Dziś nawet nie tliła się nadzieja na kilka choć promyków słońca upragnionych. I jak rano energii i chęci na wszystko sporo miałam,
tak po powrocie z pracowni, kiedy to już nie tylko mokro,
ale i ciemno za oknem, nic robić już nie miałam ochoty.
Wystarczyło mi świece zapalić i wtulić się w kocyk mój ulubiony.
A dopiero co kawkę poranną smakowałam...
Przywołałam przy tym wspomnienia miłe o mojej Toskanii:-)
Tę tackę z dziurkami (dotąd nie wiem do czego kiedyś mogła służyć)
zakupiłam w Anghiari na targu staroci w ostatnim bodaj dniu pobytu. Takie to drobiazgi skrywają i niosą cudowne emocje,
które z tamtym miejscem łączę.
Wielka to moc wspomnień,
a ja cała poddaję się im, szczególnie dziś,
kiedy tak ponuro za oknem...
I przecież filiżanka to również wakacyjna moja perełka,
wyszukana w sklepiku przydrożnym ze starociami,
który mijaliśmy w drodze na plażę:-)
W takie dni jak dzisiejszy,
przywołanie tych szczęśliwych, pełnych słońca,
toskańskich dni jest bezcenne...
To tylko kilkanaście dni w roku,
a zapisują w sercu żywą, cudowną historię.
I można po nią sięgnąć w każdym momencie:-)
Tak oczywista to umiejętność, że nawet nie zastanawiam się nad tym,
jaka jest niezwykła i jakie to szczęście,
że zostałam nią obdarowana...
Podobnie z wieloma, codziennymi, małymi cudami,
które dzieją się tuż obok.
Dobrze jest choć na chwilkę zatrzymać się, by je dostrzec:-)
A te szczególne, zapisane w sercu,
ukoją i umilą któryś z podobnych do dzisiejszego dni:-)
Po śniadanku i pysznej, pachnącej kawce,
pomimo deszczu, las jest tym miejscem,
w którym cudownie jest spędzić choć kilka chwil...
Potem kubek zielonej herbatki i mogę wyruszyć w mój dzień:-)
A on minął o wiele za szybko...
To, czym mogę rozświetlić wnętrze ciemnego już prawie domu,
choć to dopiero szesnasta, to świece oczywiście:-)
Dużo świec!
Część z nich ułożyłam na szafie w salonie.
Pozostałe niezmiennie na stołach, na kominku
i gdzie tylko miejsce pozwala...
Cyprysów i naczyń z ocynku przybywa
ale też wciąż zmieniają swoje miejsce:-)
Chmiel nad kominkiem ustąpi już niebawem miejsca
świątecznemu odpowiednikowi:-)
Wciąż gdzieś tam podświadomie oddalam ten moment świątecznego dekorowania, choć sporo w tym zakresie dookoła się już dzieje...
Mam poczucie, że gdybym już teraz stworzyła tę całą świąteczną aurę, utraciłaby ona swoją moc.
Wszystko ma swój czas.
Bardzo w to wierzę...
A dziś już tylko przyjemności moje:-)
Muzyczka, kilka mądrych myśli klik, kropelka winka albo dwie, książka...
W oczekiwaniu miłym na to co jutro:-)
A jutro... zaświeci słońce!🌝
~ bh ~
Pozdrowienia ślę
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam ciepło:-)
UsuńHania