczy.
piątek, lutego 26, 2021
Moje szczęście
Stworzyłam swój własny sposób na szczęście... Bo odczuwanie szczęśliwości to sprawa bardzo indywidualna. Wiem już, od dawna zresztą, że calutki mój dzień mija mi dobrze po dobrym poranku. To od tego momentu zależy najwięcej. Jednak by początek dnia mógł przynieść te najcenniejsze emocje, wcześnie dość kładę się spać:-) Długi sen to najlepsze co możemy sobie podarować. Optymalnie powinien wynosić dla dorosłej osoby 7-9 godzin. I znaczenie ma przy tym ogromne, by położyć się jak najwcześniej przed północą. Moją optymalną godziną zasypiania jest 21.00, czasem 20.00. Tak, to wcześnie dość:-) Mój organizm tak wybiera, a ja pragnę słuchać go i sprawiać dla niego to wszystko, co najlepsze. Rozpoczęcie dnia przed wschodem słońca jest cudownym przeżywaniem codzienności. To energia pełna magii i siły. Poranny spacer, chwilka jogi, pyszne śniadanko z pachnącą kawką, kilka stroniczek ulubionej książki, to bezcenne dary:-) Nie zastąpi ich żaden najdroższy kosmetyk ani lek. Mogę sięgać po nie każdego dnia i czerpać pełnymi garściami:-) A czas sprzyja ku temu bardzo znów:-)
wtorek, lutego 02, 2021
Z wiosną w sercu
Serce rządzi się swoimi prawami:-) Za oknem iście zimowa sceneria. Puszek bielutki spada z nieba co rusz. Ja jednak wiosnę chcę już widzieć:-) Tak też na odgłosach dzięcioła skupiam się najmocniej, na klucze dzikich ptaków zapatrzeć się wolę, hiacynty w naczynkach przeróżnych układam:-) Choć świadomość mam przecież, że wszystko w swoim czasie. Nie zaszkodzi jednak słonecznych chwil kilka przywołać.
wtorek, stycznia 26, 2021
Z nutką nostalgii
Podobno wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej... Dlaczego w takim razie tak nieskutecznie szukam dziś dla siebie miejsca jakiegoś? Nostalgia w sercu i tęsknota. Za cudownym bezkresem, ciszą szumem wiatru zmąconą jedynie. Tym trudniej mi być może, bo czas też taki... Wszystko u mnie w zawieszeniu niejako. Bo i mieszkać mi tutaj gdzie jestem ciężko i pracowni właściwie nie mam już. Ufać pragnę bardzo życiu, że dobrze mnie prowadzi... Dziś jednak przyjąć trzeba mi taki stan duszy. To za sprawą miejsca najpewniej, z którego powróciłam dopiero co. Doskonałego w całej swej istocie. Tam wszystko tak cudownie współgra ze sobą, przenika się i dopełnia... Kiedy tak spojrzeć można na życie inaczej niż dotąd, pobyć z ludźmi, którzy podjęli próbę i odnaleźli swoje miejsce, powraca się do swojego świata bez przekonania jakoś. Bo serce chce z powrotem. Do drzew, strumyków, bezludnych połaci. Do codzienności pośród natury. Do widoku za oknem miłego... Z duszą więc w melancholii dziś całą, kilka tych słów i obrazów zamieszczę. Bo podzielić się tym pięknem bardzo chcę. I odkryciem niezwykłym też:-)
poniedziałek, stycznia 18, 2021
Dobre myśli i święte drzewo
Mam apteczkę, w której nie ma żadnych lekarstw:-) Jest tylko termometr, z którego właściwie nie korzystam, pojemniki jednorazowe do badań okresowych, sterylne gazy w razie potrzeby, kilka niezbędnych suplementów (jak m.in. witamina D3 z K2 i B12) i książeczka zdrowia mojego psa:-) Nie zaaplikowałam sobie żadnego leku, odkąd zdrowo się odżywiam. Żadnego. Nie potrzebuję ich. Mój organizm ma się po prostu dobrze:-) Pragnę podzielić się tym dziś, bo właśnie to sobie uświadomiłam. Zdrowa dieta sprawia, że organizm wspaniale radzi sobie w różnorodnych warunkach zewnętrznych. Nie tylko uodparnia doskonale, ale też pomaga wyjść z uciążliwych dolegliwości i chorób. Wystarczy jedynie wypracować w sobie ten przemiły nawyk, by sięgać po zdrowe produkty, by rozważnie podchodzić do tego, co podarowuję sobie w postaci posiłku każdego dnia. Jakoś już u mnie jest tak, że jeśli nie mogę posilić się czymś zdrowym, wolę po prostu nie zjeść niczego i odczuwać głód. Tak wybieram. Równie przy tym ważne jest dla mnie miejsce i wszystko, co dookoła... To trudne dość, bo dla przykładu, zamiast będąc poza domem, wejść do najbliższej jakiejś restauracji, w której podają dobre jedzenie, u mnie to troszkę trwa niestety.