Ostatnio szczęście mam wielkie do książek ciekawych, tak przypadkiem wypatrzonych, przy okazji zakupów jedzeniowych. I to nie w `świecie książki`, a w supermarkecie/dyskoncie osiedlowym. I tak to powróciłam znów z tą oto książeczką, nie przypadkiem chyba z akcentem moim ulubionym, białym znów, w tytule. Wydana pięknie. W formie albumu można by rzec. A porusza zasady zdrowego żywienia. Ogólnie nie przepadam za poradnikami i promowanymi wciąż nowymi dietami i cudownymi radami w tym temacie. Preferuję stałe, dobre nawyki żywieniowe. Nie ograniczam jedzenia, zwracam jedynie uwagę na to, czym karmię siebie. Z ustępstwami i miłymi odstępstwami:-) I tak czytając powolutku, sporo z tej książeczki pokrywa się z moim codziennym praktykowaniem i poczynaniami kuchennymi, które nie są moją ulubioną dziedziną życia:-) Ale odnajduję i w niej czasem przyjemność. Przy tej też okazji bardzo chwalę sobie jeden podstawowy składnik mojej kuchni, który zawsze lubię mieć pod ręką. To kasze. Uwielbiam! Codziennie właściwie je gotuję, kilka woreczków i w zapasie, w lodówce, zawsze mam je w gotowości do wykorzystania. By na śniadanko z rodzynkami orkiszową sobie posmakować. Na kolację z suszonymi pomidorkami jęczmienną albo białą, gryczaną na przykład (to moje ulubione). Czy po powrocie skądś, zwyczajnie ten pierwszy, największy głód zaspokoić. Tak też jest u autorki książki, którą miło się przegląda i czyta:-) A i również autorki bloga przy okazji o tej samej, wdzięcznej nazwie White Plate:-) Nie omieszkałam pomyszkować tam trochę i sporo dla siebie już przepisów wypatrzyłam:-)
Miło bardzo przegląda się i czyta:-)
A dziś znów tak pięknie budził się dzień:-) Z tym wszystkim, co tak uwielbiam. Z plamkami, niteczkami, cieniami...
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Lubię takie książki,które miło się czyta i jeszcze pięknie ilustrowane:)))muszę zajrzeć na bloga autorki:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTak Reniu:-) Bardzo tam przyjemnie, a książka (na początek ilustracje), urzekła mnie od razu. Miłej lektury! Pozdrawiam gorąco,
OdpowiedzUsuńHania
Na blog White Plate zaglądam, książki poszukam, przepiękna pozycja! A co do kasz - też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa już też:-) Cieszę się bardzo na to odkrycie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hania