Pojawiają się stoiska "wszystko po dwa złote". A ja rozglądam się dookoła i serce mi pęka. Bo oto chyli się ku upadkowi miejsce niezwykłe, opowiadające historię, skupiające pełnych pasji i miłości do antyków ludzi. Mój entuzjazm słabnie z każdym wyjazdem. Czuję się ograbiona z doznań i emocji, nieporównywalnych z żadnymi innymi, które dawały mi siłę i uskrzydlały. Bo tam, zamykałam za sobą drzwi do innego, mojego świata. Powoli zaczynam czuć się obco. To miejsce staje się jednym z wielu. Owszem, udaje się za każdym razem wynaleźć coś wyjątkowego i ładnego. Jednak poza zdobyczami, karmiłam swoją duszę tym niepowtarzalnym klimatem. Dziś już tego nie czuję. To tak, jakbym bezpowrotnie utraciła coś cennego. Szkoda wielka. A ostatnią giełdę odchorowuję niestety. Na przemarznięciu się nie zakończyło. Dzień spędzam zatem w domowych pieleszach. Zaparzam co rusz nową herbatkę zieloną na zmianę z wodą z cytrynką i imbirem. Bez wyrzutów czytam i odpoczywam:-) Zerkam przy tym na bajkowy świat za oknem i tutaj jedynie żal mi, że do lasu nie mogę pójść.
I chcąc nie chcąc powracam do swojego chorowania.
Może jutro odzyskam siłę?
Bardzo chciałabym.
~ bh ~
Zgadzam się z każdym słowem, które napisałaś na temat powolnego umierania niezwykłej bytomskiej giełdy. Mam te same odczucia i bardzo mi żal, tego co było. Nie wiem, czy pamiętasz czasy, gdy targowisko miało miejsce obok Muzeum Górnośląskiego? Ja tak, bo tam jeździliśmy i trudno nam było pogodzić się ze zmianą miejsca. Potem, kiedy już się przyzwyczailiśmy do Szombierek przyszło nam obserwować coś, co bezpowrotnie się kończy chyba, i czego absolutnie nie chcemy :( Wracaj szybko do zdrowia Haniu, mój katar też już w odwrocie :*
OdpowiedzUsuńZdrowia Wam życzę Dziewczyny,trzymajcie się cieplutko.
OdpowiedzUsuńJa też przede wszystkim zdrowia życzę:))żal kiedy ukochane miejsca zmieniają sie nie koniecznie na dobre:((Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńto prawda te kartony z mydłem i powidłem - to jakis koszmarek tego miejsca.... , zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuń