Kiedy zerkam pierwszym, świeżym spojrzeniem na wnętrze mojego domu, to już nie biele, a beże i szarości goszczą, a nawet królują. Biel jako kolor przewodni, pozostaje na ścianach. Dodatki to szare pokrowce sof, beżowe zasłony, narzuty i pledy. Wszelkie drobiazgi też lubię, gdy takie są. Wiem, że to przejściowy etap. Tak już u mnie jest, że dostarczam sobie raz na jakiś czas nieuciążliwie mam nadzieję dla innych, dekoracyjnych atrakcji. To minie (zapotrzebowanie na kolory), za czas jakiś zapragnę znów powrócić do swoich bieli, wszędzie. Póki co cieszę się tym co jest. Bo i różowe piwonie od dzisiaj na stołach. W powietrzu zaś ich cudowna woń...
Dziś nakryłyśmy nim stół i urządziłyśmy sobie PIERWSZĄ ucztę!
Obok herbatki winko własnej roboty:-)
Maleńko:-)
Miniaturkowe filiżanki doskonale sprawdziły się w roli lampek.
Cudownie nam tam jest:-)
Z trudem, kiedy trzeba już, wychodzimy i z zapałem ustalamy sprawy na kolejny dzień:-)
A tymczasem nastał wieczór.
Miłych zatem kilku jeszcze dzisiaj chwil i spokojnej nocy wszystkim życzę😊
~ bh ~
A tymczasem nastał wieczór.
Miłych zatem kilku jeszcze dzisiaj chwil i spokojnej nocy wszystkim życzę😊
~ bh ~
Haniu
OdpowiedzUsuńPoczułam smak sushi i łososia i winka także, to nic, że tylko wirtualnie, ale byłam obecna na Waszej uczcie wzrokiem i wyobrażnią.
Ciepło pozdrawiam
Bożena G.
Myślę, że ten pierwszy nasz posiłek, ma również znaczenie symboliczne. To krok do przodu, ku spełnieniu marzeń. Ku dniom wypełnionym tym co kochamy:-) Ku takim chwilom...
UsuńPozdrawiam serdecznie Bożenko:-)
Hania
Wasza pierwsza uczta wygląda bardzo smacznie i pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie i z całego serca spełnienia marzeń życzę:)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy Reniu Kochana:-)
UsuńHania