Tak bardzo cieszy mnie widok moich pierwszych w tym roku
kwiatków posadzonych do donic:-)
To zaledwie kilka sztuk na stole tarasowym
i na jednym parapecie okiennym,
a ja oczu nie mogę oderwać i cieszę się jak dziecko:-)
Bratki pojawiły się już w Leroy Merlin.
Zimno przenikliwe dziś dotkliwie dało o sobie znać.
Pomimo wielu warstw, przemarzłam na starociach bardzo.
Niezniszczalne emu, które zabrałam ze sobą tak w razie czego,
uratowały moje stopy:-)
Choć modliłam się, by nie spotkać nikogo znajomego,
bo... do ładnych nie należą:-)
Na kilka par musiałam z bólem serca spojrzeć obiektywnie
i po prostu je wywalić.
Pozostały te najrzadziej noszone, czyli najbrzydsze:-)
Ale za to baaardzo ciepłe:-)
Zatem jutro, jeśli odważę się pojechać,
zakładam je bez namysłu od razu.
Co tam:-)
A dziś powróciłam z kilkoma półeczkami,
cudną ławką ze schowkiem,
buteleczkami i słojami aptecznymi,
emaliowanymi kubkami uroczymi z miarką i znów... lalką:-)
Butelkowa zieleń!
Nie mogłam ich nie kupić:-)
To te największe.
Lala, sygnowana:-)
Kubeczki emaliowane z miarką i dziobkiem:-)
Półeczka ścienna i ławka/półka.
Pozostałe buteleczki.
Sporo jeszcze pozostało na stoisku.
Najbardziej lubię te z białego i zielonego szkła.
I z owalnymi etykietami:-)
Tak miło jest powrócić do czyściutkiego,
pachnącego i wypełnionego słońcem domku:-)
Zanim przestałam się trząść,
upłynęło trochę czasu.
Przy herbatce, w promieniach upragnionych...
Lubię bardzo te powroty ze staroci do puściutkiego domu.
Najpierw mała kawka w ulubionej filiżance,
w międzyczasie wykładam wszystkie skarby...
To chyba najmilszy dla mnie moment:-)
Aaa... I bardzo cieszy mnie wynalazek pod tytułem Instagram:-) Przede wszystkim to, że zdecydowałam, by go założyć. Mogę tam naprędce umieścić to co teraz, w tej chwili mnie zajmuje. Potem zaś szerzej powrócić do tematu tutaj, w moim wpisie:-)
Już niedługo rozdanie Oscarów. Gala odbędzie się w najbliższą niedzielę, 4 marca, w Hollywood:-) Lubię popatrzeć sobie na te wszystkie cudne kreacje:-) I ciekawa jestem bardzo, czy film, za który mocno trzymam kciuki, zostanie nagrodzony. Oto mój faworyt: klik. 125 malarzy z piętnastu krajów stworzyło film składający się wyłącznie z kadrów powstałych na płótnie, gdzie jedna sekunda filmu to 12 obrazów. Razem 65 tysięcy prac klik! Niewyobrażalny nakład pracy i poświęcenie. Pierwsze i jedyne takie przedsięwzięcie w historii kina. Na dzisiejszy wieczór przygotowałam sobie ten oto film klik. W nim z listów do brata odczytujemy koleje życia malarza. Może posłużyć jako wstęp do filmu "Twój Vincent". Tym mocniej też trzymam kciuki, bo oto znów głos serca i prawdziwa pasja tworzą coś wielkiego, czym zachwyca się świat:-) I jak nie wierzyć w marzenia. A przy tym też można dostrzec, że nie spełniają się same... Trzeba samemu je dla siebie realizować:-) Porusza mnie ścieżka dźwiękowa i cała historia Vincenta van Gogha...
"Ten świat nigdy nie był przeznaczony
dla kogoś tak pięknego, jak Ty..."
~ bh ~
Piękne skarby nabyłaś:))u nas niema takich giełd staroci niestety:(((u nas też ziąb przeraźliwy,mimo że na termometrach lżej:)))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu:-) Mam nadzieję, że u Ciebie też już cieplej:-)
UsuńA na giełdę warto wybrać się nawet gdzieś poza granice swojego miasta:-)
Pozdrawiam cieplutko,
Hania
Kwiaty i bratki cudowne. Hmmm...najbardziej lubię niebieskie :) I piękne zdobycze przywiozłaś ze staroci Haniu. Ja też dzisiaj byłam i kupiłam co nieco. Zajrzyj w wolnej chwili http://deccoria.pl/galeria,id,136678,1,starociowo-czyli-jak-zwykle-.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię jak zwykle ciepło.
Zajrzałam, dziękuję:-) Wciąż mnie zaskakujesz... Pozytywnie rzecz jasna:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Hania
Bratki w tych doniczkach wyglądają zjawiskowo. Butelki, no cóż:) Na półeczki zachorowałam jak zobaczyłam Twoje:)
OdpowiedzUsuńściskam cieplutko
Alu, nie wiem o co chodzi u mnie z tą zielenią, ale oszalałam...
UsuńI coś mi się wydaje, że masz w tym spory swój udział:-)))
Całusy,
Hania