Tak dzieje się z moją starutką, piękną szafą, w której zakochałam się, jak tylko pojawiła się w zasięgu mojego wzroku. I choć wiedziałam, że będzie ciężko z miejscem, nie mogłam jej nie kupić. Teraz, kiedy tylko na nią patrzę, zachwycam się i uśmiecham sama do siebie, pomimo to jednak nie czuję się dobrze w tak wypełnionym wnętrzu. Przyszedł chyba czas rozstania. Pocieszam się jedynie, że trafi w ręce osoby równie wrażliwej na jej piękno:-) Rozważyłam już wszystkie możliwe ewentualności, by gdzieś ją wkomponować. Nic z tego. Godzę się z tą smutną prawdą, że zwyczajnie nie była przypisana mnie. Po moich ostatnich porządkach, podjęłam gorące postanowienie przetrzebienia tego i owego. Coś, co u mnie leży pod stertą innego czegoś, komuś może służyć i cieszyć. I tym będę się kierować w najbliższych dniach. Są momenty, że przygarniam i zbieram, przychodzą też takie (chyba na szczęście), że oddaję i wyprzedaję:-) I to właśnie ten moment. Czekają już worki, by włożyć do nich wszystkie za małe lub niepotrzebne już ubrania moich dzieci. Kartonów kilka na drobiazgi
i przedmioty poniewierające się z kąta w kąt, których i tak już nie wykorzystam. By potem cieszyć się porządkiem i wolną przestrzenią,
a i możliwością wykorzystania moich niepotrzebnych już rzeczy przez kogoś innego. Zapał i chęci są, siły nowe też. Zatem do dzieła:-)
A u mnie w międzyczasie zawitała wiosna:-) Hiacynty, ciemiernik
i róże gałązkowe rozświetlają tę zimową aurę, to też przy okazji sprawiania sobie małych, codziennych przyjemności:-)
I w innym świetle:-)
Poddając się miłej filozofii sprawiania sobie drobnych, codziennych radości, nie poprzestałam na kwiatach:-) Sprawiłam sobie jeszcze jeden prezent. Trwają wyprzedaże, odwiedziłam jedną z perfumerii a tam, sporo przecenionych kosmetyków:-) Powróciłam z dwoma cudownymi drobiazgami: rozświetlającym pyłkiem do ciała w przeuroczej buteleczce z pompką i błyszczykiem do ust nie byle jakim.
Pyłek zwrócił moją uwagę najpierw. Kupując perfumy, kremy, mydła w płynie..., właściwie cokolwiek (drzem, wino, płyn do naczyń...), zawsze najpierw zwracam uwagę na oprawę, na pojemnik i buteleczkę. Zatem śliczna oprawa, a w niej coś niecodziennego. Złote drobinki, które nanieść można na dekolt, ramiona, a nawet włosy:-) Dodatkowym atutem jest przyjemny, subtelny zapach. Lubię mieć coś takiego do wykorzystania na szczególne okazje. Dzięki temu można czasem poczuć się naprawdę wyjątkowo:-) Ponadto buteleczkę, gdy będzie już pusta, można wykorzystać na perfum na przykład:-)
W błyszczyku również urzekła mnie najpierw oprawa, potem sam jego odcień, na koniec zauważyłam markę:-) Wszystko razem zadecydowało o zakupie:-) I jestem już szczęśliwą posiadaczką dwóch niezwykłych dla mnie kosmetyków:-) Może ktoś jeszcze się skusi?:-)
Poza tym w dobrych cenach można nabyć podkłady, szminki, maskary...
Pomyślałam też, że pyłek z uwagi na piękną oprawę i szerokie zastosowanie, można zakupić jako prezent dla przyjaciółki
na przykład?:-)
A dziś dowcip zamiast piosenki:-)
Ojciec mówi do syna, który po raz kolejny prosi go o podwiezienie do szkoły:
-Synu, kiedy Abraham Lincoln był w Twoim wieku, chodził 12 mil do szkoły.
Syn na to:
-Tato, kiedy Abraham Lincoln był w Twoim wieku, był prezydentem.
Miłego weekendu, z drobnymi przyjemnościami wszelakimi
wszystkim życzę:-)
wszystkim życzę:-)
~ bh ~
Haniu róża jest zjawiskowa.
OdpowiedzUsuńTak Alu, dla mnie też:-)
Usuń