i hiacyntów w powietrzu. W tle cichutko gra muzyczka, moje ulubione Chilli Zet Covers. Błogo, cicho, miło i pachnąco:-)
I moje złote sztućce już `żyją`:-)
Powidła śliwkowe, moje ulubione, których sporo po zimie pozostało,
idealne na sobotni poranek do ciepłych bułeczek.
Świeżutkie masełko...
Kakałko...
Mniam...
A po śniadanku wyjęłam swoje łyżki zakupione tydzień temu w Bytomiu.
Okazuje się, że mam już małe łyżeczki do kompletu:-)
Są identyczne:-)
Dumna jestem bardzo jeszcze z tych sztućców:
To bardo duże łyżki środka stołu.
Całą resztą również bardzo się cieszę, jednak to moje perełki:-)
I wciąż poszukuję noży oczywiście.
Inicjały wszelakie uwielbiam. I te na sztućcach i na poduszkach,
na ręcznikach, obrusach i na naczyniach przeróżnych...
A moje hiacynty wdzięcznie upodobniły się do pnączy:-)
Dziś w planie przycinanie drzewek i krzewów:-)
Pogoda sprzyja takim poczynaniom.
Cudownej soboty wszystkim 😊
~ bh ~
Sztućce piękne. Też bym schrupała taką bułeczkę:) wygląda smakowicie. Nie wiem co robię źle, ale z moich cebulek hiacynty nie wyrastają, cebulki robią się miękkie i pleśnieją. Próbuję co roku i nic, szkoda pieniędzy na te cebulki. Jak nie kupię w sklepie takich gotowych już z zawiązkami kwiatowymi to kwiatów się nie doczekam. Twoje te białe cudne takie duże, że aż się przechylają. Iwona J.
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Hiacynty zakupiłam na giełdzie kwiatów. Moje jeśli kwitną, to nie tak okazale. Dlatego sprawiam sobie taką radość czasem i korzystam z wyhodowanych przez kogoś:-)
UsuńPozdrawiam,
Hania
Między nowoczesnym, a tradycyjnym... Bardzo ciekawa estetyka.
OdpowiedzUsuńLubię hiacynty, ale nie trzymam ich w domu - ich silny zapach powoduje u mnie czasem objawy alergii...
Pozdrawiam ciepło.
Rzeczywiście bardzo intensywnie pachną, na moje szczęście mogę cieszyć się nimi w domu:-)
UsuńPozdrawiam serdeczne,
Hania
A te buły:)..... aż ślinka leci.
OdpowiedzUsuńNa ławeczkę zachorowałam przez Ciebie znaczy się jak zobaczyłam Twoje. Mam nadzieję, że i ja kiedyś będą takową miała u siebie.
Hiacynty uwielbiam. Aby ponownie zakwitły muszą przejść stratyfikacje czyli wychłodzenie. Ja swoje po przekwitnięciu - te z domu, wkopuje do ogrodu a za rok ciesze się nimi za oknem:) Bratki będę sadziła w czwartek - taki bynajmniej plan. Bratki są u mnie od 4 może 5 lat. Jakoś ich kiedyś nie lubiłam a teraz już nie mogę się doczekać. Przy mojej antypatii do niebieskiego bratki chyba najładniejsze te granatowo-fioletowe i białe z granatowo-niebieskim środkiem:) Niby wyjątek potwierdza regułę. Mam już do wsadzenia lilie pełne białe oraz hortensje. Zastanawiam się czy już z nimi nie wyjść na zewnątrz?
ściskam cieplutko
Ja bratki zakupiłam pierwszy raz:-) Podobnie jak Ty Alu, nie potrafiłam się do nich przekonać. A są przecież takie urocze:-) Ja już działam sobie w ogrodzie...
OdpowiedzUsuńA ławkę oczywiście, że będziesz mieć, byleby tylko miejsce się znalazło, reszta zrobi się prawie sama:-)
Całusy!
Hania