Piątek tak jak pragnęłam, budził się na różowo, pięknym, bezchmurnym niebem. W ciemności jak co dzień dobiegał mnie zza szyb śpiew ptaków. Budziłam się dłużej niż zwykle. Owinięta moim białym, cieplutkim, za dużym szlafrokiem, popijałam kawkę w nadziei, że z każdym łyczkiem siły i energia cudownie napłyną i postawią mnie na nogi. Zanim jednak na dobre obudziłam się i przestałam ziewać, siedziałam już w samochodzie i zmierzałam w kierunku Bytomia-Szombierek:-) A tam, na moich starociach, oddychałam już innym powietrzem. Czasem czuję, że przechodzę przez czarodziejską bramę. Za sobą pozostawiam wszelkie sprawy, rozterki, emocje, z którymi nie wiem co począć... I wstępuję do bajkowej krainy, w której serce poruszają tajemnicze nuty, zamknięte w przedmiotach z innej epoki. Ponownie było mi dane spędzić kilka cudownych chwil w rzeczywistości i okolicznościach najmilszych mojemu sercu.
Powróciłam z kilkoma perełkami i zakochałam się w polifonie!:-) To niezwykły mechanizm muzyczny z przełomu XIX/XX wieku, w rodzaju pozytywki płytowej. Oddaje cudowny dźwięk po nakręceniu korbką mechanizmu sprężynowego. Cena powstrzymała mnie jedynie przed zakupem, jednak od dziś wiem już, że obok patefonu, za którym rozglądam się od dawna, to kolejny automat/mechanizm/odtwarzacz, z którym pragnę powrócić któregoś dnia do domu. To taka oto skrzyneczka:-)
A to płyty. Ok 30 zł sztuka.
Oto moja nowa miłość:-)
I kilka jeszcze ujęć z dzisiejszej giełdy:
I moje perełki.
Uroczy zając z za długimi uszami i z za dużymi stopami:-)
Bardzo na czasie!
Miniaturkowa tarka do prania.
Drewniane tacki, które uwielbiam.
Oczywiście do przemalowania.
Troszkę porcelanki:-)
Młynek/maszynka do orzechów
do przymocowania na blacie.
Uchwyt do nut.
Znów nożyczki i zasuwka stara.
Lampa, przerobiona prawdopodobnie z gazowej.
Już wiem, gdzie jej miejsce:-)
W kuchni zamiast tych dwóch nowych.
Tak oto, bogatsza o wspaniałe emocje i nowe odkrycie,
zamykam mój starociowy dzień.
I piosenka z mojej winylowej, zakupionej na starociach płycie:-)
Pięknego weekendu życzę wszystkim💗
~ bh ~
:) jak zwykle bajka. Młynek jest cudowny sama mam dwa, mniej ozdobne co prawda ale zawsze są. Haniu a ten biały pojemnik na cebule to w takiej przyzwoitej cenie? Ja mam jakoś szczęście wiecznie do niebieskich
OdpowiedzUsuńKafle są kolejną moja słabością. Moje przyjadą w tym tygodniu już się nie mogę doczekać. A wczoraj z rynku przyniosłam pełnego, białego ciemiernika:)
ściskam Cię mocno
Pojemnik niegodny zainteresowania na tyle by go kupić. Może i cena przyzwoita, ale zniszczony zbyt. Mogę poszukać dla Ciebie:-) Ciekawa jestem bardzo Twoich kafli! A ciemiernik uwielbiam:-) Pełny musi być naprawdę pięny.
UsuńCałusy!
Hania
Wczoraj trafiłam na Twojego bloga i drugi dzień oglądam i podziwiam:)))tworzysz niezwykłe i bardzo urokliwe miejsce do życia,a Twoje starocie to same perełki:)))od ponad dwudziestu lat zbieram starocie ale to co zobaczyłam u Ciebie jest wspaniałe:)))Pozdrawiam serdecznie i miłej soboty życzę:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-) Dziękuję, że pozostałaś u mnie:-) I też kochasz starocie...
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę pięknej niedzieli:-)
Hania