O poranku taki oto gość powitał mnie w wiatrołapie:-)
Miły bardzo widok:-) Oczywiście trafił natychmiast w bezpieczne,
zielone miejsce:-)
Dziś, pomimo osłabienia, zaplanowałam sobie wyczyszczenie drewnianej podłogi w pracowni. I o dziwo, sporo udało mi się zrobić.
Teraz jest naprawdę piękna:-)
Tak dla porównania część umytej podłogi.
Pomogłam sobie gorącą parą:-)
Przy okazji odkażanie zrobiłam.
W międzyczasie wybrałam się na mały spacerek.
Wszędzie stąd blisko, nie to co w domu:-)
Niedaleko pracowni, przy Al.Przyjaźni,
mieszczą się ruiny starego teatru.
Budynek teatru Victoria powstał w 1890 roku. Od czasu pożaru w 1945 roku, stał niewykorzystany. Spaleniu uległy dekoracje, wyposażenie, stropy i drewniane pokrycie dachowe. Zniszczeniu uległa scena i sala widowiskowa. Przez kolejne lata budynek niszczał. Rozparcelowano to, co pozostało niezniszczone. Od 1996 roku na szczęście znów żyje
i funkcjonuje jako scena teatralna:-)
Pani Krystyna Janda w kilku tych słowach zawarła niezwykły jego klimat: "Wasze Ruiny inspirują, są przyjazne sztuce"...
Niedaleko też mieści się urocza kafeteria.
I tam dzisiaj zajrzałam:-)
Wcześniej w lokalu tym funkcjonował sklep mięsny.
Do dzisiaj pozostawałam na etapie tego właśnie sklepu:-)
Zachowano piękną, oryginalną,
starą terakotę. Podobno brakujące kafelki zamawiano w Niemczech
za niemałe pieniążki.
I wszystko tak smakowicie i pięknie wyglądało.
Wypiłam pyszną lemoniadę, a na deser zamówiłam Tiramisu:-)
Mniam:-)
W drodze powrotnej zakupiłam całe pudło świeczek
i kilka ręczniczków. I z nowymi siłami powróciłam do swoich podłóg.
Dziś też poznałam historię starej, pięknej maszyny do szycia
marki Singer, którą Ania przywiozła do naszej pracowni.
I to wzrusza mnie tak bardzo, że na samo wspomnienie,
łzy cisną mi się do oczu.
Pragnęłabym poznać historię każdego z moich mebelków
i starociowych przedmiotów. Mogę tyko wyobrażać sobie,
jak to mogło z nimi być...
I poza wizualną stroną to właśnie sprawia, że tak bardzo lgnę do wszystkiego co stare.
A teraz już marzę tylko, by wtulić głowę w poduszkę.
Odczekam jeszcze chwilkę, tak dla zachowania pozorów:-)
I już niecierpliwie czekam na jutro...
Może znów z budzącym się na różowo niebem?:-)
Spróbuję jeszcze poczytać troszkę.
Cudownego wieczoru wszystkim😚
~ bh ~
Podłoga wygląda zjawiskowo. Ja bym ją tak zostawiła:) rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńTeatr nic dodać nic ująć.
Kwestie ciast przemilczę z wiadomego powodu
U nas dzisiaj jest taka piękna pogoda:)
całusy przesyłam
Chyba pozostanie w tej części taka właśnie. Przemalowałyśmy tę w drugiej sali i podobają mi się obie:-) Pozazdroszczę wytrwałości w kwestii unikania słodkiego...
OdpowiedzUsuńWiosennie pozdrawiam:-)
Hania
Też mam taką podłogę i ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń