"Życie jest piękne
szczególnie wtedy, kiedy usuwa ci ziemię spod stóp,
bo uczy cię w ten sposób latania".
Tych kilka słów zamieściła dziś pani Pawlikowska na IG na `żółtej kartce`. Lubię kiedy życie usuwa ziemię spod moich stóp-) Wiem już, że dzień, który rozpoczął się trudnymi emocjami, może przynieść nieplanowane i nieprzewidziane, piękne doświadczenia:-) A one sprawiają, że nie przeżywam już tak jak kiedyś wszystkiego, co rani, że zwyczajnie to co trudne i smutne się przydarza, mniej boli... Jedynie rodzą się z większą mocą myśli, by zrobić kolejny krok do przodu, tam, gdzie nikt i nic nie przejmie już kontroli nad moimi emocjami. Powolutku już tak właśnie się dzieje. Jednak to proces. Potrzeba czasu, by nagromadzone przez lata nawyki i reakcje zmienić, by sprzeciwić się swojej podświadomości, która decyduje, jak mam się czuć. By nie reagować smutkiem i płaczem na trudne, niesprawiedliwe słowa. One przecież nie świadczą o tym kim jestem, wyrażają jedynie czyjeś myśli. A ja nie muszę ponosić za nie odpowiedzialności...
Tworzę swój świat, do którego nie każdy ma już dostęp... W nim widzę siebie spokojną, pozbawioną całego balastu, który zaburza wewnętrzną równowagę. Sporo czerpię od pani Pawlikowskiej. Już od jakiegoś czasu, w trudnych momentach powtarzam cztery wyrażenia, przywracające wewnętrzny spokój. Bardzo polecam...
Mój dzisiejszy poranek był dobry, bo spędzony na Szombierkach, pośród staroci:-) Podobnie zresztą jak wczorajszy. To m.in. te momenty, kiedy unoszę się nad ziemią... I nawet jeśli czasem powracam z niczym dla siebie, tak jak wczoraj, a udaje mi się wyszukać coś do pracowni jedynie, jest mi dobrze:-) Bo... to mój świat. W nim mogę kochać starocie i nikomu nie tłumaczyć dlaczego. W nim wstaję o piątej rano, bo tak oto pragnę rozpoczynać mój dzień...
Czasem, tak jak teraz, wychodzi zza chmur słońce, choć jeszcze przed momentem nic na to nie wskazywało:-) Pozostawiam jednak tlące się świece. Uspakajają mnie. Dodają mojemu tu i teraz pietyzmu i nastrojowości. Jest mi z nimi dobrze.
Na stole w kuchni kolejny powód do radości:-) Porcelanka z dzisiejszej wyprawy. Kabaret (stare KPM), mini waza i ceramiczna deseczka...
Zielona herbatka czeka już zaparzona w kubeczku ze scenką rodzajową,
której ostatnio nie pokazałam...
Radosna i pozytywna:-)
Choć nie wszystkie takie są...
Na jednej z deseczek,
kobieta podejmuje próbę odcięcia skrzydeł śpiącemu aniołowi...
Zobaczyłam to dopiero niedawno.
I teraz nieswojo mi z nią jakoś...
Pięknej soboty💗
~ bh ~
Piękna scena rodzajowa na filiżance, dziś czuję się ukontentowana.:) Spokojnego weekendu Haniu.:)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie Lenko:-* Pozdrawiam ciepło,
UsuńHania
Hanka,jesteś mistrzynią tworzenia klimatu...nie tylko we wnętrzach.Pozdrawiam,Grażyna.
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko:-* Spokojnej niedzieli,
UsuńHania