Szarość zupełna już za oknem, a dopiero co rozświetlałam świecami wnętrze kuchni o poranku... Weekend powolutku ustępuje miejsca nowym dniom, na powrót szybszym, pełnym znów spraw przeróżnych, ale to nic:-) Odpoczęłam, nasyciłam oczy pięknymi wnętrzami i dekoracjami świątecznymi i tymi codziennymi. Pobyłam w pracowni, odwiedziłam starocie, bo dziś niedziela starociowa właśnie:-) Kilka też roślinek zakupiłam sobie w zastępstwie ciętych, świeżych kwiatów... Do tego czasu sporo dla siebie miałam, a to zawsze procentuje dobrym nastrojem:-) No i oczywiście wciąż jeszcze trwa weekend! Pobyt na starociach zaowocował dziś kilkoma perełkami:-) Najmocniej cieszę się ze starutkiego mlecznika CT. To już mój trzeci, podobny z Wałbrzycha, z jednej z ulubionych przeze mnie manufaktur. Spośród wszystkich, te stawiam na pierwszym miejscu:-) I jakoś przeświadczona jestem, że te naczynia, które mnie urzekają, kierowane były do zwykłych domów, nie zaś z linii produkowanej dla elit. Wybieram te mniej zdobne, piękne i wyjątkowe w swej prostocie. Obok mlecznika, m.in. naczynie o śmietankowej barwie, opatrzone kolejną ulubioną moją sygnaturą:-)
Dzbanuszek na paterze już z innymi starociowymi skarbami.
Naczynie posłużyło jako donica dla zakupionej dzisiaj roślinki.
Jednej z wielu zresztą:-)
Jest niezwykła. Listeczki mięciutkie, zwiewne,
o szarej barwie.
Za ten odcień uwielbiam też eukaliptus.
Zdjęcie niestety nie oddaje jej rzeczywistego uroku.
Nieplanowanie powróciłam też dzisiaj z kilkoma orchideami:-)
Nie tylko białymi:-)
Ten odcień przypomina wyblakły,
lekko zużyty różyk. Dla mnie cudny:-)
W duecie z szarym, starym naczynkiem...
A dziś przywołuję wspomnienia:-)
Bardzo, bardzo odległe...
Sięgają tam, gdzie beztrosko mijały dni:-)
Miłego, niedzielnego popołudnia i wieczoru wszystkim! 🌝
Piękne orchidee,kolor cudny.Moje jakby się umówiły i zrzuciły kwiatki w ciągu ostatniego tygodnia.Trzeba przyznać,że długo cieszyły oczy.Co z nimi zrobić?Masz jakiś sposób,żeby znów zakwitły? Dzbanuszek uroczy,zwłaszcza uszko takie misterne,przy jego prostocie.Dlaczego weekendy tak szybko się kończą? Nie lubię poniedziałku.Ale co tam,byle do piątku! Pozdrowionka ślę.
Pozostawiam przekwitnięte orchidee na oknie, cierpliwie dolewam co jakiś czas wodę do spodeczka (rzadziej niż gdy kwitnie) i... zakwitają wielokrotnie:-) Odcinam tylko zeschnięte pędy. Ja z kolei kocham poniedziałki:-) A czas rzeczywiście za szybko mija... Pozdrawiam Grażynko, Hania
Porcelana z Wałbrzycha Fryderyka to moje oczko w głowie. Dla mnie jest cudowna, bardzo wyjątkowa. Na dzbanuszek też bym zwróciła uwagę:).
Moje orchidee namawiam do kwitnięcia (dodając odżywki). U mnie najczęściej kwitną zimą:) co mnie osobiście bardzo cieszy. Częściej jestem w domu i mogę się nimi nacieszyć. Najbardziej lubię te prawie czarne i białe. ściskam mocno
Witaj Haniu...czytam te Twoje posty i pomimo radości z pięknych naczyń i starych przedmiotów, których nawiasem mówiąc bardzo Tobie zazdroszczę, czuję ciągły smutek...ciekawa jestem Twojej prawdziwej historii...pewnie nigdy się nie dowiem, ale wciąż mam wrażenie, że próbujesz zagłuszyć swoje tęsknoty... Przytulam Cię mocno i życzę Tobie jak najlepiej... Aga z Różanej
Unikam już słowa `nigdy`:-) Aguś, a ja marzę sobie, że kiedyś, zwyczajnie się spotkamy... My, blogowe dziewczyny:-) Przecież każda do każdej zagląda. Jesteśmy do siebie podobne... Myślę, że pozostałe dziewczyny nie miałyby nic przeciwko:-) Achhh, taki babski, blogowy wieczór, to byłoby coś:-) Gorąco Ciebie pozdrawiam i już tutaj dziękuję za pomysł na piękny album:-) Hania
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Piękne orchidee,kolor cudny.Moje jakby się umówiły i zrzuciły kwiatki w ciągu ostatniego tygodnia.Trzeba przyznać,że długo cieszyły oczy.Co z nimi zrobić?Masz jakiś sposób,żeby znów zakwitły? Dzbanuszek uroczy,zwłaszcza uszko takie misterne,przy jego prostocie.Dlaczego weekendy tak szybko się kończą? Nie lubię poniedziałku.Ale co tam,byle do piątku! Pozdrowionka ślę.
OdpowiedzUsuńPozostawiam przekwitnięte orchidee na oknie, cierpliwie dolewam co jakiś czas wodę do spodeczka (rzadziej niż gdy kwitnie) i... zakwitają wielokrotnie:-) Odcinam tylko zeschnięte pędy. Ja z kolei kocham poniedziałki:-) A czas rzeczywiście za szybko mija...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grażynko,
Hania
Porcelana z Wałbrzycha Fryderyka to moje oczko w głowie. Dla mnie jest cudowna, bardzo wyjątkowa. Na dzbanuszek też bym zwróciła uwagę:).
OdpowiedzUsuńMoje orchidee namawiam do kwitnięcia (dodając odżywki). U mnie najczęściej kwitną zimą:) co mnie osobiście bardzo cieszy. Częściej jestem w domu i mogę się nimi nacieszyć. Najbardziej lubię te prawie czarne i białe.
ściskam mocno
PS. We wtorek oczekuj przesyłki
Przesyłka oczywiście jest już u mnie:-) Alu jeszcze raz całym sercem dziękuję:-) Całusy,
UsuńHania
Witaj Haniu...czytam te Twoje posty i pomimo radości z pięknych naczyń i starych przedmiotów, których nawiasem mówiąc bardzo Tobie zazdroszczę, czuję ciągły smutek...ciekawa jestem Twojej prawdziwej historii...pewnie nigdy się nie dowiem, ale wciąż mam wrażenie, że próbujesz zagłuszyć swoje tęsknoty...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno i życzę Tobie jak najlepiej...
Aga z Różanej
Unikam już słowa `nigdy`:-) Aguś, a ja marzę sobie, że kiedyś, zwyczajnie się spotkamy... My, blogowe dziewczyny:-) Przecież każda do każdej zagląda. Jesteśmy do siebie podobne... Myślę, że pozostałe dziewczyny nie miałyby nic przeciwko:-) Achhh, taki babski, blogowy wieczór, to byłoby coś:-)
UsuńGorąco Ciebie pozdrawiam i już tutaj dziękuję za pomysł na piękny album:-)
Hania