Bardzo spodobało mi się stwierdzenie pani Beatki Pawlikowskiej, by codziennie wyprowadzać siebie na spacer. Nie zważając, czy mamy na to ochotę czy też nie. By poczuć naturę i siebie. By być dla siebie dobrą... Zazwyczaj wyprowadzałam psa jedynie:-) Tyle dobrego odkrywam w codzienności tej niezwykłej Kobiety. Tak wiele `rzeczy` postrzegam podobnie. Uspokoiłam się na przykład, a nawet miałam ochotę każdemu o tym opowiedzieć, że ktoś chodzi spać jeszcze wcześniej ode mnie:-) To takie wewnętrzne rozgrzeszenie, bo jakoś wciąż ta kwestia obarczona jest u mnie poczuciem winy. Ale już coraz mniej na całe szczęście:-) I choćbym nawet pragnęła inaczej, nie umiem. Mój organizm taki rytm dnia wybrał i tak jest mu najlepiej. To mój święty rytuał:-) Kąpiel, którą zmywam z siebie cały dzień, a potem wtulenie się w mięciutką podusię, choć dookoła toczy się jeszcze życie. I zasypiam natychmiast. Poranek zaś rozpoczynam bez budzików i dzwonków. Budzę się regularnie w okolicy 4.30-5.00. Zatem osiem godzin snu to moje optimum:-) Ależ trudne były dla mnie noce w Orbicciano. Zaburzyły zupełnie mój rytm. W ciągu dnia byłam przemęczona. No ale to już na szczęście przeszłość. A takie doświadczenia sprawiają, że jeszcze mocniej doceniam moje przespane noce teraz:-) Zdrowy, pełny sen zaś jest ogromną wartością dla organizmu. No ale to przecież oczywistość:-) A skoro przy takich przyjemnościach jestem, podzielę się jeszcze czymś innym miłym:-)
Otóż w dyskontowych sklepach, pojawiła się żywność BIO certyfikowana:-) Jej, coś dobrego dzieje się:-) Będę mogła pójść zwyczajnie do osiedlowego NETTO na przykład i zakupić mąkę żytnią razową 2000 BIO. A do czego jest mi potrzebna? Do wypieku chlebka oczywiście:-) Po nieudanych próbach poszukiwania zakwasu, nawet w piekarniach, skorzystałam z przepisu pani Pawlikowskiej, dołączę poniżej. I oto czekam sobie, aż pojawią się bąbelki powietrza:-)
A zatem, na wszystko zawsze znajdzie się sposób. Wystarczy dobrze rozejrzeć się dookoła:-) A mnie tak bardzo smakuje samowystarczalność:-)
Oto przepis na pyszny, zdrowy chlebek:
A oto mój dzisiejszy zachwyt:-)
Choć zobaczyłam ją już we wtorek,
to dzisiaj dopiero przyniosłam ją do góry. Ma falbankę i nóżki!
Najpiękniejsza półka wisząca jaką dotąd widziałam.
Takie oto skarby przywiozła Ania z szombierkowej giełdy staroci:-)
I przeuroczy stoliczek do kompletu:-)
Do tej pory miętowa, stojąca tuż za nią, wydawała mi się spora.
Teraz utraciła całą swoją dostojność:-)
Podobnie stoliczek, przewyższa wszystkie inne.
Może poprzedni właściciele byli wysocy po prostu:-)
Ja jestem zachwycona!
Codziennie czymś miłym i pięknym obdarowuje mnie życie:-)
Na koniec coś cudnego:-)
Nie umiem dołączyć z YT, polecam na dzisiejszy wieczór:
Stanisława Celińska "Dzielić się miłością".
Przesyłam uśmiech🌝
~ bh ~
Półka rzeczywiście przecudna!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że szukasz...przesłałabym Ci zakwas do pieczenia chleba kurierem :-) Ja piekę sama już od 1,5 roku. Też z bio-mąk. Pamiętaj,że najdoskonalsze są z najstarszych odmian orkiszu pod nazwami: płaskurka i samopsza. To taki swoisty maybach wśród mąk. Ja kupuję w sklepach internetowych ale zamawiam duże opakowania po 5 kg. Półeczka cudo- podobna do mojej ale dużo większa. A wiesz,że moja jednak nie będzie wisiała w kuchni :-( Hmmm...nie pasuje w tym jedynym miejscu, które pozostało do zawieszenia czegokolwiek. Jakoś zbyt mocno wystaje, tam jest piec i tak nie bardzo... Tymczasowo stoi pod oknem, bo nie mogę się jej pozbyć, ale bez perspektyw. Miłego dnia Haniu :-*
OdpowiedzUsuńCudna półeczka Haniu, zachwycam się też Twoimi Maryjkami i śliczną damą - lalą. Pozdrawiam milutko!:)
OdpowiedzUsuńPółka jest faktycznie śliczna ale moją faworytka jest pewna półka wisząca w cudownej pralni:)
OdpowiedzUsuń