Mam takie poczucie, że wszystko w tym Nowym Roku dobrze będzie się układać:-) To chyba tak zwyczajnie... optymizm i pozytywne nastawienie... Bo właściwie poza kartką w kalendarzu, nic nie zmieniło się tak namacalnie. A jednak podświadomość pracuje:-) Bo jak inaczej to nazwać... Może też to nic innego jak wewnętrzna, nieodparta chęć, by dobrze i pięknie było:-) Nowy Rok to jak nowy dzień... Kiedy się budzi, w niepamięć odchodzi to smutne i trudne... W nim zawsze jakoś łatwiej, nawet jeśli poprzedni dzień zmęczył nas, tak wewnętrznie. Kiedy szarzeje po nocy niebo, budzi się znów w sercu chęć do życia, pragnienie by wszystko wokoło nabrało tej dobrej energii, by przyszło coś miłego i dobrego, dla duszy, dla zmysłów (ja osobiście wielką przykładam wagę do zaspakajania zmysłu najcenniejszego chyba dla mnie, zmysłu wzroku):-) Mnie niezmiennie tak właśnie nastraja nowy dzień:-) Począwszy od pierwszych kroczków po omacku do kuchni, by tę pierwszą, poranną kawkę zaparzyć. Wcześniej jeszcze, kiedy mogę już odsłonić wszystkie okna i spojrzeć na wciąż ciemne jeszcze niebo, z tą miłą jednak świadomością, że to już poranek:-) Tylko mój! Cichy, pachnący, trochę zamyślony i rozmarzony. Tak też i teraz jest. W tych pierwszych dniach Nowego Roku, z liczbą milszą jakoś memu sercu:-) Wolna od postanowień i złotych myśli, chłonę to, czego tak do końca nie sposób mi wytłumaczyć. Po prostu dobrze i miło mi, lekko i błogo...♡ A dziś i leniwie trochę. Z wyboru:-) Z promyczkami kilkoma, które przez moment zaledwie otuliły wnętrze. Mnie jednak wciąż dobrze z nimi. To taka przeniesiona radość i energia...:-) Dobrze mi znana. Bardzo czerpię z chwil dobrych, radosnych, długo potem...
Na ten dobry początek, sprawiłam sobie przyjemność
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
To ja troszkę tego optymizmu poproszę:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńi ja również:)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam dziewczyny na winko jakieś:-)
UsuńCałusy,
Hania
Piękna muzyka 💕
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ci się spodoba:-)
UsuńHania
Witaj Haniu w nowym roku,najlepsze życzenia ślę tą drogą.Pozostająca w nieustannym zachwycie nad Twoim domkiem Grażyna.
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko:-) Tobie również pięknego i dobrego, całego roku!
UsuńPozdrawiam ciepło,
Hania