Przy pierwszych łyczkach kawki, w łóżeczku znów, z cieniami i świergotem miłym za oknem, witam nowy dzień. Spokojnie, cicho, nostalgicznie... Dziś nie kusi mnie widok czekającego ogrodu, nie planuję nic. Pobędę sobie w mojej ciszy. Przyniosę jedynie garść malin i borówek, może kilka pomidorków maleńkich moich, wtulę się w mięciutki szlafrok i zaczekam... Niech płynie sobie ta melancholia... Bo przecież i takie dni czasem przychodzą. Tak dla równowagi chyba. W tle "Atramentowa", moja ulubiona. Bardzo wpisuje się dziś w mój poranek. Nauczyłam się cenić i przyjmować i te emocje. W tej mojej nostalgii, przyjmuję pokornie to, co przyniesie dzień. I tak jestem gdzieś obok... W sercu jednak nadzieja się tli, idąc za panią Celińską, niepokorna, co ciągle wstaje nowa..., na radosny, dobry, nowy, może jutro dzień...
Smuteczek jakiś i nostalgia bije z tego krótkiego postu . . .i jaki trafny tytuł.Takie wycofanie też jest potrzebne od czasu do czasu,ale proszę nie za często.Serdeczności przesyłam.
... mieści w sobie więcej niż na początku planowałam. Coraz częściej wychodzę poza wnętrzarsko-dekoracyjne klimaty. Bywa emocjonalnie, ale zawsze prawdziwie. Dzielę się refleksjami i rodzącymi się w różnych momentach mijającego dnia myślami. Przedstawiam wreszcie moje częste poczynania w zakresie odnawiania, dekorowania, wyszukiwania..., w odwrotnej kolejności:-)
Podpatrzę czasem coś u innych, przemycę to i owo na swoją przestrzeń i nie omieszkam podzielić się swoją wielką stąd płynącą radością. A wszystko zawdzięczam porankom. Są dla mnie najcenniejszym momentem całego dnia. To z nich czerpię swoją siłę i dobrą energię, to na nie zniecierpliwiona czekam, a kiedy nastają, pełna zachwytu,
otulona ciszą, po prostu smakuję każdą mijającą sekundę:-)
I oczywiście biel! Kolor przewodni w moim życiu. Ściany, meble, sofy, tekstylia, takie chcę, by były i niech właśnie one królują-) Przełamać tę swoją biel raz na jakiś czas mam potrzebę. Sięgam wówczas po szarości i beże.
W skrócie, `bielhani` to miłość do mebli i przedmiotów ze swoją własną historią, otoczonych bielą ścian i tkanin, wkomponowanych tak, by tworzyły klimatyczną, miłą do życia przestrzeń:-)
Smuteczek jakiś i nostalgia bije z tego krótkiego postu . . .i jaki trafny tytuł.Takie wycofanie też jest potrzebne od czasu do czasu,ale proszę nie za często.Serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńCzasem przychodzi... Też wolę nie za często:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Hania
Zgadzam się z poprzedniczką,takie wyciszenie potrzebne ale nie za często:Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziś jest lepiej:-)
UsuńPozdrawiam ciepło,
Hania