Tuż za nim ceramiczny wieszak na przybory kuchenne.
U mnie pełni już nieco inną rolę:-)
I kubek:-) Cudny!
W sam raz na herbatkę z imbirem i soczkiem, na takie jak dzisiejsze, jesienne, szare popołudnia...
Dzieże znów:-)
Sztuki dwie.
Kolejna stara lalka do pracowni:-)
Brudna straszliwie:-)
Już widzę ją w białej, płóciennej albo bawełnianej sukieneczce, których sporo już zebrałyśmy:-)
A kiedyś, cudownie sprawdzi się w sesjach zdjęciowych dla uroczych dziewczynek...
Ubranych na biało, w retro anturażu:-)
I niezwykła taca/stolik.
Bardzo chciałabym przetrzeć ją podobnie,
jak pozostałe w moim domu,
ale póki co sumienie nie pozwala...
Musi minąć jakiś czas:-)
Kwiaty trafiły już do naczynka z uchem:-)
Świece tlą się dla umilenia tego co na zewnątrz...
Świeże pokrowce na sofach i pachnące.
Beżowe tym razem dla odmiany:-)
Kilka przedmiotów zmieniło znów swoje miejsce...
I oto mój kuchenny wieszak w duecie ze świecą:-)
Miłego, piątkowego popołudnia i wieczoru, z muzyczką miłą,
herbatką pyszną i z kojącym czymś dla duszy...
A i z myślą przyjemną, że jutro sobota:-)
Teraz właściwa...
Achh, z tą techniką zawsze pod górę:-)
~ bh ~
Nie Byłabyś sobą gdybyś czegoś nie przestawiła.Fajne zmiany i na pewno cieszą.Dzieże świetne upolowałaś.Kuchenny wieszak sprawdzi się w różnych konfiguracjach,ta ze świecą nieoczywista ale fajna.Stolik-taca,też niezła zdobycz,czekam na przemianę,bo że takowa się odbędzie jestem prawie pewna.Pozdrowienia ślę.
OdpowiedzUsuńOj Grażynko:-) Kocham zmieniać, zamieniać, przekładać, dokładać...
OdpowiedzUsuńTaką przyjemność mi to sprawia:-) Podzielę się rzecz jasna:-)
Pozdrawiam cieplutko,
Hania