Pies rozłożył się na podłodze leniwie i ucina sobie poobiednią drzemkę. Za oknem sprzęt ciężki daje znać o sobie, niestety, a mnie też jakoś blisko do wtulenia się choć na moment w mięciutką podusię. Niech tam wszystko ułoży się jak należy w żołądku. Ostatnio na moim stole bardzo często goszczą potrawy z kabaczka. A konkretnie leczo. Uwielbiam! I chyba za bardzo, bo zdarza mi się z łakomstwa, już nie z głodu, sięgać po dokładkę. A potem zwyczajnie trzeba odpocząć:-) Na początek tak zwyczajne, otulona mięciutkim kocykiem, a potem, wśród kwiatów...
Pełna zachwytu, z radosnym sercem, spoglądam i układam, przekładam, to tu, to tam... Uwielbiam to dekoracyjne szaleństwo:-) A cóż innego, jak nie kwiaty, piękniej umila i ożywia naszą przestrzeń?:-) No, może starocie jedynie:-) Albo kwiaty w starociowych naczyniach...
Nasza pracownia znów dziś żyła...
Mój ulubiony rozchodnik...
Powolutku przebarwia się już na różowo.
A kompozycje z jego udziałem zawsze wzbudzają mój zachwyt:-)
I choć preferuję swobodnie ułożone w słojach
czy dzbanach kwiaty, bez szczególnej dbałości...
...to jednak czasem,
takie małe dostojeństwo bardzo lubię.
Najmocniej tęskno mi do kwiatów tych łąkowych, niepozornych...
Dla odmiany jednak miło `zakosztować` czegoś innego:-)
~ bh ~
O tak,miło miło.Ile uroku mają te bukiety w takich właśnie naczyniach z pozoru nieładnych.Jak względne jednak jest pojęcie urody, piękne jest to co się komu podoba.A mnie po prostu zachwycają i te naczynia i te kwiaty i te przedmioty,które im towarzyszą,a najbardziej przeuroczy telefonik.Kończę kawkę i lecę na giełdę po kwiatki . . .Grażyna
OdpowiedzUsuńNareszcie kolory,kolory pięknie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńOdwiedż mnie na KREDENSOWY DOM fb.ZAPRASZAM.
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam sie patrząc na te cudowne bukiety:))kwiaty w starociowych naczyniach wyglądają cudownie:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń