Złapałam dziś sporo promieni słonecznych podczas spaceru z psem
i siedząc na ławce w ogrodzie:-)
Dziś nie chciało się wracać do domu, odwrotnie niż wczoraj.
W takie dni inaczej bije puls:-)
I choć wciąż coś rozpraszało moją uwagę i nie mogłam skupić na niczym konkretnym, zatem też niewiele dziś zrobiłam,
to nie mam wyrzutów.
Żyję promieniami wpadającymi do wnętrza,
z którymi tak dobrze mi na sercu.
A o wczorajszej, ponurej i mokrej aurze przypomina mi jedynie
kilka zdjęć...
Ta wczorajsza szarość sprawiła, że ułożyłam w kilku już miejscach światełka. W kredensie, w witrynce, na kominku i przy lustrze/lusterku kuchennym.
I kiedy słońce ukryło się już za horyzontem,
a w domu ciemność zawitała,
światełka tak cudownie ożywiły wszystko:-)
Już za dnia sprawdziły się cudnie:-)
Póki co to zaledwie akcenty, a cieszą jak nie wiem co:-)
Dzisiejszy brzask zwiastował już to właśnie wyczekane,
słoneczne niebo przez cały dzień:-)
A przy tym opromienione wnętrza...
I las skąpany cudownie w słońcu:-)
Na spacerze pobyłam zatem dłużej niż zwykle:-)
Kiedy zaszło słońce,
zabrałam się za wypisywanie świątecznych życzeń:-)
Do mojej pracowni nigdy jakoś nie dochodzą promienie,
ale to nic.
Sporo tam świec i lampek kilka uroczych.
Ogólnie miło mi tam bardzo:-)
Wszystko wskazuje na to, iż kolejny punkcik,
z tych przyjemniejszych,
zniknie z mojej listy:-)
A jutro znów ma zaświecić słońce🌝
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz