W bazowej palecie najmodniejszych kolorów na najbliższe 12 miesięcy znalazła się kremowa biel. I cudownie!
Choć obok dość intensywnych barw, jak chociażby mocny fiolet,
lawendowy róż czy jaskrawa limonka.
Ja jednak z tej bogatej dość tęczowej krainy,
wybieram jeszcze jasną szarość i piaskowy beż:-)
Mocne akcenty to nie mój świat.
Tutaj (w domu) potrzeba mi ukojenia i uspokojenia,
poczucia harmonii, lekkości i czystości.
Mocne kolory zakłócają to wszystko.
Nie potrafię w nich odpocząć.
Zatem otaczam się naturalnymi pastelami,
z nimi jestem w domu...
A w nim kilka znów zmian:-)
Przemeblowałam co nieco:-)
Lubię bardzo, gdy coś się dzieje...
Przestawiłam sofę, dostawiłam ławkę, tę z tarasu.
Hiacyntów dokupiłam troszkę...
I wyjęłam znów moje ukochane lny:-)
Kiedy tak `uciekam` sobie w te moje przestawianie i porządkowanie,
myśli płyną sobie jedna za drugą,
a ja ze zdziwieniem rozglądam się dookoła...
Bo oto ni stąd ni zowąd wnętrze tak inne,
a przecież wciąż to samo.
Kilka nowych akcentów i przestawionych przedmiotów,
a tyle radości:-)
I tak myślę tylko, że przy takiej nadprodukcji myśli w mojej głowie
i tak mało się dzieje:-)
Dobrej nocy wszystkim💗
~ bh ~
Lny są piękne tak jak biel Twojego domu:)))urzekły mnie hiacynty w tych uroczych doniczkach:)))Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę:)))
OdpowiedzUsuńŁaweczki (ek) "zazdraszczam" w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) Lny, koronki, surowe drewno, obdrapana biel i szarość to najlepsze co mogło się trafić we wzorniczych trendach dekoracji wnętrz w ostatnich latach. Do tego cudne detale i kwiaty...Te hiacynty w starych terakotowych doniczkach dopełniają dzieła.. Tak trzymaj! Jest bosssko!
OdpowiedzUsuń