A póki co, w domku kilka zmian tym sposobem zaistniało:-) Na przekór zaś prognozom, przez cały dzień promienie otulały przyjemnie wnętrza. I mnie:-) Oddycham pełną piersią. Cieszę się tym dzisiejszym, dobrym dniem...
Jedna z tych meblowych przemian.
Szafka chlebowa stanęła w sypialni przy łóżku w prawej jego części, w jej miejsce zaś stanęła szafka/lodówka.
I to co na niej, podobnie jak na stoliku kawowym, jadalnianym, kuchennym..., odmienione, a przez to i miłe dla oka.
Tak lubię te roszady i zamiany.
Ten dreszczyk, impuls, chęć na wszystko od samiutkiego ranka:-)
Laleczka przedwojenna, maleńka tym razem, z sobotniej giełdy.
Przymyka oczka:-)
Koreczki/uchwyty też z ostatniej giełdy.
Kuferek wypatrzony w piątek.
W miejsce szafki/lodówki trafił stolik z bocznego tarasu.
Deszcz nie podziałał najlepiej.
Rozszedł się i podniszczył niestety.
I moja cudna deska kuchenna z soboty:-)
Już tak jakoś jest u mnie, że te trudne momenty,
które przytrafiają się po drodze sprawiają,
że powracam z jeszcze większym zapałem i otwartością.
Na powrót zapatrzona w swoje marzenia:-)
Może po to właśnie są takie chwile zwątpienia...
By następnego dnia, docenić to, co już jest.
By zatęsknić za emocjami,
które rodzą się z każdym przestąpieniem progu pracowni.
Z każdą wstępującą do nas Osobą:-)
Dziś cieszę się wszystkim co zadziało się do tej pory.
I z niecierpliwością czekam na jutro.
Z wiarą w sercu i myślą, że wszystko będzie dobrze:-)
Spokojnego wieczoru wszystkim:-)
Do jutra💗
~ bh ~
Nawet nie Wiesz,jak cieszy mnie dzisiejszy wpis i taka ilość zdjęć.Zmiany wiadomo cieszą,ale u Ciebie każda konfiguracja świetna.Konik jak zwykle u mnie budzi zachwyt.Ciekawe do czego służyła ta długachna deska? Na chwilkę tylko wrócę do wczorajszego ostatniego wpisu a raczej do komentarzy,taką mam refleksję ,że znalazłam się w gronie czytelniczek Twojego bloga,a to dla mnie zaszczyt bo to zacne grono.Serdeczności dla Ciebie i wszystkich Pań.
OdpowiedzUsuńKochana Haneczko
OdpowiedzUsuńW poprzednim wpisie napisałaś:
Czy to nie złudzenia,naiwna moja wiara,że marzenia się spełniają... .
Wyczytalam "gdzieś",że marzenia się nie spełniają,marzenia się spełnia.
Haneczko kochana! Ty właśnie to robisz każdego dnia. Robisz to zaangażowaniem,własnymi pracowitymi rączkami,swoim cennym czsem a przede wszystkim SERCEM.Uwierz w Siebie.Chociarz tak maleńko cię znam,bo tylko z bloga, ja w Ciebie bardzo WIERZE.
Dziękuję Pani(podbalkonem)za miłe slowa.
Haneczko całuję Cię.Basia.
Kochana Haneczko
OdpowiedzUsuńW tym wpisie"Już Dobrze"jest ślicznie.Wszystko pięknie przemeblowane,udekorowane,jednym slowem panuje stoicki spokój.Jest przepięknie.Podoba mi się bardzo.
Haneczko caluję Cię jeszcze raz.Basia.
:)przede wszystkim cieszę się z tego "JUŻ DOBRZE". Twoja radość i energia przechodzi jak widać nie tylko na mnie.... i dobrze:) Mi jest niezmiernie miło czytać o ogromnej pasji, wrażliwości, pięknej codzienności, mało popularnej a niezwykłej szczerości..... długo by tu jeszcze wymieniać.
OdpowiedzUsuńDom jest po prostu bajecznie niezwykle ciepły, taki domowy taki po prostu "swój". Taki w jakim można od razu czuć się dobrze, swobodnie.....
Miło mi również być w "gronie czytelniczek Twojego bloga,a to dla mnie zaszczyt bo to zacne grono." Zobacz jak wiele osiągnęłaś........Wyobrażasz sobie co to będzie jak już otworzysz pracownie?:)
moc buziaków Ci przesyłam
i pozdrawiam wszystkie Panie(bardzo dziękuje)
Ala
PS. :)w łazience mam nową drewnianą (czytaj starą) półkę. Mam nadzieję, że dzisiaj mąż nie zapomni o kupieniu mocowań aby ją powiesić.....zawsze może mi wylecieć z głowy ugotować obiad, prawda:)?
Bardzo dziękuję Ali D za pozdrowienia.Basia.
OdpowiedzUsuń