Czasem bywa tak jak dziś, że nie wychodzi chleb, słońce ukrywa się gdzieś, poprzedni dzień przyniósł niepokój i myśli chaos... Zerknąć wystarczy mi jednak na dzisiejsze niebo, na pastelowe plamki i niteczki, wsłuchać się w świergot przemiły dochodzący przez szczelinkę w uchylonym oknie kuchennym i powraca radość i spokój. Nastał nowy dzień. To ode mnie zależy, jaki będzie. W dużej mierze. Czy wypełnię go czymś dobrym i wartościowym. Tym co kocham, co bliskie memu sercu, ale też sprawami, które czekają, które są ważne, a niekoniecznie miłe. By nie ciążyły. Tak też układam ten dzień w głowie. Poranek, ten późniejszy, mija mi zazwyczaj na ogarnianiu. Lubię powrócić do czystego domu. By czekał garnek z zupką chociaż. Czas tuż po przebudzeniu rezerwuję dla siebie. Potrzeba mi tych kilku chwil, ze świecą, kawką, książką... Zerkam co rusz, czy wschodzi już słońce:-)
A ono niestrudzenie, każdego dnia ofiarowuje nam jasne niebo... To jeden z powodów, który wypełnia moje serce wdzięcznością. Bo oto dany jest mi ten dzień. Budzę się w swoim wygodnym łóżku, a potem mogę przysiąść z filiżanką ulubioną, wypełnioną kawką i cieszyć się widokiem kwiatów i ziół, które na powitanie wiosny nasadziłam w skrzynkach, garnkach, wiadrach i w zielniku:-) Niby nic, bo sporo pracy przede mną, ale taka maleńka namiastka łąki sprawia, że po prostu jestem szczęśliwa:-) Kocham kwiaty. Uwielbiam otaczać się nimi. Nie mogę się już doczekać, kiedy rozkwitną hortensje i róże:-) Póki co w naczyniach emaliowanych i w skrzynce jaskry, nie tylko białe:-) Ciemiernik w kilku miejscach, szafirki na parapecie kuchennym na zewnątrz. Zioła w kuchni i w ogrodzie... I róże dwie pnące czekają, by w skrzyniach przy furtce je posadzić. Tak sobie wymyśliłam tym razem, by zamiast krzaków hortensji, pięły się tam pachnące, bladoróżowe różyczki. Pięknie im będzie z murowanym ogrodzeniem i zieloną furtką:-) Bo taka pozostanie póki co:-)
Ciemiernik trafił między innymi w ulubione moje miejsce,
na stolik na bocznym tarasie.
To tutaj najmilej mi przysiąść z kawką odpoczynkową
czy herbatką zieloną...
Jaskry w emaliowanej wanience:-)
I margaretka, znów niebiała:-)
Ziółka nie tylko w zielniku...
I sporo wszędzie mięty:-)
A w zielniku, prócz tymianku, szałwii, rozmarynu i oregano,
które przezimowały, pietruszki kilka sadzonek...
Stewia.
Majeranek.
Lubczyk.
Ziele oliwne, po raz pierwszy w moim zielniku:-)
Bazylia.
Szałwia.
Mięta tu i tam:-)
Białe jaskry trafiły na kuchenny parapet.
Niebieska emalia ożywia jedną z moich ławeczek:-)
Krzaczki czarnej porzeczki czekają:-)
Magnolia już rozkwita cudnie:-)
Szafirki uwielbiam:-)
Te w gruncie jeszcze maleńkie bardzo.
A w domku majeranek i znów miętka:-)
Coś się dzieje już na stole tarasowym:-)
Po prawej stanie ławka z kuchni.
Zastąpią ją krzesła dla odmiany:-)
A tymczasem wyjrzało zza chmur słońce:-)
Ruszam zatem w mój dzień♡
Niech przyniesie dużo dobrego🌝
~ bh ~
Tak Haniu niech przyniesie dużo dobrego:)))w takim otoczeniu trudno nie być szczęśliwym:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJakież urocze te emaliowane niebieskości,cudnie ożywiają otoczenie.A jak zieleń się rozhula . . .Jutro idę po ziółka,zainspirowałaś mnie. . .,białe jaskry. . .och.Pozdrawiam,Grażyna.
OdpowiedzUsuń