Łagodna aura sprawia, że tak jak ja dziś, można zachwycać się kluczami dzikich gęsi przemierzających niebo:-) To jednak dość niecodzienny widok, jak na środek zimy. A jednak:-) I to klucz za kluczem... Najmocniej rozczulają mnie te spóźnialskie, pojedyncze gapy, frunące gdzieś tam daleko z tyłu:-) No i poczułam namiastkę wiosny... Właściwie to tylko dwa miesiące z około dwutygodniowym haczykiem i nastanie:-) Wyczekana, wymarzona, poprzedzająca moje ukochane lato:-) Bardzo czekam na tę budzącą się już do życia przyrodę:-) I tak dobrze mi dziś na sercu... Nad głową cudowny widok, dookoła starocie:-) Do tego pogoda sprzyjała dzisiejszym poszukiwaniom. Pierwszy weekend miesiąca, a zatem giełda na Szombierkach:-) Coraz mocniej cenię sobie klimat tego miejsca i ludzi, choć nie pomniejszam oczywiście radości ogromnej, kiedy udaje mi się coś wypatrzyć. Jednak im mniej `poluję`, tym więcej perełek jakoś samoistnie wpada w moje ręce. To chyba stała, niepisana reguła życiowa... Przynajmniej ja dość często ją obserwuję. Kiedy nastawiam się tak całym sercem i bardzo czegoś chcę, czasem moje wyobrażenia przerastają rzeczywistość. I odwrotnie... Może to też dojrzałość emocjonalna, której wciąż się uczę:-) A która już przynosi ten wewnętrzny spokój. Zatem nawet gdybym dziś powróciła z niczym, byłabym bardzo szczęśliwa:-) Niektóre moje skarby:-)
Solidny, drewniany wieszak.
Karafka, rwane szkło.
Porcelanowy szyldzik. Cudny:-)
I kilka innych drobiazgów...
I ten oto, uroczy, eklektyczny stoliczek:-)
Zatem i coś z porcelanki i z mebelków i drewnianych kilka przedmiotów,
w tym niezwykła, drewniana szufla...
Jeszcze karmnik cudny, który wciąż w samochodzie czeka
i kuferek i drewniana forma do odlewu cegieł...
Widzę ją na stole w roli naczynia na świece np.
Metalowym łóżeczkiem pochwalę się, gdy dojedzie:-)
Stanie w pracowni albo na tarasie...
Dziś też odwiedziny kolędowe na mojej ulicy miały miejsce.
Zabawnie na wejście usłyszałam z ust naszego proboszcza...
nic się nie zmieniło, wciąż wszystko białe?:-)
I tak powolutku mija mi dzień.
Starociowo, z kilkoma zachwytami i bardzo po mojemu:-)
Miłym uwieńczeniem niech będzie lampka ulubionego winka z Chianti,
muzyczka jakaś (jedno i drugie bardzo już wakacyjnie nastraja),
Ach, jak mi miło, że spodobała się piosneczka Nicki. Jest cudna! Można jej słuchać i słuchać... w nieskończoność. Wyzwala bardzo pozytywne emocje. Powiem Ci Haniu, że dziś chodziłyśmy pewnie obok siebie na giełdzie staroci :-) Też byłam, kocham to miejsce :-) Przywiozłam kilka drobiazgów, a wśród nich: porcelanową wazę, podstawki pod jajeczka, misę emaliowaną do złudzenia przypominającą ceramiczną o bossskim kształcie, miedziane podstawki pod doniczki i jeszcze kilka cudownych rzeczy. I jeszcze rzecz fantastyczną- starą fotografię ślubną w ciekawej ramce. Ojej! Rozumiem Twoją radość Haniu bo też jest moim udziałem :-)
:-))) Czy podstawka pod jajeczka miała uchwyt? Jeśli tak, chciałam po nią wrócić:-) Była śliczna. Miednicę też rozważałam, jestem pewna , że myślimy o tej samej. Mam już jedną taką, stąd moje wahanie. Aż zabiło mocniej moje serce... Myślę, że prędzej czy później wpadniemy na siebie:-) Zatem wpatrywałaś się w to samo dziś niebo...:-) Cudowne zakończenie mojego dnia! Dziękuję:-) Hania
Miło jest czytać taki ciepły opis dnia:))Twoje zdobycze starociowe są piękne szczególnie stolik mnie zauroczył:))ale i te wszystkie drobiazgi też bardzo mi się podobają:))coś w tym jest że jeśli bardzo się na coś nastawiamy to często nic z tego nie wychodzi i odwrotnie:))Pozdrawiam serdecznie :))
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Ach, jak mi miło, że spodobała się piosneczka Nicki. Jest cudna! Można jej słuchać i słuchać... w nieskończoność. Wyzwala bardzo pozytywne emocje. Powiem Ci Haniu, że dziś chodziłyśmy pewnie obok siebie na giełdzie staroci :-) Też byłam, kocham to miejsce :-) Przywiozłam kilka drobiazgów, a wśród nich: porcelanową wazę, podstawki pod jajeczka, misę emaliowaną do złudzenia przypominającą ceramiczną o bossskim kształcie, miedziane podstawki pod doniczki i jeszcze kilka cudownych rzeczy. I jeszcze rzecz fantastyczną- starą fotografię ślubną w ciekawej ramce. Ojej! Rozumiem Twoją radość Haniu bo też jest moim udziałem :-)
OdpowiedzUsuńByłabym zapomniała dodać, że Twoje dzisiejsze zdobycze są cudne, jak i wszystkie, które już zgromadziłaś :-)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite! Teraz widzę, że dziś kupiłam identyczną wazę, jaką widzę u Ciebie na nowym stoliczku :-)
OdpowiedzUsuń:-))) Czy podstawka pod jajeczka miała uchwyt? Jeśli tak, chciałam po nią wrócić:-) Była śliczna. Miednicę też rozważałam, jestem pewna , że myślimy o tej samej. Mam już jedną taką, stąd moje wahanie. Aż zabiło mocniej moje serce... Myślę, że prędzej czy później wpadniemy na siebie:-) Zatem wpatrywałaś się w to samo dziś niebo...:-)
OdpowiedzUsuńCudowne zakończenie mojego dnia! Dziękuję:-)
Hania
Piosenkę tę słucham od wczoraj wciąż i wciąż:-)
UsuńBardzo jestem Tobie za nią wdzięczna!
Hania
:-) Przyjdzie czas, że się spotkamy... Grazia
OdpowiedzUsuńTak myślę:-)
UsuńH.
Miło jest czytać taki ciepły opis dnia:))Twoje zdobycze starociowe są piękne szczególnie stolik mnie zauroczył:))ale i te wszystkie drobiazgi też bardzo mi się podobają:))coś w tym jest że jeśli bardzo się na coś nastawiamy to często nic z tego nie wychodzi i odwrotnie:))Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuń