Jest 3.20 nad ranem. A właściwe w nocy:-) Pachnie już kawa. Tlą się dwie ostatnie woskowe świece w kuchni i w salonie. Nie potrzeba mi innego światła. Jestem wypoczęta i pełna pozytywnej bardzo energii i takich też myśli:-) Serce wypełnia spokój i poczucie, że wszystko będzie dobrze. Choć wczorajszej nocy sporo mnie kosztowało, by przywołać myśli do porządku. Podpowiadały wszystko co złe, że nie dam sobie rady, że świat stał się niebezpieczny, że nic nie jest nam dane raz na zawsze... I to ostatnie z całą pewnością jest bardzo prawdziwe. Dziś jednak nie odczytuję w tym niczego złego, a jedynie wdzięczność, za wszystko! Za ciepły dom, za pyszny, wyjęty z pieca dopiero co chlebek, którym pachnie moja kuchnia, za to nawet, że wieczorem, gdy jestem bardzo już zmęczona, nakładam na siebie kilka ciepłych warstw, by 30 minut spędzić w chłodzie. Bo widzę, ile szczęścia sprawiam mojej psince:-) Jestem całym sercem wdzięczna za zdrowie, za siłę, za to, że każdego dnia, niestrudzenie, wstaje słońce i rozświetla niebo jasnością! Póki co, świat śpi jeszcze, a ja układam ostatnie punkciki na dzisiejszy dzień:-) Bo tyle dobrego dziś czeka... Na przykład to, że ułożę kilka ostatnich swoich skarbów w miejscu, w którym spędzać będę sporo czasu:-)