Gdzie nie spojrzę wrzosy... Powstrzymuję bardzo moment zakupu, bo to tak, jakbym faworyzowała jesień. To z nią nieodłącznie wrzosy mi się kojarzą. A ja wciąż pragnę lata. Jakoś mało mi słońca tym razem, nie nacieszyłam się tym ukochanym moim letnim czasem wystarczająco. Bo też i nie rozpieściło nas dostatecznie swą obecnością. Sporo pochmurnych, deszczowych dni przyszło niestety. Wciąż jednak lato trwa i do ostatniego momentu, właśnie ono w moich skrzynkach, donicach, ogrodzie, domku i w sercu będzie królowało:-) I choć begonie na okiennych parapetach dobrze byłoby już zastąpić czymś innym, nie bardzo mam czym. A jeśli mają to być wrzosy, to wolę, niech nie będzie nic. A póki co pięknie i słonecznie dziś:-) Na takie poranki czekam, za nimi tęsknię... Dzisiejsze wczesnoporanne niebo było już zapowiedzią tej wyczekanej aury... Różowe cienie rzucane przez wschodzące słońce, promienie otulające świat teraz. Serce śpiewa, dusza tańczy:-)
Zapach magnolii i płomienie tlących się świec...
I ponad wszystko kuchnię całą w promieniach,
najmocniej lubię:-)
I druga już kawka z przepisami kilkoma,
proponowanymi przez Anię Lewandowską:-)
Rozchodnik w moim ogrodzie przebarwia się już tak jak lubię...
I tak z sercem wypełnionym pozytywną energią,
wchodzę w nowy dzień:-)
Przymykam oczy oślepione słońcem...
Pięknie i dobrze mi:-)
~ bh ~
Jak cudnie różowo-świetliście wstaje dzień w Twoim magicznym domku.Chciałoby się powiedzieć chwilo trwaj. . .Serdeczności.
OdpowiedzUsuńCzasem wystarczy tych kilka promyków, by już cała reszta była dobra:-) To był naprawdę piękny dzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Hania
Pięknie u Ciebie dzień się zaczyna:))u nas słoneczko też świeciło i dzień był całkiem dobry:)))Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę:)))
OdpowiedzUsuń