Na oparciu ławeczki po lewej, moja starociowa sukienka,
zakupiona w Anghiari w ostatnim dniu pobytu:-)
Uprana, jeszcze tylko uprasować:-)
A może to halka, albo nocna koszulka?:-)
Ja zamierzam nosić ją na co dzień:-)
Poszewki lniane z monogramami w tle
i te nieubrane jeszcze, tak zwyczajnie ułożone
i przewieszone tu i tam...
Ściereczki i obrusiki, na nich moje włoskie gazetki:-)
A jest ich tyle, bo na całe szczęście można było zakupić
i starsze numery, świąteczny na przykład:-)
Emaliowane wiaderko, posiada jeszcze pokrywę.
Póki co odętka w nim:-)
Misa emaliowana i ściereczka z monogramem:-)
Na stole kuchennym.
Z dzbanem tworzy piękny zestaw toaletowy.
Może miejsce nie to, ja jednak tak właśnie je widzę.
I naczynko z Arezzo.
Pamiętam, że już rok temu zachwyciły mnie.
No i jest:-)
Kominek to odpowiednie dla niego miejsce.
Bardzo na oku:-)
Dzbanek:-)
Wczoraj do misy emaliowanej dołączyła ceramiczna jeszcze.
Z piękną, włoską sygnaturą i ze swoją własną historią.
Opowiedzianą mi przez właścicielkę.
Oczywiście podawano w niej spaghetti w licznej, włoskiej rodzinie:-)
I kawkę maleńką wypiłam nawet:-)
Powolutku powracam do swojego tu i teraz:-)
Ciasteczka maślane są nieodłączną jego częścią:-)
A dziś nie potrzeba mi świec.
Słońce rozświetla każdy kąt:-)
Zapowiada się dobry, piękny dzień🔅
~ bh ~
Nic dodać, nic ująć...Pięknie! Buziaki :* Pola.
OdpowiedzUsuńŚlicznie "nowości" wpisały się w Twoje wnętrza,jakby tam były od zawsze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHaneczko jak u Ciebie klimatycznie, bosko.:) Mogłabym zwiedzać Twój dom... Na ciastko maślane się skuszę. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńPięknie prezentują się Twoje nowe starocie:)))emaliowana waza cudna:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń