Dziś dla odmiany kulinarnie nieco będzie:-)
Na początek, moje najnowsze odkrycie ( ostatnio świat warzyw i owoców, a ogólnie targ lipowy, na którym zaopatruję się w nie ),
obdarza mnie coraz to nowymi niespodziankami. Wczoraj odkryłam coś naprawdę wyjątkowego! Oto morwa biała - suszona!
Ma tak wiele właściwości, że trudno je wszystkie wymienić :-)
Tak w skrócie, działa przeciwnowotworowo, usuwa wolne
rodniki z organizmu, pektyny w niej zawarte wpływają bardzo korzystnie na perystaltykę jelit. Sok ze świeżej morwy wskazany jest przy anemiach, krwawieniach i dolegliwościach sercowo-naczyniowych.
I przede wszystkim reguluje poziom cukru w organizmie, wspomaga leczenie cukrzycy i jest niezastąpiona w walce z otyłością. Jest bardzo słodka i przy tym mało kaloryczna. Doskonała jako dodatek do musli, do sałatek, potraw mięsnych i do czego tylko sobie wymyślimy :-) Można zrobić z niej konfitury np, a regularne raczenie się takim przysmakiem, opóźnia proces starzenia !:-) Dla mnie to wielkie wow! To prawdziwy skarb w naszej spiżarni i kuchni:-) Ja podjadłam troszkę do kawki, może z powodzeniem zastąpić słodycze:-) W smaku ciut podobna do owoców goji, ale znacznie przyjemniejsza w jedzeniu.
Poza samymi owocami, wykorzystuje się również korzeń i liście tego niezwykłego drzewa. Liśćmi np żywią się larwy jedwabników, produkujących naturalny jedwab. Wywar z nich reguluje poziom cukru we krwi, zmniejsza trawienie cukrów złożonych i przyswajanie cukrów prostych, co z kolei zmniejsza ilość spożywanych przez nas kalorii :-)
Można też przyrządzić z nich nalewkę , będzie niezastąpiona na zimowe przeziębienia. Działa również przeciwgorączkowo.
Dostępne w sklepach zielarskich czy aptekach w formie herbatek.
Wyciąg z korzenia morwy działa przeciwkaszlowo i antynowotworowo.
Zachwyciłam się też kształtem liści morwy białej o budowie tzw klapowanej.
Morwa biała zatem w formie suszonych owoców, od teraz na stałe zagości w mojej kuchni i... żołądku :-)
I tak jak w przypadku staroci, pierwszy rzut oka zazwyczaj decyduje
u mnie o zakupie, czyli tzw miłość od pierwszego wejrzenia :-)
W przypadku perfum zaś, najpierw buteleczka musi spełnić estetyczne oczekiwania, potem szukam zapachu, tak również tutaj, często zupełnie spontanicznie i nieplanowanie jakiś po prostu piękny okaz warzywny lub owocowy sprawia, że nie mogę się oprzeć i niepostrzeżenie trafia
w moje ręce :-) Dziś nie planowałam również żadnego dania ani przetworów z dyni. Jednak wyglądały tak pięknie, że wróciłam
z takową do domu :-)
A z niej tak wiele można wyczarować. Rozważałam zupkę krem z gałką muszkatołową i czosnkiem, udekorowaną uprażonymi pestkami dyni lub zwyczajnie z grzankami..., hummus z dyni, ciasto, czy po prostu dynię marynowaną. I jakoś tak nastrój i chęci ostatnio u mnie zmierzają dość często w kierunku przetworów raczej, zatem zabrałam się za marynowanie. Preferuję dynię marynowaną na słodko, można dodawać ją do ciast i deserów, ale również do mięs. Lubię takie słodko-słone zestawienia:-)
A sprawa jest bardzo prosta:-)
Proporcje na ok 1 kg obranej ze skórki i oczyszczonej z miąższu, pokrojonej w kostkę dyni są następujące:
ok 1 szklanka cukru
0,5 szklanki octu
3 szklanki wody
kilka goździków
laski cynamonu
Moja dynia miała ok 2 kg, podwoiłam więc proporcje.
Bardzo lubię anyż, dodaję zatem po jednej gwiazdce do słoiczka.
Można jeszcze dodać ciut korzenia imbiru, ja nie miałam.
Dynię układamy w słoiczkach, zalewamy gorącym syropem sporządzonym
z wody, cukru i octu. Do każdego słoiczka wkładamy kawałeczek laski cynamonu, 2,3 goździki i po jednej gwiazdce anyżu. pasteryzujemy ok 20 minut. Moja dynia nie była zbyt dojrzała, ale w przypadku marynowania nie ma to wielkiego znaczenia.
I voila :-)
Pestki ( bo szkoda ich nie wykorzystać ), oczyszczone wcześniej
z miąższu , należy osuszyć bawełnianą ściereczką, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 90 stopniach ok godzinę.
Kilka razy należy uchylić piekarnik, by wilgoć mogła odparować.
Po ostygnięciu ( najlepiej pozostawić je w piekarniku ) przekładamy do słoiczka :-). Jedynie nie nadają się do suszenia pestki dyni hokkaido. W przypadku tej dyni też, nie trzeba obierać jej ze skórki, jeżeli planujemy upiec ją np w piekarniku. To taki prosty
i szybki sposób na pyszne co nieco, w wersji na słono i na słodko.
I tak np dynię pokrojoną w półksiężyce, otoczone z każdej strony przygotowaną wcześniej oliwą z solą, pieprzem, czosnkiem i ziołami np rozmarynem i tymiankiem ( wg uznania ), pieczemy w 200 stopniach ok 20,30 minut. Na słodko, zamiast oliwy - masło z cynamonem
i brązowym cukrem. Wspaniała jako dodatek do dań lub też samodzielnie, jako przekąska :-)
Warto jeszcze podczas zakupu zwrócić uwagę na trzy rzeczy:
- skórka dyni, mówi wiele o tym co zastaniemy w jej wnętrzu.
Jeśli jest chropowata, miąższ może być włóknisty
( plamki i przebarwienia też nie najlepiej świadczą o okazie ),
- waga powinna być zbliżona do wielkości,
- kolor, najbardziej zbliżony do pomarańczowego ( im bardziej pomarańczowa, tym więcej witamin ).
Może ktoś również wróci dziś z podobną dyńką do domu:-)
A kiedy jeszcze weźmiemy pod uwagę, że dynia jest prawdziwą skarbnicą witamin ( A , B , B1 i C ) i składników mineralnych
( potas, wapń, żelazo, magnez ), jej urok podziała być może podwójnie :-) I dodam jeszcze, że przy tym jest niskokaloryczna:-) Dodatkowo zawiera sporo błonnika, wspomaga zatem odchudzanie.
Poza tym, podobnie jak morwa, działa przeciwzapalnie, reguluje pracę jelit, podnosi odporność organizmu i obniża poziom cholesterolu we krwi. A na koniec ... opóźnia proces starzenia !
Prawdziwy skarb :-) Zatem warto może wykorzystać tę sposobność ,
że jest tak dostępna póki co i podegustować ją na przeróżne sposoby :-)
I tak bardzo cieszą mnie te wczorajsze zakupy i poczynania:-)
Na domiar miłych doznań z porannego spaceru z psem, wróciłam z gałązką pięknego... czegoś :-)
Jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuje za prezent. Doszedł wczoraj.Tyle radości.....
Ściskam mocno życząc przyjemnego długiego weekendu
Ala
PS. Wysłałam sms:)))
Ja cieszę się tym bardziej :-)
OdpowiedzUsuńA telefon póki co chwilowo niesprawny niestety.
Odczytam , jak tylko zadziała :-)
Miłego również !