Niedziela. 5.30 rano. Ciemność zupełna. Moje iglaczki ubrane wczoraj w światełka, cudnie migoczą kołysane wiatrem. Słyszę szum deszczu. Na starocie nie ma sensu się wybierać. Zapaliłam świece. Przygotowałam jak co dzień sporą szklankę wody z cytryną i imbirem. W zapatrzeniu w tańczący płomyk świecy na kuchennym stole, powolutku dopijam swoją wodę. Zabieram się za ogarnianie. Na początek zlew kuchenny. Pełniutki. Donoszę inne naczynia. Zebrała się całkiem spora ilość. Zastanawiam się, ile czasu w ciągu miesiąca, gdyby tak podliczyć, spędzam na zmywaniu naczyń... Po chwili jest już czyściutki, puściutki, taki jak lubię:-) Przewieszam świeżutką ściereczkę, białą, z koronką. Uchylam okno w kuchni, to nad zlewem. Łyk świeżego powietrza... Przygotowuję swoje musli z bananem. Reszteczka. Znów wyjadłam calutki, ogromny słój:-) Dziś przygotuję nowy zapas. W piątek, kiedy byłyśmy z Anią w centrum, zakupiłam ekologiczne płatki, sezam i bakalie. W siemię zaopatruję się w sprawdzonym miejscu na bazarku:-) Zaparzam pierwszą dziś kawkę. Ekspres znów alarmuje o jakimś błędzie:-( Udaje się jakoś. Po chwili, ciemna strużka wypełnia moją ulubioną filiżankę. Celebruję każdy łyczek.
W żadnym momencie już potem, kawka nie smakuje tak, jak ta pierwsza. Pada coraz mocniej. A jeszcze wczoraj tak cudnie, słonecznie było. Zdążyłam co nieco podziałać przed domem, tak dekoracyjnie. Nie chciałam jakoś, by światełka zdobiące dach mojego domu, uruchamiać jako pierwsza. I tak się złożyło, że od wczoraj świecą już pięknie. Jako trzecie na mojej ulicy:-) Uwielbiam ten moment! To niejako dla mnie zielone światełko, by ruszyć ze świątecznym dekorowaniem. Tak też zawiesiłam wianki na furtce i na drzwiach wejściowych:-) Do skrzyni po obu stronach furtki trafiły iglaki:-) Na nich oczywiście również subtelne światełka. Kilka cyprysów dokupiłam, by od frontu domu ułożyć. Jodłą nobilisu ozdobię jeszcze tylko kinkiety zewnętrzne.
Kosze z wikliny zamienić mogę już na ocynki:-) Bo... kiedy tylko deszcz nieco zelżał, pojechałam jednak na starocie:-) A na nich czekało na mnie to, czego potrzebuję:-) Prócz garów z ocynku, kilka przeuroczych drobiazgów... Cudna puszka po kawie Tchibo, kolejna po czekoladzie, medaliony...
Foremka z ocynku(!), naczynka apteczne i jedno szklane do zawieszenia, przypominające lampę naftową...
I absolutne dla mnie cacko! Puszka stara bardzo po herbacie:-)
Ogromna:-)
Od razu zobaczyłam w niej drzewko jakieś świąteczne...
Jeszcze cudne, metalowe krzesło.
Wymaga jednak sporo pracy.
Szybciutko wszystko wymyłam, wyczyściłam i ułożyłam...
A wcześniej wianki, wianeczki i naczynka z jedliną rozdysponowałam
w domku:-)
Mój mega cynamon:-)
Dziś jakoś dobrze mi z jedną z płyt Ani Jopek,
której słucham rzadko bardzo.
"Polanna" wymaga szczególnego czasu dla mnie.
Dziś byłam na nią otwarta...
~ bh ~
Ach Haniu dzisiaj od rana zaglądam do Ciebie z nadzieją na nowy wpis:)))zawsze u Ciebie milo i tak jakoś spokojnie:))pięknie wykorzystałaś nowe starociowe zdobycze w swoim domku:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu:-* Lubię bardzo, kiedy mnie tutaj odwiedzasz:-)
UsuńMiłego wieczorku!
Hania
Marzy mi się taki wianek z mchu. A te Twoje dwa na szafie są cudowne. Naczynie z ocynku z gałązkami koło zasłon z chwostem jest również bajeczne.No i te drzwi zielone i furtka i konewka:)Myślę kiedy mi się uda wykończyć moje stare drzwi i wstawić.....też zielone rzecz jasna:)będą.
OdpowiedzUsuńściskam mocno
Na Twoje drzwi sama niecierpliwie czekam Alu:-)
UsuńCałusy!
Hania
Ale zdobycze!Pucha po herbacie extra,wianki przecudne.Ocynki pięknie prezentują zawartość.Cudny ten mebel,garderoba? Nie przypominam sobie,żebyś już kiedyś go pokazywała.Naprawdę piękny.Czy zawsze stanowił całość,czy coś Pokombinowałaś?Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś o niej (o garderobie) pisałam:-) To ponad stuletni mój skarb:-) Zakupiłam ją na Szombierkach, kiedy jeszcze mieszkałam w starej kamienicy. Stała na klatce schodowej i czekała cierpliwie na swój moment:-) Została odnowiona i uzupełniona. Wnęka w domku powstała specjalnie pod nią:-)
UsuńPozdrawiam Ciebie serdecznie:-)
Hania
Zieleń furtki i drzwi- bossska! I ciii...podkochuję się w każdej rzeczy w Twoim domu Haniu. Wszystkie razem tworzą piękne kompozycje, a każda z osobna też jest cudna... Buziaki zostawiam :* :* Pola
OdpowiedzUsuńAch Polu..., miło mi niezmiernie:-*
UsuńCiepło pozdrawiam:-)
Hania