Był zapowiedzią pięknego, słonecznego dnia:-)
Dziś po raz pierwszy można było przez dłuższy czas pozostać
na zewnątrz w krótkim rękawku.
Cudowna aura:-) W takiej czuję się najlepiej.
Na dzisiejszych starociach nic szczególnego nie znalazłyśmy.
Jednak jak zawsze po nich, czuję się cudownie.
Po powrocie miałam ogromną ochotę ustawić już mój kredens
w salonie. Umyty i przeszlifowany, czeka w garażu.
Kusi mnie jednak, by coś jeszcze z nim zrobić.
Zamiast tego jednak, zabrałam się za porządkowanie tarasu
i przygotowanie go do sezonu. W zakres dzisiejszych prac weszło umycie całego tarasu i stworzenie na nim ogólnie miłej oprawy, mycie/doszorowywanie po zimie mebli ogrodowych i ogólnie usunięcie wszelkich pozimowych akcentów (kosz z drewnem tak mi się właśnie kojarzył).
Jednym słowem, by przyjemnie spędzać na tarasie poranki, popołudnia
i wieczory ewentualnie:-)
Kilka też starociowych moich zdobyczy ułożyłam tu i tam.
Drewniana skrzyneczka na przykład, pięknie sprawdza się z kwiatami,
ze świecami, jako skrzynka na narzędzia...
Szerokie zastosowanie zatem jednej, niepozornej, zniszczonej dość mocno niestety skrzyneczki.
U mnie póki co w takiej odsłonie.
Stokrotki dużo lepiej czują się na zewnątrz.
Większość z domu trafiła już na taras i do ogrodu.
Tak lubię ten cały mój tarasowo-ogrodowy anturaż:-)
Troszkę przy tej okazji poprzemieniałam:-)
Ławeczki, mała i duża zmieniły miejsca.
I ta miła świadomość czyściutkiego pod stopami tarasu...
Ławeczka z bocznego tarasu trafiła też w inne miejsce.
Wymaga odnowienia po zimie, będzie sobie czekać poniżej tarasu.
Moje gapy:-)
Doskonale wykorzystałam już jeden z elementów żeliwnych, przywiezionych dziś z giełdy.
Okazał się być wspaniałym antidotum na wiatr,
rozwiewający strony moich magazynów:-)
I już z kubkiem ciepłego mleczka z miodem i masłem
(piłam takie w dzieciństwie),
poprzeglądałam sobie wnętrza i dekoracje przeróżne.
Tak na domiar miłych dzisiaj chwil:-)
Miseczka zakupiona wczoraj, doskonała na bakalie na przykład:-)
Najbliższe dni pod znakiem takich oto,
przyjemnych bardzo poczynań upłyną.
W kierunku układania, przemalowywania i przemieniania niektórych
z moich perełek:-)
A dziś pójdę spać z kurami.
Starocie, choć miłe bardzo, wyczerpują jednak.
Zatem z jedną nogą w wiadomym miejscu,
pięknego wieczoru życzyć pragnę wszystkim😉
Wraz z mlekiem z żółtymi na powierzchni oczkami i słodkim posmakiem miodu, niosącym bliskie sercu wspomnienia domu rodzinnego, powróciła również piosenka, słuchana często przez moją kochaną mamę:-)
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz