piątek, kwietnia 27, 2018

Słońce, szarlotka i zapach lewkonii


To zachwycam się, to znów mam wrażenie, że za dużo mi, że zapach jest zbyt intensywny. To zaledwie kilka gałązek, a pachnie nimi cały dom:-) 

środa, kwietnia 25, 2018

Bliżej siebie



Medytacja aktywna... Tak chyba mogę nazwać moje dzisiaj wyzwolenie emocji, tych dobrych:-) Znów tańczyłam:-) Tak po prostu:-) Wystarczyły pierwsze nuty ukochanej mojej piosenki ...

poniedziałek, kwietnia 23, 2018

Dobrze się dzieje


To był dobry dzień:-) Niedzielny, spokojny poranek, ze słońcem i chwilką dla siebie... Potem sesja dziecięca w pracowni:-) Na koniec dnia zaś, odebrałam trzykołowy rowerek dziecięcy, stary bardzo, z drewnianym siodełkiem i uchwytami na kierownicy. Cudny jest. Szkoda tylko, że nie udało się wykorzystać go do zdjęć z przeuroczym Krzysiem wczoraj... No ale jest już i posłuży do wielu, mam nadzieję, niezwykłych ujęć. Oto mój zachwyt:

niedziela, kwietnia 22, 2018

Chce się być




Niedzielny poranek... Cichy i leniwy:-) W piekarniku ciasto, słońce już wstało i zwiastuje piękny dzień. W radio Halina Frąckowiak...

czwartek, kwietnia 19, 2018

Pachnąco


Tutaj zupełna jeszcze ciemność, z kuchni dobiega odgłos zmywarki, za oknem świergot cudowny, leniwie wstaje nowy dzień. Ciągnę za sobą jeszcze emocje ostatnich kilku dni... Te trudne z reguły przyklejają się na dłużej niestety. Zadaję sobie pytania, przeszukuję poprzednie, minione lata, nie umiem się domyślić, kogo tak bardzo skrzywdziłam... Jestem samotniczką, właściwie odkąd pamiętam. Od wczesnych, dziewczęcych lat mogę wyliczyć pięć bliskich memu sercu osób/przyjaciółek, z którymi w naturalny sposób na przestrzeni tego czasu byłam blisko. Żadna z nich nie mogłaby napisać tak krzywdzących słów... Choć przyznam szczerze, że kogoś niesłusznie posądziłam i ciężko mi z tym bardzo. Tyle dzieje się ostatnio, a ja mam wrażenie, że to chyba jednak dla mnie za dużo. Nie przywykłam. Do tylu spraw i ludzi... Jednak nie potrafiłabym już pozostawić tego wszystkiego, zatrzymać się i postanowić, że oto powracam do moich czterech ścian... Uczę się chyba życia na nowo. Jakże innego. Czasem tylko, częściej niż dotąd, przywołuję obraz z dzieciństwa, który koił serce i duszę...

środa, kwietnia 18, 2018

Zielony poniedziałek


Uporządkowana szafa daje poczucie bezpieczeństwa.... Oj tak. Chodziło za mną od niedzieli, by wszystko z niej wywalić na podłogę i skrupulatnie przejrzeć, kolor do koloru dobrać i ułożyć równiusieńko... Tak by miło było patrzeć, a i świadomość by była, że niczego niepotrzebnego w niej nie ma. I... wywaliłam, przetrzebiłam, ułożyłam. Chyba już nigdy od tych moich szaf się nie uwolnię:-) No ale właściwie, skoro przywracają ten wewnętrzny spokój, to niech już sobie są. 

poniedziałek, kwietnia 16, 2018

Niepozorny rozmaryn


Rozmaryn lubię bardzo. Zachwycam się, kiedy po zimie wypuszcza swoje pierwsze listeczki w moim zielniku, zimą, kiedy święta... Nie wiedzieć czemu, w tym czasie jest dla mnie równie ważny co jemioła. Przy tym pachnie, wygląda, a i smakuje. Dziś nabrał dla mnie również głębszego znaczenia. Przeczytałam, że symbolizuje przyjaźń, miłość i wierność. O tutaj klik. I to nic, że być może to sponsorowany wpis, piękny jest. Pod palcami mokre policzki, w sercu tęsknota jakaś... Do tego niebo deszczowe i szare za oknem. Tyle wczoraj zadziało się u mnie,  w tym emocjonalnym znaczeniu. To niezwykłe, że w jednym momencie, można uświadomić sobie tak wiele. Tak po prostu. A dziś rano jeszcze ten tekst. O tylu rzeczach myślę i marzę, tymczasem potrzeba mi tak niewiele. Spokoju i ciszy. Wypełniającej powietrze i serce. Poranków, kiedy tak jak dziś, przynoszę sobie do łóżka kawkę i drożdżówkę z kruszonką... Wieczorów, kiedy mogę położyć się wcześniej bez wyrzutów i tłumaczeń. Dnia, w którym wszystko się mieści. I dzieci, i pracownia, i ogród i popołudniowa chwilka moja.

sobota, kwietnia 14, 2018

Wiosennie


Jeszcze niedawno wypatrywałam kwitnących krzewów forsycji. Tymczasem żółcą się już gdzie okiem sięgnąć całymi połaciami:-) Prawdziwa wiosna nastała. Ze słońcem, świergotem ptaków i zapachem rozkwitającej przyrody:-) Cudowny czas! Zerkam na moje niezapominajki, sasanki i jaskry białe. Tyle radości wnoszą i świeżości:-) Zakupione na czwartkowej giełdzie kwiatów, przy okazji zakupów pod oprawę ślubną:-) Były też piwonie i jaskry cięte i lewkonie... Na tę chwilę jednak ceny za wysokie. Jest już w słoju waksik mój ulubiony i róża gałązkowa:-) Na parapetach kuchennych w skrzynkach jaskry. Niezapominajki ułożyłam na stole jadalnianym. Tzn ich część:-) I słońce opromienia od rana wszystko:-) Dziś zastałam je wysoko na niebie. Wzeszło nie wiedzieć kiedy:-) I tak sączę tę moją poranną kawkę w przemiłym otoczeniu wiosennych kwiatów:-) Dziś wolniejszy dla mnie czas. Mogę skupić się na domku. Co nieco udekorować, ożywić, umilić... 

wtorek, kwietnia 10, 2018

Moja cisza



Cóż może być milszego i bardziej domowego nad poranek wypełniony zapachem wyjętych z pieca ciasteczek, łączącym się z aromatem dopiero co zaparzonej kawki, we wnętrzu odświeżonym i odmienionym, skąpanym w cieniach wschodzącego słońca...?:-) Przez uchylone zaś delikatnie okno, do nozdrzy dociera świeże, wczesnoporanne powietrze... W tle... cisza. Moja cisza:-) Nowo powstały dom z naprzeciwka przesłania mi je zupełnie. Bardzo mi tego szkoda. Dostrzegam czasem jego odbicie w jednym z okien domu po drugiej stronie ulicy. Czasem, bo zazwyczaj o tej porze zasłonięte są jeszcze rolety. Mam jednak świadomość, że ono jest:-) Choć niewidoczne dla moich oczu... Przypomina się od razu Lisek, który wypowiada do Małego Księcia te kilka, zapadających w serce słów... Choć w ciut innym kontekście przecież. "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..." Serce zatem wie, że tuż nad horyzontem, budzi się nowy, piękny dzień:-)

poniedziałek, kwietnia 09, 2018

Poranny impuls



Dziś czuję się jak wędrowiec, który po latach całych tułaczki i poszukiwań, odnajduje swoje miejsce na ziemi... W Białą Niedzielę udałam się na mszę do Starego Bartłomieja. I już wiem, że to moje miejsce. Pragnęłam takiego Kościoła. Pragnęłam takiego przekazu. Kościółek maleńki, klimatyczny, otoczony kamiennym murem, sprawiający wrażenia budowli warownej. Przestąpiwszy jego próg, zaniemówiłam. Sklepienia, łuki, nieprzesadzony wystrój, drewniana, przepiękna balustrada balkonu, ławki, stropy drewniane, lampy sufitowe, trzyskrzydłowy, zdobny ołtarz główny z wizerunkiem Matki Bożej, malowidła ścienne, barokowy klimat, dosłownie wszystko przemówiło do mnie w estetycznym sensie, poruszyło moją wrażliwość i wyczulenie na piękno. Kiedy rozbrzmiały, a raczej kiedy dał się słyszeć subtelny, miły, kojący, anielski powiedziałabym dźwięk organ, poczułam wzruszenie i wdzięczność. Czekałam już tylko na kazanie. I za nie również jestem całym sercem wdzięczna. To taki przekaz, który ubogaca, uczy, rozjaśnia myśli, wypełnia serce spokojem, a nade wszystko przybliża do Boga... Nie sposób mi opisać stanu mojej duszy i poruszenia. Mogę jedynie zachęcić, by choć raz, każdy kto może, przeżył w tym niezwykłym, trzynastowiecznym kościółku mszę świętą. Tylko jedna odprawiana jest w niedzielę. Wyszłam z poczuciem przynależenia do wspólnoty, z sercem pełnym spokoju. W Starym Bartłomieju odnalazłam schronienie dla swojej duszy, ukojenie dla skołatanych myśli. Poczułam się przytulona i przyjęta... 

sobota, kwietnia 07, 2018

Kilka perełek


To niemal jak w filmie... Zamyślić się tak, by minąć swój zjazd i dojechać hen aż nad jezioro...:-) To mój wczorajszy powrót do domu ze starociowej giełdy:-) I poczucie znów, że to nie przypadek.  Pobyłam troszkę pośród drzew pełnych pąków, dzikich kaczek i wody. Powrót zatem nieco dłuższy, o godzinkę zaledwie, ale z jakże lekkim i radosnym sercem:-)

środa, kwietnia 04, 2018

Taraswowo

 

Czasem czuję się tak, jakby Ktoś, gdzieś tam z góry, prowadził mnie za rękę... Jakby kierował moimi krokami. W tym dosłownym tym razem znaczeniu:-) Bo jeśli coś podpowiada mi, by inaczej niż zwykle, zamiast do pracowni, pójść najpierw na spacer, a potem... odwiedzić miejsce, w którym nie byłam już wiele lat, po czym wewnątrz zawracam ze schodków, by wejść w przeciwną alejkę... Na niej zaś spotykam Kogoś od serca, Kogo nie widziałam od bardzo dawna... Kobietę Niezwykłą, bliską memu sercu. Takie chwile poruszają każdy zakamarek duszy. Przywołują wspomnienia. Pobudzają myśli... Dodają otuchy i nade wszystko cieszą ogromnie:-) W dodatku ta cudowna jeszcze aura:-) W takie dni powraca wiara, że wszystko musi się udać i pewność, że wszystko warto!

niedziela, kwietnia 01, 2018

Radosnego Alleluja!



Po Wielkiej Nocy nastał Wielki Dzień. Jezus Zmartwychwstał! 
W środku nocy dokonało się, nadprzyrodzone, niezwykłe... 
Obiecany Mesjasz otworzył dla nas na oścież drzwi do nowego życia. 
Przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, 
dokonał naszego zbawienia, 
nadał sens życiu i śmierci, dał wyraz swojej Prawdziwej Boskości. 
I jak zawsze w ciszy, niepozornie, dokonało się Zwycięstwo, 
niosące wolność i dające nadzieję... 
Wesołego Alleluja wszystkim!:-)
Copyright © 2014 bielhani , Blogger