Naturalnym odruchem jest chęć podzielenia się wszystkim pięknym i niezwykłym, co się nam przydarza, z bliskimi... Jeśli tylko są na to otwarci. Zdarza się jednak, że zwyczajnie te nasze radości, nie mają dla nich znaczenia. Jeszcze wczoraj rano rozwinęłabym temat, bo i takie emocje grały pierwszą nutę. A tymczasem, tyle dobrego zdarzyło się pomiędzy porankiem a późnym popołudniem, że poprzestanę na drobnej refleksji. Zależnie w jakim momencie relacji samej z sobą zadzieje się takie... niezrozumienie i brak zainteresowania ze strony bliskich, na jakim etapie dojrzałości emocjonalnej i wiary w siebie, takie wywoła konsekwencje. Pytanie tylko, o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego tak jest, że rozpierająca serce radość, pozostaje niewyrażona, bo... zwyczajnie nie czuję, że ktoś czeka, by ją opowiedzieć. Można starać się odnaleźć odpowiedź, próbować zrozumieć. Można też, nie marnotrawiąc swojej dobrej energii, zapatrzyć się jedynie w to wszystko, co dyktuje nam serce. Tam jest sedno, najważniejsza odpowiedź i sens wszystkiego. Trzeba tylko dopuścić je do głosu. Wówczas cała reszta, choć trudna i smutna, pozostanie gdzieś z boku... Nie od razu rzecz jasna. To nie takie hop siup. Nikt przecież nie jest robotem. Gdzieś to ujście emocjom trzeba dać. "Wyrażone emocje, to opanowane emocje...", gdzieś kiedyś przeczytałam. I coś w tym jest!
W takie dni jak dziś,
kiedy pełne chmur, wczesnoporanne niebo,
nie przynosi tych wszystkich kolorów i nadziei na pogodny dzień,
sięgam po takie obrazy...
A w domku znów pojawiły się moje szarości...
I zmian kilka...
Moja radość wielka:-)
Kamelia, biała w dodatku!
I świąteczne powolutku akcenty.
A raczej nieśmiałe próby dekorowania:-)
I rodzinka wron nieopodal pracowni zawitała wczoraj:-)
Lubię wsłuchiwać się w nie, kiedy kraczą podczas lotu:-)
W pracowni zaś, ścianka przy wejściu ukończona:-)
Przyjechała też nasza Mora,
którą Ania wypatrzyła w sieci:-)
Mamy swoją własną, szwedzką piękność.
A wraz z nią szafa chlebowa z szufladami, podobną mamy w kuchni.
Ta stanie przy wejściu.
I sofka eklektyczna i kapliczka...
Niezwykłe skarby:-)
Teraz jeszcze poszukuję przeszklonych, zewnętrznych drzwi,
starych rzecz jasna, by można było do nas pokukać nawet pod naszą nieobecność:-)
Zrobiłam sobie przerwę między myciem jednego a drugiego okna :) I zajrzałam do Ciebie Haniu. Cudnie! Cudnie! Cudnie! Nacieszyłam oko...No, to teraz mogę walczyć dalej :) Ale wrócę tu... bye!
Tekst jakiś trudny dzisiaj dla mnie.Haniu nie gniewaj się,ale nic nie rozumiem.Enigmatycznie . . .Ale obrazy cudne,roślinki nieśmiałe jeszcze,ale takie urocze.Mora. . .obiekt moich westchnień.O jejku jakie u mnie brudne okna,ale nie potrafię się zmobilizować.Zazdroszczę energii Poli i pozdrawiam ją i Ciebie serdecznie.
Masło maślane i na okrętkę...:-) Czasem nie udaje mi się opowiedzieć swoich emocji. A przecież nikt nie siedzi w mojej głowie. Skup się zatem proszę na moich zdjęciach dzisiaj, dobrze?:-) Pozdrawiam serdecznie, Hania
Są takie domy, w których będąc gościem, wszystko człowieka zadziwia... np. że ktoś włożył w dom tyle pieniędzy... hmmmm... i bez efektu. Albo, niewypowiedziane pytanie.. jak się komuś może coś takiego podobać w erze, gdzie naprawdę jest dostęp do niezliczonej ilości doskonałych inspiracji. Albo, co kierowało gospodarzami, że taką kolorystykę wybrali-przecież w takiej nie da się żyć spokojnie :) I człowiek ma ochotę coś podpowiedzieć, przestawić...zmienić. A w Twoim domu Haniu nie tknęłabym nawet małym paluszkiem niczego :) No chyba, żeby pogłaskać z radością.. Wszystko tak dobrane gustownie, tak zestawione uroczo, tak zaaranżowane, że ...tylko zbierać wzory... Pozdrawiam Ciebie Haniu i wszystkie Koleżanki tutaj i życzę dużo ciekawych przedświątecznych, wiosennych pomysłów. Niech Wam będzie dobrze w swoich domkach :)
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Zrobiłam sobie przerwę między myciem jednego a drugiego okna :) I zajrzałam do Ciebie Haniu. Cudnie! Cudnie! Cudnie! Nacieszyłam oko...No, to teraz mogę walczyć dalej :) Ale wrócę tu... bye!
OdpowiedzUsuńJa chyba jutro powalczę w pracowni:-) W domku jeszcze nie jest tak źle.
UsuńCałusy!
Hania
Tekst jakiś trudny dzisiaj dla mnie.Haniu nie gniewaj się,ale nic nie rozumiem.Enigmatycznie . . .Ale obrazy cudne,roślinki nieśmiałe jeszcze,ale takie urocze.Mora. . .obiekt moich westchnień.O jejku jakie u mnie brudne okna,ale nie potrafię się zmobilizować.Zazdroszczę energii Poli i pozdrawiam ją i Ciebie serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasło maślane i na okrętkę...:-) Czasem nie udaje mi się opowiedzieć swoich emocji. A przecież nikt nie siedzi w mojej głowie. Skup się zatem proszę na moich zdjęciach dzisiaj, dobrze?:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Hania
Są takie domy, w których będąc gościem, wszystko człowieka zadziwia... np. że ktoś włożył w dom tyle pieniędzy... hmmmm... i bez efektu. Albo, niewypowiedziane pytanie.. jak się komuś może coś takiego podobać w erze, gdzie naprawdę jest dostęp do niezliczonej ilości doskonałych inspiracji. Albo, co kierowało gospodarzami, że taką kolorystykę wybrali-przecież w takiej nie da się żyć spokojnie :) I człowiek ma ochotę coś podpowiedzieć, przestawić...zmienić. A w Twoim domu Haniu nie tknęłabym nawet małym paluszkiem niczego :) No chyba, żeby pogłaskać z radością.. Wszystko tak dobrane gustownie, tak zestawione uroczo, tak zaaranżowane, że ...tylko zbierać wzory... Pozdrawiam Ciebie Haniu i wszystkie Koleżanki tutaj i życzę dużo ciekawych przedświątecznych, wiosennych pomysłów. Niech Wam będzie dobrze w swoich domkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu za miłe słowa:-) My po prostu chyba lubimy to samo:-)
UsuńPodpisuję się pod życzeniem...
Ściskam,
Hania