sobota, sierpnia 18, 2018

Kocham Cię życie


Każdy dzień niesie tyle przeróżnych emocji, doświadczeń nowych, dobrych, ale też i trudnych czasem. Zmęczenie, ale i satysfakcję i radość niepomierną, bo coś udało się tak jak planowałam czy też czas dane mi było spędzić w towarzystwie osób, z którymi dobrze się czuję... Dziś mam wolny dla siebie czas i tyle chciałabym zrobić i nie robić nic zarazem. Wybrałam coś pomiędzy:-) Bo i poodpoczywałam za ostatnie dni sobie i ogarnęłam co nieco i danie wg własnego pomysłu ugotowałam:-) Choć gdzieś tam przejawia się w nim to wszystko, co chłonę już od jakiegoś czasu od pani Pawlikowskiej:-) 








Tak bardzo cieszy mnie, że mogę czerpać tyle dobrego tak po prostu. Wystarczy wejrzeć na ekran monitora i już. Potrzeba mi takiego wsparcia i inspiracji. Czerpię z nich siłę i determinację. Chce mi się jeszcze mocniej dbać o siebie i myśleć o swoich pragnieniach i o sobie po prostu. A kiedy jeszcze budzą mnie, wypełniające przestrzeń  promienie wpadające przez odsłonięte w sypialni okna, oddycham głęboko w półuśmiechu błogim:-) Bo to właśnie jest to, co kocham... Dni wypełnione pracą, po nich z jakże docenianym jeszcze mocniej odpoczynkiem. A kiedy tylko minie zmęczenie, znów chce się wszystko:-) I ogród kusi i przestawić chciałoby się coś, udekorować inaczej i ugotować coś pysznego, ogarnąć to, co gdzieś tam odkładałam na potem... Dziś jednak, po powrocie z pracowni, spośród wielu moich okołodomowych planów, poprzestałam na ugotowaniu czegoś pysznego i zdrowego, wyprowadzeniu siebie i psa na spacery dwa, przygotowaniu nowego zakwasu na chleb, bo wciąż z nim walczę i... już:-) Było jeszcze przechadzanie się bose po trawie (uwielbiam), podjadanie z krzaczka borówek i malin i tak poza tym leniwie bardzo upłynęła mi reszta mojego dzisiaj. I daję sobie prawo na to zasłużone nicnierobienie. Zerkam jeszcze na książkę niedawno nabytą, wspaniały pomysł na wieczorny relaks:-) Przedtem jednak kwiaty doniczkowe podlać trzeba by:-) To już jednak przyjemność nie obowiązek. Wpisuję tę i inne na listę pod tytułem `kocham Cię życie`:-) Bo tymże właśnie ono jest. Małymi rytuałami, sprawami codziennymi, czynnościami domowymi wszelakimi... Dziś jeszcze na domiar wszystkiego dobrego, ciszą moją upragnioną mogę się cieszyć:-) Mam jej ogromny niedosyt. W  niej jestem bliżej siebie. Usłyszeć mogę myśli swoje, sprawić, że odejdą te niechciane. Gubię się w chaosie i hałasie. Nie umiem w nich żyć. Zatracam gdzieś siebie samą i wszystko to, czego dzięki ciszy i spokojnej atmosferze dojrzeć i poczuć można... I tak to powolutku kończę dzień z radosnym oczekiwaniem na moje jutro:-) Takie dni jak dzisiejszy, układam w sercu. Z miłym wspomnieniem kawki na przykład przy stoliczku w otuleniu słońca na bocznym tarasie (maleńkimi łyczkami powracam do jej smakowania)...



Pośród emalii mojej błękitnej:-)


I ostróżka wpisała się uroczo:-)


Wiejsko i sielsko.
A zatem po mojemu:-)




~ bh ~











6 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś Haneczko, prawdziwy balsam dla duszy. Ja też bardzo cenię ciszę. Śliczną nutkę wybrałaś Haniu. Przesyłam serdeczne pozdrowienia i życzę błogiej niedzieli.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lenko za dobre, miłe, Twoje słowa...
      Ciepło Ciebie pozdrawiam,
      Hania

      Usuń
  2. Jakże niewiele potrzeba by cieszyć się życiem! - ulubionych małych rytuałów, zdrowej zupki, błękitnej emalii, ostróżki, falbanki wokół mebelka... :) Tylko nieliczni potrafią czerpać piękno i energię z takich niby drobiazgów... To niezwykłe! Pozdrawiam Cię cieplutko :) Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby drobiazgi:-) Tak, niewiele potrzeba. Można z nich czerpać tak wiele, niosą tyle dobrego... Ale Ty to przecież doskonale Polu wiesz:-)
      Całusy,
      Hania

      Usuń
  3. Pięknie piszesz i pięknie mieszkasz. Cudowny blog 🙂

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 bielhani , Blogger