Dziś spośród moich planów kilku, zrealizowałam namiastkę zaledwie. A to za sprawą tego, co za oknem. Nie zachęca szarość i zimno przenikliwe. Wczoraj udało mi się zebrać trochę liści, które w ilości imponującej zrzucają katalpy. Przycięłam też anabelki, szpecące widok za kuchennym oknem swoimi suchymi, ciemnobrązowymi łebkami. Jest już czyściutko, przynajmniej póki co:-) Od zawsze jakoś energii i chęci do działania mniej miałam, kiedy czułam, że jest mi zimno. Stąd tak bardzo kocham chyba lato. A kiedy wspominam moje mieszkanko w starej kamienicy na poddaszu w centrum Gliwic... Oj namarzłam się w nim za wszystkie czasy:-) Przynajmniej zanim pojawiły się kaloryfery. Kąpiele w zimnej wodzie też na zawsze będę już wspominać z delikatnym dreszczykiem:-) Najcenniejsze w moim domu, co w takim jak dziś momencie hołubię i cenię ze wszystkich sił, jest kominek:-) I to on przez kilka najbliższych miesięcy, będzie moim najmilszym towarzyszem:-) Zaraz po nim świece i spory zapas zielonej herbaty, od której zdążyłam się już uzależnić:-) Tym samym, dziś oto, wnętrze mojego kominka, rozświetliły po raz pierwszy tej jesieni urocze, świetliste, strzelające płomyczki:-) I już na sam widok cieplej jakoś i milej...
Pora też nastała by bujak szary z tarasu do domu trafił
na przechowanie...
To idealne dla niego miejsce:-)
Teraz już spokojnie zerkam na to co na zewnątrz
i nie straszna mi ta szarość ani inne kaprysy
Pani Jesieni:-)
Cieplutkiego, pachnącego i domowego popołudnia wszystkim💗
~ bh ~
Rzeczywiście,widok płonącego kominka ma w sobie coś kojącego.Obiecuje wiele miłych chwil przy nim spędzonych.Czego Ci serdecznie życzę.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudownie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńA mój w końcu działa i jest taki jaki mi się marzył:)
ściskam cieplutko
Ogień w kominku to wielka przyjemność w takie szare dni:)))Chyba w naszym zapalę:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCudowny klimat! Przy kominku i wokół niego :) Pozdrawiam cieplutko POla
OdpowiedzUsuń