To wspaniały czas, by wsłuchać się w swoje myśli. Nic nie zakłóca tej błogiej, wewnętrznej, porannej beztroski. W zadumie i lirycznym nastroju wchodzę w nowy, piękny dzień. Z planami kilkoma i pomysłami na dzisiaj, z chęciami i zapałem na wszystko:-) A ponieważ moje dzisiaj rozpoczęło się dość wcześnie, wypełnić ten mój poranek chciałam jakoś miło, by jednocześnie nie zakłócić innym snu. To, co zawsze wprawia mnie w cudowny, domowy nastrój, to zapach ciasta w piekarniku. Dziś takie z jabłkiem i rabarbarem znów:-) Na kruchym spodzie. Przy nim moja druga, poranna kawka, z czasem dla siebie i w zaczytaniu... W ludzkich/kobiecych historiach, za odkrycie których jestem niezmiernie wdzięczna. Dodaję do obserwowanych blog niezwykły, który pisze życie. Oto on: klik.
~ 🌸 ~
Najbardziej jakoś cieszy mnie kalarepka:-)
Pomidorki koktajlowe już takie dorodne zakupiłam:-)
Teraz tylko czekać, aż dojrzeją.
Truskawki już owoce zawiązują:-)
Sporo usunęłam, rozrastają się w oka mgnieniu.
A w trawie takie różowiutkie, śliczne, dzikie kwiatuszki u mnie:-)
Niezapominajki samosiejki wszędzie już dostrzegam,
lubię je bardzo.
Te subtelne, urokliwe niezwykle, drobniutkie łebki
zawsze wywołują mój uśmiech:-)
Poza sentymentem, którym je darzę, mają dla mnie również znaczenie symboliczne. Z pozoru delikatniutkie i drobniutkie,
jakże silne zarazem. Wystarczy popatrzeć na miejsca,
w których wyrastają.
Hortensje anabelki piękne będą w tym roku:-)
Lawenda lada dzień zakwitnie:-)
I moje irgi:-) Pełne już maleńkich kwiatuszków.
W tej odsłonie lubię je najbardziej.
Jestem nimi zauroczona!
Moja bacopa coraz ładniejsza:-)
Lobelia stworzyła już w misce biały dywanik:-)
Pelargonie zdobią parapety moich sypialnianych okien.
Katalpy na końcu wypuszczają zawsze liście:-)
Wiązy zdążyły już zachorować, taka to ich natura,
a katalpy dopiero się budzą:-)
Gałęzie kaliny uginają się pod ciężarem kwiatów.
Wiązy piękne są bardzo, jednak podatne bardzo na szkodniki.
I moje zieloniutkie już buki:-)
Borówki jak co roku pełne owoców.
I goście w moim ogrodzie-)
Stewia i jarmuż dopiero co posadzone.
Mam nadzieję, że szybko się rozrosną:-)
Achhh, pięknie już:-)
A w domu kilka róż zasuszonych i w koszu ułożonych
zdobi kącik przy witrynce.
Zawsze jakoś zasuszone róże w nastrój nostalgiczny lekko mnie wprawiały...
Nie można jednak odmówić im uroku:-)
W duecie ze starym, wiklinowym koszem zawsze pięknie się komponują.
I tak wśród kwiatów, z popołudniowym słońcem,
kilkoma historiami czyimiś, które brzmią wciąż w mojej duszy,
mija mój dzień🌼
~ bh ~
Twój ogród jest cudny i pięknie kwitnie:))wszystko dopracowane,równiutkie i czyściutkie:))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu serdecznie:-) Tak lubię dłubać w tym moim ogrodzie,
Usuńchoć to trochę syzyfowe prace:-) Pozdrawiam ciepło,
Hania