Było wczoraj sadzenie pelargonii wczesnym rankiem i innych,
uroczych roślinek...
I już wiem, że w donicach tych posadzę pnącza jakieś...
Pelargonie trafią do niższych donic albo skrzyneczek:-)
Marniutkie póki co...
Rozrosną się, wiem to:-)
Czyszczenie lampionów z `niekapiących`świec...
Tutaj to lampa gazowa przystosowana przeze mnie do roli lampionu:-)
Risotto ze szparagami i czerwonym winkiem w pracowni,
kawka z... dodatkami
i miło spędzony czas z Anią pośród kwiatów i zapachów:-)
Znów klimaty biało-zielone w korowych tym razem naczyniach.
Potem ogarnianie domku. Podusie świeże na krzesłach i na sofach...
Sofy i zasłonki w bieli już dla odmiany, nie w szarości...
I kwiaty świeże:-)
Pozostaje wierna pastelowo-różowym jaskrom, póki są:-)
Szybkie zakupy. Nazajutrz przecież dzień miał być od nich wolny. Dłuższy, wieczorny spacer z psem i nie wiedzieć kiedy nastał późny wieczór... A ja zioła posadzić planowałam jeszcze i wypielić chodnik przed furtką... Samochód woła o pomstę po wiecznym przewożeniu... wszystkiego. Zdecydowanie mój dzień mógłby trwać odrobinkę dłużej, tak bym choć większość moich zamiarów realizować mogła. Sporo nadrabiam wcześniej wstając:-) To chyba najbardziej produktywny dla mnie czas, jeśli chodzi o dom. Dziś dla odmiany spokojny, cichy, błogi czas... Pogodny przy tym bardzo:-) Można odpocząć, nabrać dystansu i sił...
Pięknego, długiego weekendu wszystkim💗
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz