Moje `wow` wywołuje niezmiennie kominek z otwartym paleniskiem.
Gdyby nie to, że właściwie zostałam przegłosowana,
taki właśnie byłby u mnie.
Taki jeszcze zdąży być:-)
Kiedyś...
I to surowe wnętrze przemawia do mnie bardzo.
Na podłodze beton, niechby był troszkę wygładzony i szary.
Świeczniki! Moja odwieczna miłość. Wczoraj takie oto cudeńka pokaźnych gabarytów wpadły w moje oko:-)
Achhh, kocham je we wnętrzach. Toteż mój dom mieści całkiem pokaźną ich ilość. Najmocniej dumna jestem z pięciu, w tym dwóch barokowych.
Z innej perspektywy:
Gdyby jednak kogoś zadziwiła ich ilość w moim wnętrzu,
oto co znaczy dużo... czegoś, w tym przypadków świeczników.
I co jeden to piękniejszy!
Rozważam przerobienie niektórych na lampy podłogowe czy stołowe.
Stanąć mogłaby taka w salonie przy sofie na przykład:-)
Te lubię u siebie najbardziej:
I na nich dzisiaj poprzestanę. Myślę, że z uwagi na ilość
i ich wyjątkowość, przeznaczę na nie kiedyś oddzielny, cały wpis.
I już powiem, że będzie dość długi:-)
Choć coś mi podpowiada, że już kiedyś poświęciłam im tutaj uwagę...
Starutkie fotele wszelakie. Kolejna moja słabość.
Podobnie u mnie z ich ilością.
Tapicerka lniana na przykład mile widziana.
W tym zestawieniu, cudnie!
Oto te tylko z parteru domu, pomijając bujane oczywiście.
Na piętrze kilka też jeszcze się znajdzie:-)
Stary fotel fryzjerski, w deseniu, który uzyskałam zupełnie przypadkiem.
I bardzo z tego przypadku się cieszę:-)
Mój ulubiony, wygodniutki, śliczniutki i starutki,
w kąciku kuchennym,
w którym spędzam poranki najchętniej:-)
Ten oto - biedermeierowski,
z wygodnym siedziskiem i bardzo niewygodnym oparciem,
przeniesiony z mojego kącika kuchennego.
Ten przeniesiony z wiatrołapu do salonu.
I kolor zachował się jakoś:-)
Kiedyś w porywie szalonym, pod wpływem impulsu, taka oto szanowna niebieskość zagościła w moim wnętrzu:-)
Kolejny stary bardzo, w sypialni,
obecnie służy jako stojak na poduszki:-)
Ułożone piętrowo narzuty, poduszki, ręczniki z koronkami,
uwielbiam. Przywołują jakoś ten miły, domowy klimat, żeby nie powiedzieć babciny.
Ten stoi w wiatrołapie, bardzo wygodny
i... dostojny, nazywam go sobie kardynalskim:-)
Jeden z moich ulubionych, uroczy fotelik/krzesełko,
z eklektycznymi nóżkami:-)
Len, stary rzecz jasna! Zakupuję go kiedy tylko mam możliwość.
Wykorzystuję na obrusy, obicia foteli, najchętniej jeszcze
widziałabym lniane zasłony. Długie, opadające na podłogę...
Jeden z obrusów, obecnie na stole kuchennym:
To oczywiście mikrokropelka jedynie w oceanie moich starociowych, wprawiających mnie w zachwyt słabości. Bo są jeszcze przecież kufry, kredensy, ławeczki, wazy, musztardniczki, kałamarze, misie, koronki, ryczki, nuty, książki, ramy, koniki, filiżanki, mleczniki, chochelki i wiele jeszcze innych starociowych perełek, których nie sposób spamiętać.
Dziś to tak tylko, dla odwrócenia myśli, a raczej w ogóle niemyślenia:-)
Skupiona na świecznikach, fotelach, obrusach pozostawiam na chwilkę gdzieś
z tyłu zajmujące mnie ostatnio dość żywo przemyślenia przeróżne.
A i też taki to mój mały gest urodzinowy, by dziś za poważnie i za tkliwie nie było, dla posiadaczki najpiękniejszego ogrodu na świecie,
mojej kochanej sąsiadki💚
Na koniec moje wczorajsze odkrycie/inspiracja.
Od dawna poszukuję półki na wannę. By podczas kąpieli móc ułożyć ta niej filiżankę, świece, gazetkę...
Oto, co można wykorzystać:-)
Tutaj jest to skrzydło okienne, ja jednak pomyślałam o moich starych okiennicach, że też wcześniej na to nie wpadłam?:-)
Miłym dopełnieniem będą stare słoje z mydełkami i gąbkami...
I jest już tak:
Może i wystaje zanadto, ale to nic.
Nie przeszkadza to w niczym póki co.
Słój na gąbki znalazłby się oczywiście, gąbki - te naturalne również, gorzej z miejscem, nie mam gdzie go ustawić.
Poszukuję jedynie niedużego słoja na płatki do demakijażu jeszcze:-)
Mógłby stanąć obok tego z mydełkami.
I jak na bloga wnętrzarskiego przystało, dziś mało myśli,
a sporo zdjęć i jedna wnętrzarska inspiracja😊
W klimacie zatem świeczników, foteli i lnianych obrusów,
z łazienkową, małą przemianą,
życzę cudownego czwartkowego popołudnia wszystkim:-)
Dziś tak może ni w pięć ni w dziesięć,
ale wielką mam na to ochotę:-)
Troszkę na przekór temu co za oknem, z uroczym akcentem lat minionych
i by choć mały uśmiech wywołać na buźkach:-)
~ bh ~
:) zdjęcia mam identyczne w moich folderach inspiracyjnych. O fotelu fryzjerskim no co mam powiedzieć CUDNY on i już. W moim ulubionym kolorze, stał się inspiracją do pomalowania mojego tremo. Świeczniki i moja miłość a nadmiar zupełnie nie szkodliwy. Ja mam dwa nowe- tj stare cudowne:)Łazienka cudowna. Jak ja żałuje, że jednak się nie uparła i nie zrobiłam białej..... To się zmieni, nie wiem kiedy ale się zmieni
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam
ściskam mocno
Alu, domyślam się, że podobne rzeczy nas zachwycają i inspirują. Dziękuję za miłe słowa pod adresem mojej łazienki:-) Ty pięknie, krok po kroczku, tworzysz swój domek, jego cudowne wnętrze. Dbasz o wszystkie szczegóły, wiem, że jeśli postanowisz i w łazience poczynić jakieś zmiany, tak właśnie będzie. Uwielbiam
Usuńw tym uczestniczyć, zaglądam zatem do Ciebie i zniecierpliwiona czekam, co Ala znów zmaluje:-)
Całusy!
Hania
zgadzam się z Tobą Haniu ,stare jest piękne :)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła sama od podstaw urządzic mój dom,wyglądałby zupełnie inaczej;
Twój jest idealny :)
Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że odnajduję tę miłość do staroci u innych:-) Nie muszę się tłumaczyć, po co i dlaczego, bo Ty na przykład to rozumiesz:-)
UsuńPozdrawiam ciepło,
Hania
Hej Haniu czy Ty czasami nie jesteś mną? ;)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńNa pewno mamy podobnie usposobione dusze,
Hania
Piękne wnętrza I te dodatki kocham❤❤👍
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo:-)
OdpowiedzUsuńHania