Podarowałam sobie dziś zapach chleba wczesnym rankiem i ciasteczka maślane z kawką słabiutką, bo taka teraz smakuje mi bardzo. I nawet dobrze mi z deszczem i szarym niebem:-) Potrzebę mam wielką, by wtulić się w tę błogość i ciszę, w ten spokojny, niedzielny czas...
Cenię bardzo każdy z momentów, które sprawia mi życie:-) Dni wypełnione po brzegi sprawami i ludźmi i takie jak dzisiejszy, sielskie, domowe, moje tylko... Tym mocniej chyba jeszcze uwielbione po tych intensywnych. I tak szumi sobie deszczowy świat za oknem, dziś uchylonym zaledwie, bo zimno jakoś. I to jedyne, co dociera do mych uszu. Obok pomruków śpiącego pod oknem psa:-) Przemiła odmiana po codziennych odgłosach dobiegających z licznych budów dookoła. Sprawiają czasem, że ochotę mam nieodpartą zaszyć się w jakimś odosobnionym miejscu i tam pozostać. Jakże inaczej było tutaj na początku... Brzozowy lasek za płotem, sarny podbiegające bez lęku i zające kicające pośród traw. Tylko uszy wystające utwierdzały mnie w tym uroczym przeświadczeniu, że są:-) Dziś, domy wszędzie już. Jedynie las stoi nienaruszony na szczęście. By nie korciło mnie już nic, deszcz uwolnił mnie nawet od myśli o wyruszeniu na starocie:-) Zatem trwał ten leniwy poranek mój błogi. Ze wspomnieniem wszystkiego dobrego co znów było, w moim nieśpiesznym tu i teraz:-)
Z myślami powolnymi, z radosnym zachwytem i wdzięcznością za każdą dziś chwilkę, od pierwszych wczesnoporannych kropel deszczu, poprzez późnopopołudniowe promienie nieśmiałe aż do wieczornej lampki winka przy płomieniu świecy w mojej kuchni:-) To był dobry dzień z wieloma cennymi momentami, które układam w swoim sercu...
Hummus z cieciorki w cudownym z nim duecie...
Mogłabym jeść tylko to:-)
Obok tych smakowych przyjemności,
dekoracyjne też sprawiłam sobie:-)
Zydelek mój tarasowy, brudnoniebieski jest już i w salonie stoi:-)
Deseczka kolejna i taca w takim też odcieniu...
I dyńki rozdysponowane to tu to tam:-)
I o krok byłam dziś od zakupienia zasłon w szaromorskim kolorku:-)
Coś jednak powstrzymało mnie na szczęście.
Są zatem akcenty mebelkowe i dekoracyjne w niebieskościach,
które o dziwo nie nudzą mi się ani trochę i nie zakłócają jakoś mojej bieli. Przeciwnie, dobrze mi z nimi, miło mi patrzeć na nie
i ulegam im chętnie:-)
Farby jeszcze nieco pozostało,
wszystko niebieskie zatem może się zdarzyć:-)
Dobrej nocy💗
Usłyszałam tę piosenkę dziś w samochodzie...
Piękna:-)
~ bh ~
Spokojnie u Ciebie Haniu 😘 piosenka naprawdę piękna.
OdpowiedzUsuńTak Beciu:-) Moje ciche tu i teraz...
UsuńHania
Miły i spokojny dzień u Ciebie:))u nas zapowiadał się podobny ale potem przyjechali goście:))też było miło tylko trochę gwarniej:)))piękne są te niebieskości w Twoim domku:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCzasem tak jest:-) Takie nieplanowane sytuacje, choć i w nich dostrzegasz dużo dobrego:-) A niebieskości o dziwo długo jakoś u mnie!
UsuńPozdrawiam Reniu,
Hania
Zapach domowego chleba-bezcenny! Pozdrawiam Haniu :)
OdpowiedzUsuńTak Polu:-) Dobrego dnia!
UsuńHania
Chlebek. . .Czy Słuchałaś kiedyś Pawła Domagały?Polecam.Serdeczności.
OdpowiedzUsuńNie, ale już to zrobię:-) Dziękuję!
UsuńHania
Dobry Wieczór Haniu...pięknie Ci w tych niebieskościach...delikatność przede wszystkim, więc może dobrze, że nie zakupiłaś tych zasłon...Zapach chleba też uwielbiam. teraz zajadam z dżemem truskawkowym, który uwielbiam...
OdpowiedzUsuńBuziaki...Aga z Różanej
No i wielką mam teraz ochotę na dżem truskawkowy:-) A na bazarku wciąż jeszcze można je zakupić... Truskawki oczywiście:-) Pozdrawiam Aguś,
UsuńHania