wtorek, kwietnia 04, 2017

W wielkanocnym nastroju


Po zimnym dość i pochmurnym poniedziałku, dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo pogodnie. 
Święta Wielkanocne tuż tuż:-) Dziś troszkę o nich. To najstarsze i najważniejsze święta chrześcijańskie. Stanowią pamiątkę męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Poprzedzone są Wielkim Tygodniem. Trzy ostatnie doby (Wielki Czwartek - wieczór, Wielki Piątek i Wielka Sobota), stanowią Triduum Paschalne. 
W Niedzielę Wielkanocną, która rozpoczyna się już w sobotę po zachodzie słońca, świętujemy zwycięstwo Jezusa nad grzechem i śmiercią. Wielki Tydzień, czyli czas wyciszenia i skupienia, wewnętrznego przygotowania do przeżywania męki i zmartwychwstania Jezusa, rozpoczyna Niedziela Palmowa. Obchodzona w Polsce już od czasów średniowiecza. Każdy z nas przynosi w tym dniu do kościoła swoją palemkę, będącą symbolem odradzającego się życia, która uroczyście zostanie poświęcona podczas mszy świętej. W tym też dniu, od roku 1986 obchodzony jest Światowy Dzień Młodzieży. Wczesnośredniowieczną tradycję stanowi również święcenie pokarmów w Wielką Sobotę, tzw święconka. W koszyczku nie powinno zabraknąć jaj (symbol nowego życia), baranka z cukru lub 
z ciasta (symbol zmartwychwstania Jezusa Chrystusa), 
chleba, wędliny, soli, pieprzu i chrzanu.

Śniadanie Wielkanocne rozpoczynamy od podzielenia się święconym jajkiem, co przypomina bardzo bożonarodzeniowe łamanie się opłatkiem. Stół wielkanocny już tradycyjnie zdobią mazurki i babki drożdżowe i piaskowe. Ważnym akcentem dekoracyjnym i symbolicznym są pisanki. Malowanie i kraszenie jaj sięga czasów pogańskich. 
Już wtedy uznawano jaja za symbol sił witalnych, 
które można przekazać dalej. 
Pamiętam, że będąc małą dziewczynką, bardzo lubiłam je ozdabiać:-)
Moja mama układała mi sporą ilość ugotowanych jajek na dużym stole
pod oknem, na którym czekały już farby i pędzelki.
Niektóre ugotowane były w łupinkach z cebuli.
Malowałam z zapałem i entuzjazmem:-)
Część z nich trafiała do maleńkich paczuszek, 
które przygotowywałam na lany poniedziałek.
Znajdowały się w nich również słodycze. Były wykupem dla chłopców, którzy przychodzili, by polać mnie wodą:-)
O wszystkim moja kochana mama pamiętała...

Wyszukuję już co ciekawsze wielkanocne aranżacje.
Napiekłam ciasteczek kurkowo-zajączkowych. Lubię bardzo takie własne, przeróżne akcenty smakowo-dekoracyjne:-)
Dziś do ciasteczek maślanych, które piekę bardzo często, zamiast mąki pszennej dodałam taką z cieciorki. To mąka ze strączków, bezglutenowa, ale dość ciężka. Dobrze jest wymieszać ją z lżejszą mąką np w proporcji pół na pół. Ja dodałam więcej tej z cieciorki 
i wyszły piękne i złociste ciasteczka:-)
A do tego zdrowsze!
Stół troszkę ustroiłam już, choć pewnie przez te kilka dni, 
zmieni się jeszcze z raz przynajmniej:-)
Oto co zwróciło moją uwagę w zakresie stroików i wianków wielkanocnych.

Tutaj wszystko co lubię:-)
Tulipany, hiacynty i bazie kotki, w moich kolorach.


Szafirki, bratki, kilka gałązek i jajek...
Stara lampa naftowa, skrzyneczka emaliowana i wiaderko,
 również stare. Cudnie:-)


Kolorystycznie bardzo do mnie przemawia:-)  


Gałązki i tulipany, szklane naczynie i już:-)


Cudowny stroiczek na kształt ptasiego gniazdka:-)


Nieco większa kompozycja.




Kilka elementów takich jak lubię.
Świecznik i butelka-chyba stare, narcyzy i bazie.


Białe bratki w białym porcelanowym naczyniu...
podobnie jak u mnie.
Przełamałam jednak dziś tę biel kolorami:-)


Nierozkwitłe cebule kwiatowe, trochę mchu i jajek w kamiennym naczyniu, komponują się pięknie.


Kompozycja w tonacji zieleni, już wiem komu przypadłaby do gustu:-)


Spore wydmuszki i osadzone w nich hiacynty.
Mam ochotę na podobną aranżację u siebie:-)


I moja miłość - wianki:-)








I kilka jeszcze dekoracyjnych pomysłów na ten wyjątkowy, 
wielkanocny czas:-)

 




Żałuję bardzo, że choć jeden nie jest mój...











Na zająca materiałowego z bardzo długimi uszami i nogami mam wielką ochotę. Materiałów sporo odłożyłam po porządkowaniu szaf, kilka niepotrzebnych wkładów poduszkowych też zalega gdzieś w kufrze, starych sukieneczek kilka maleńkich 
wisi/leży tu i tam...
Nic tylko trzeba się wziąć i uszyć:-)

Maleńka migaweczka z naszej pracowni:-)
Już prawie jak w domu:-)







Dzień po dniu coś trafia tam naszego, starociowego.


Powracając do ozdób wielkanocnych, wnętrze mojego domu ozdobią przede wszystkim cięte i doniczkowe kwiaty oraz pisanki. Bardzo chciałam zakupić jakieś dekoracje, nic jednak ani troszkę nie zwróciło mojej uwagi, przynajmniej nie na tyle, by coś zakupić. Zatem pozostaną moje kamienne dwa zające jako jedyny niekwiatowy akcent dekoracyjny stołu. Może jeszcze wianek powstanie:-) A póki co pastelowo-żółte hiacynty, różowe niezapominajki i taka też skalnica, chabrowe bratki i mirt w moim salonie. I tak troszkę znów świątecznie u mnie:-)





Jeszcze sporo muszę się nauczyć, albo zmienić aparat telefoniczny:-)
Tak różni się to zdjęcie od pozostałych. Zrobiła je moja córka.
Moje pozostawiają wiele do życzenia...


No i jeszcze moje pluszakowe zające:-)




Ten powrócił ze mną z ostatniej giełdy staroci:-)










W tym wielkanocnym nastroju cudownego wieczoru życzę i wielu pomysłów dekoracyjnych na nadchodzące Święta Wielkiej Nocy:-)


~ bh ~ 

2 komentarze:

  1. :) mnie? Masz racje, bardzo w moim guście. Chociaż ta w szklanym naczyniu też bardzo mi się podoba.
    buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie! Już widzę Twój wielkanocny stół:-)
      Uściski,
      Hania

      Usuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger