Była szarlotka i limoncello:-) Nasze starocie całe w słońcu, pani Celińska w tle i LUDZIE przede wszystkim:-) Nasza sprzedaż podwórkowa, druga dopiero, a już tyle dobrego przyniosła. I nie myślę tutaj o utargu! Bo na tę chwilę jest marnie:-) To, co cenne, to niezwykłe kobiety, które nas powolutku odnajdują:-) Z podobnym odczuwaniem i wrażliwością, z zamiłowaniem do staroci i piękna samego w sobie... W zamyśle też naszym jest, by tam właśnie, przed naszą pracownię, raz w miesiącu, w każdą ostatnią sobotę miesiąca, a zatem podczas naszej podwórkowej sprzedaży, zapraszać i tworzyć stoiska przyjaznych ciału i zdrowiu produktów, ale i takich, niosących piękno zewnętrzne:-) A zatem biżuterię własnoręcznie tworzoną na przykład. Tak też wczoraj, obok naszych staroci, stanęły kosmetyki organiczne, naturalne, które posłużyć mogą nawet weganom:-) Same z Anią od kilku miesięcy stosujemy:-) Ujęła nas bardzo idea firmy... Produkty, które z powodzeniem mogłyby kosztować kilka razy więcej, mają bardzo przystępne ceny, przy tym wysoką jakość.
A zatem z przeznaczeniem dla każdej kobiety:-) Otwieram serce i drzwi naszej pracowni dla takich przedsięwzięć:-) I mam nadzieję, że za czas jakiś, cały ten niemały przecież teren, pełen będzie takich niezwykłych, dobrych, zdrowych i pięknych rzeczy i produktów:-) By osoby, które przestąpią przysłowiowy próg naszej pracowni w tym dniu, mogły poczuć przez chwilkę tę dobrą energię i inny od wszechobecnego, świat. Dobry, kojący zmysły, niosący piękną energię, ale też dający wiedzę... o zdrowiu szeroko pojętym. Już teraz toczą się rozmowy, sporo można zaczerpnąć od innych:-) To wartość dodana, o której nie pomyślałyśmy wcześniej. Przyszła do nas tak po prostu:-) A my jesteśmy jej spragnione bardzo!♡
Kilka zdjątek z wczoraj:-)
Fryzurki robiłyśmy sobie:-)
Prócz domowego kompotu toskańskie limoncello umiliło nam czas:-)
Cudownie mi na samo wspomnienie wczorajszego dnia:-)
Już czekam na tę kolejną, naszą sobotę😉
Na którą też wszystkich gorąco zapraszamy❤️
A dziś znów tak pięknie budził się poranek...
Po tych kilku intensywnych dniach,
tuż po późniejszym niż zwykle przebudzeniu,
tak miło było dojrzeć przebijające przez szczelnie przesłonięte okna, delikatne, pomarańczowe paseczki:-)
Po chwili siedziałam już na foteliku na zewnątrz:-)
Achhh i niczego mi więcej nie trzeba było.
Tylko BYĆ.
No ale minął jakiś czas i zdałam sobie sprawę,
że oto dziś starocie czekają na Lipowym:-)
Pobyłam, pooddychałam nimi,
oko nacieszyłam,
co nieco wyszukałam...
Dwie stare, cudne kobiałki na przykład:-)
I emaliowane cudo do zawieszenia w kuchni i różaniec drewniany, spory:-)
I hortensje znów przywiozłam:-)
A do dziś byłam zupełnie nieświadoma niezwykłego faktu,
iż serotonina, czyli hormon szczęścia, wytwarzana jest głównie,
bo w 90 procentach, w błonie śluzowej jelit?:-)
Przekonana byłam dotąd, że to mózg jedynie jest miejscem,
w którym jest produkowana...
A gdzie poza słońcem i słodyczami jest jej najwięcej?
W orzechach włoskich, w bananach i w pomidorach:-)
Poza tym warto pić zieloną herbatę.
Nie zawiera serotoniny, jednak reguluje jej poziom w organizmie.
Podobnie oddziałuje witamina B6, pomaga przekształcić tryptofan w ten cudowny hormon:-)
A zatem sięgnijmy po ciecierzycę, szpinak,
arbuza i mango, tam jest jej sporo:-)
Smacznego!
A skoro o ciecierzycy,
zrobiłam i sama bardzo polecam hummus taki oto:
~ bh ~
p.s.
Poziom hormonu szczęścia w organizmie obniża alkohol!
Ze sprzedażą podwórkową i udziałem w niej innych eko-wyrobów czy art-wytworów to pomysł świetny i idea wspaniała! Starociowe zakupy ekstra, no i humus spróbuję zrobić :) Pozdrawiam cieplutko Pola :)
OdpowiedzUsuńJak uroczo...
OdpowiedzUsuńŚwietna inicjatywa,świetne nabytki.Życzę powodzenia,i żeby Was znalazło jak najwięcej osób ku uciesze Waszej i tychże osób,bo tu korzyści są obopólne.I oby więcej takich miejscówek jak Wasza.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń