piątek, czerwca 29, 2018
Ostatni poranek w Orbicciano
Vin Santo - oto, czego bardzo chciałabym tutaj doświadczyć:-) To najlepsze wino deserowe, sięgające swoją historią czasów średniowiecza. Wytwarza się je z zasuszanych pod sufitem winogron/rodzynek, w których soku właściwie już nie ma, jest za to głębia i esencja smaku i aromatu. Ze stu kilogramów winogron uzyskuje się około sześć litrów wina?! Podczas utraty wody, zwiększa się w nich zawartość cukru, który w procesie fermentacji przekształca się w alkohol. Jest zatem dość mocne:-) Wino dojrzewa w dębowych beczkach nawet do 10 lat. Należy przy tym do win raczej słodkich, choć można napotkać i wytrawne odmiany. Ja pokusiłabym się o tę słodką, w szczególności chyba o miodowym aromacie. Butelka takiego wina to koszt nawet 60 euro. Włosi podają je z ciasteczkami migdałowymi cantucci, które namacza się w tym wykwintnym trunku. To dla nich niemal święte, obowiązkowe połączenie:-) Choć winiarze traktują ten rytuał jako profanację uważając, że święte wino można ewentualnie smakować z cygarem. Cena podyktowana jest wysoką jakością i niezwykłym ponoć, szlachetnym, bogatym smakiem, uzyskiwanym dzięki szczególnej recepturze wytwarzania z wybranych, białych szczepów winogron, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ciekawostką jest dla mnie fakt, iż dodaje się do beczek osad drożdżowy z poprzednich roczników, nawet dwustuletni. Jej, dobrze robić musi na żołądek:-) Już szykuję szklaneczkę. No i cantucci trzeba by zakupić. Bo przecież nie cygara:-)
czwartek, czerwca 28, 2018
Pamięć domu
Pierwszą i drugą noc, choć prawie nieprzespaną i pełną lęków, zrzuciłam na karb bogactwa emocji w ciągu dnia i myśli wielu, które tutaj jakoś mnożą się w nieskończoność. Jednak kolejną już, przesyconą snami pełnymi tragedii i wypadków, próbami ucieczki wciąż przed czymś złym, no i natłokiem ogromnym tychże, wprawiła mnie w wielki niepokój. Przy tym nie tylko ja doświadczam tutaj takich nocy... Zastanawiać zaczęłam się, skąd to wszystko. I odpowiedź nasunęła się sama. Pamięć domu. Wpisałam te dwa oto słowa w wyszukiwarkę i proszę klik. To, co urzeka mnie i pociąga od zawsze, tj kilkusetletnie, kamienne domy, skrywać mogą wiele tajemnic i czyichś trudnych emocji... I już właściwie przekonana jestem, że tak właśnie jest. Pamiętam mój pobyt w Toskanii w zeszłe wakacje. Wieczory i noce były bardzo podobne. Przede mną jeszcze jedna noc tutaj. W miejscu iście bajkowym, otoczonym oliwkami, w którym przemawia do mnie właściwie wszystko, gdzie odnajduję swoją estetykę, w którym jednak nie umiem odpocząć.
środa, czerwca 27, 2018
Orbicciano Lukka
poniedziałek, czerwca 25, 2018
Werona
sobota, czerwca 23, 2018
Radośnie jest
środa, czerwca 20, 2018
Do następnego razu
Po nocy wstaje dzień, po burzy jaśnieje niebo...
Tak też po intensywnym, gwarnym czasie w pracowni,
czyściutko na powrót jest już i spokojnie:-)
Tak lubię każdy z tych momentów!
Kiedy żyje i tętni każdy zakamarek pracowni i duszy,
po czym wszystko powraca na swoje miejsce...
Ciasteczka można dojeść maślane, których kilka spoczywa jeszcze na dnie starutkiej wazy, kwiatami przyozdobić wejście i kątków kilka...
Miło jest i schludnie.
Aż do następnego razu:-)
poniedziałek, czerwca 18, 2018
Nieśpiesznie
Nastał poranek... Zwyczajny, cichy, spokojny, powszedni:-) Uspokoiłam już emocje. Te związane z pracownią i sobotnim naszym dniem. Po nim nastał kolejny, przemiły, z wiciem wianków, pysznymi smakołykami i radosną atmosferą:-) Kilka ujęć:-)
czwartek, czerwca 14, 2018
Małymi kroczkami
poniedziałek, czerwca 11, 2018
Kilka moich radości
Oto najnowsze tegoroczne trendy na lato klik. Moja szafa odbiega od tego, co dyktuje moda. Nie przepadam za bufiastymi rękawami, choć lubię podpatrzeć je u kogoś:-) Jeśli okulary, to tylko w klasycznym wydaniu. A obcasy... Są owszem, ułożone równiutko na półkach w buciarni:-) Zamiast nich balerinki wybieram na co dzień:-) Bo wygodne, a i nie można odmówić im uroku i kobiecego charakteru. A szafę znów przetrzebiłam:-) I to znacznie. Pozostało w niej to, co naprawdę lubię i nie jest przesłaniane już przez wszystko, czego jedyne szkoda było mi się pobyć. Samopoczucie po takiej metamorfozie trudno mi opisać:-)
wtorek, czerwca 05, 2018
Mój rytm
Dobrze jest policzyć do dziesięciu, by nie wypowiedzieć czegoś impulsywnie albo odczekać chwilkę z podjęciem decyzji, np takiej dotyczącej zakupu pokrowców na sofy:-) Jeszcze dziś rano zachwyciły mnie te oto kwiatuszkowe na niebieskim tle klik i takie, w krateczkę klik. Do tej pory nie odważyłam się jeszcze na wzorzyste tekstylia żadne. Zarówno zasłony jak i sofy miały stanowić u mnie nie rzucające się zbytnio i nie wyróżniające z całości tło, uzupełnienie, a raczej dopełnienie jednorodnych bieli mebelków, porcelany i całej reszty. To co jeszcze kilka godzin temu o włos trafiłoby do mojego koszyka, na tę chwilę dalekie jest od tego, w czym dobrze czułabym się przez dłuższy czas. To jednak spora inwestycja, podejdę jak zawsze praktycznie:-) Truflowy może zatem klik albo musztardowy klik będzie bezpieczny:-) Bardzo podobają mi się oba. I taki klik jest bardzo okej:-) Chyba przy tym ostatnim pozostanę... A gdy zachce mi się kolorku jakiegoś, takie mam na to rozwiązanie...:-)
sobota, czerwca 02, 2018
Wszystko ma swój czas
I lunęło:-)
Po dwóch dniach żaru lejącego się z nieba, wytchnienie...
Starociowy piątek i sobota już za mną:-)
Wykładam swoje skarby,
co nieco wyszukałam:-)
Świeże, wilgotne powietrze wpada przez uchylone okno.
Moje plany, by w ogrodzie dokończyć to i owo legły w gruzach.
Ale to nic. Mogę zająć się moimi perełkami:-)
I trochę odpocząć. Ostatnio sporo się działo.