Dopiero co mówiłam sobie, że tyle czasu mam na wszystko,
a tutaj już niespełna kilka dni do Wigilii...
Jeszcze rok temu, serce kołatałoby mi z niepokoju,
że przecież tyle jeszcze do zrobienia,
że nie zdążę najpewniej z większością, którą sobie założyłam...
Dziś... nawet nie mam swoich punkcików spisanych w notesie.
A tak zawsze ich potrzebowałam. Skreślałam jeden po drugim dumna taka, że wszystko idzie jak powinno. I może ład i porządek w każdej szufladzie i półce rodziły satysfakcję i radość ogromną.
Drzwi, okna, fronty szafek i co tylko mogło, lśniło pięknie.
Tyle że ja padałam ze zmęczenia.
I choć dobrze było mi z tą świadomością miłą,
że kąty wszystkie odświeżone i ogarnięte,
wciąż odczuwałam niepokój i napięcie wewnętrzne. Tak po prostu...
Ten rok przyniósł mi coś bardzo cennego.
Patrzę na świat i życie z innej już perspektywy.
Dom ogarnięty i schludny, jednak bez skrajności.
Jest mi spokojnie i lekko.
Choinka stoi już, jednak póki co nie ubrana jeszcze.
Akcenty świąteczne, subtelne tu i tam.
I nie potrzeba mi na tę chwilę więcej.
Drzewko samo w sobie przydaje całemu wnętrzu tej miłej, świątecznej, domowej aury... Uwiłam wieniec XXL jeszcze tylko.
Podobny zawieszę nad łóżkiem i nad schodami:-)
Balia z ocynku okazała się bardzo trafionym zakupem:-)
A oto mój odmieniony kominek:-)
Stara `falbanka`, zakupiona swego czasu na Kole:-)
To co pozostało, przykleiłam do skrzyneczki ze świecami:-)
Na stołach i łóżkach ułożyłam dziergane narzuty i obrusy.
W mojej bielutkiej sypialni,
maleńki zaledwie akcent zielony wystarczy:-)
W tle świąteczne nutki od jakiegoś już czasu u mnie:-)
To zmykam do kuchni.
Dziś robię pierniczki:-)
Obiecałam, że podzielę się przepisem.
Sprawdzone już w pracowni:-)
Składniki:
125g masła
150g cukru brązowego
1 jajo
1 łyżeczka miodu
250g mąki
szczypta soli
10g imbiru i cynamonu
5g sody
Smacznego💗
~ bh ~
Jak chodzi o przedświąteczny niepokój i pospiech to ja też już znalazłam równowagę:))dom schludny ogarnięty ale bez skrajności jak napisałaś,to najlepsze określenie na spokojne i nie zmęczone święta:)))Twój dom jet wyjątkowy i bardzo mi się podoba:))u nas też już choinka stoi i stromy ją powolutku:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDystans rzeczywiście jest nam potrzebny.Nawet przygotowania powinny nas cieszyć,a jeśli nawet nie sprzątniemy jakiegoś kąta. . .U mnie też po trochu przybywa świątecznych akcentów.Twoje miśki cudnie wpisują się w świąteczny wystrój.Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPięknie! Świąt pełnych zdrowia, ciepła, serdeczności i uśmiechów Haniu! Pola :*
OdpowiedzUsuń