Tutaj też realizujemy się w stu procentach:-) I wrócę do pracowni na chwilkę. Dalej zakupy jedzeniowe, pod kątem obiadku również. Po drodze mijam hurtownię kwiatów. Wielką mam ochotę na świeże tulipany i eukaliptus?:-) Nie wspomnę o nowalijkach jakichś, szafirkach np...
Tymczasem rozdysponowałam już swoje koronki stare, zakupione na Szombierkach:-) A to oznaka zdrowia przecież:-)
Perełki znów wzbogaciły moją kolekcję:-)
Ramkę na ściennej półce zastąpił emaliowany wieszak
na przybory kuchenne:-)
W nim `kieszonka` idealna na moje koronki:-)
I mała odmiana nad szafką/pomocnikiem...
I na niej:-)
Waza z ostatniej wyprawy przy okazji:-)
I słoje...
I krzyż barokowy.
Dopełnieniem są cudne dechy kuchenne,
które wczoraj dostarczył kurier:-)
Póki co stoją sobie i czekają:-)
A ja w oczekiwaniu na słoneczne i dobre jutro,
kończę powolutku mój dzień...
~ bh ~
Jak pięknie... Nie pod linijkę, ale elegancko i ze smakiem. Haniu Twoje wnętrza i ich zdjęcia to prawdziwa uczta dla oczu. Serdeczności.:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję Lenko:-) Twoje słowa zaś, uczta dla mojej duszy:-)
UsuńCałusy!
Hania
Koronki również bardzo lubię:))pięknie je porozkładałaś:))kuchenne dechy cudo:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDomyślam się Reniu:-) Cieszę się, że podzielasz mój zachwyt nad dechami:-)
UsuńCiepło pozdrawiam,
Hania
Kocham koronki!:)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem:-)
UsuńHania
No pięknie jest!
OdpowiedzUsuń:-***
UsuńH.