Wyczekanym (byliśmy ostatnim domem), ale warto było czekać:-) I dziś wciąż jeszcze w klimacie tej wieczornej, duszpasterskiej wizyty pozostając myślę sobie, że czasem choć nie spodziewamy się już niczego miłego, gdy dzień nie ułożył się tak jak sobie zaplanowaliśmy, gdy pojawia się już zniechęcenie, a entuzjazm gdzieś znika, życie przynosi cenne, miłe doświadczenie:-) I to właśnie kocham, takie w życiu nieoczekiwanie dobre chwile:-) Wczoraj doświadczyłam czegoś naprawdę cennego... A kiedy poprzedni dzień jest miłym wspomnieniem, poranek następnego dnia też przywołuje uśmiech i dobre samopoczucie. Choć u mnie budzący się dzień zawsze wywołuje taki właśnie nastrój:-) A dziś mogłam rozebrać już choinkę i zdjąć wszystkie świąteczne dekoracje. Ten moment też bardzo lubię, kiedy wszystko wraca na swoje miejsce, znów coś się dzieje:-) Mój świerk tracił już igiełki przy delikatnym tylko dotknięciu. Podczas zdejmowania ozdób, wszystkie znalazły się na podłodze. Zrobiłam jeszcze tylko kilka ostatnich ujęć mojego drzewka i świątecznych, tegorocznych dekoracji i właściwie w ostatnim dziś momencie zabrałam się za porządkowanie wszystkiego:-)
Pierwszy nowy akcent, miś zamiast metalowego, świątecznego ptaszka:-)
Patrząc tutaj, jest u mnie poza kwiatami i biały dzban i stolik identyczny, misa i serwetki też...
Mogłabym stworzyć taką miłą aranżację:-)
Podobnie tutaj:-)
Ryczki, miskę, koronki mam oczywiście, mogłaby powstać taka piramidka:-) Tylko skąd na nią wziąć miejsce?:-)
Stary fotel i koronki, zawsze tworzą wspaniały duet:-)
Stojak eklektyczny, na nim beztrosko przewieszona koronkowa narzuta
i kalina w tle. Pięknie:-)
Białe poduszeczki z koronkami i falbankami we wnętrzach
uwielbiam! W każdej ilości:-)
Urok starociowych mebli i dodatków.
Piękny stolik, krzesło, podłoga...
W niektóre wnętrza mogłabym wejść i zamieszkać:-)
Biel szafeczki, starych okiennic i kwiatów, cudnie:-)
Już wcześniej zainspirowana taką aranżacją,
ustawiłam szafeczki w ten sposób.
Jedną z nich w kuchni. I bardzo podoba mi się ten pomysł.
Stary drewniany element nad sofą czy łóżkiem, na nim wianek np eukaliptusowy, kilka starych akcentów, kilka podusi
i świeże hortensje. Do tego aluminiowe akcenty.
Pięknie:-)
Dziś właściwie skupiłam się na smogu i wszelkich alarmujących komunikatach o niewychodzeniu z domu.
Samopoczucie rzeczywiście miałam ja i dzieci nie najlepsze,
ból głowy, nudności, pieczenie w gardle, łzawienie oczu...
Jejku, co się dzieje z tym naszym światem?
Niszczymy siebie i to co nas otacza, świat, który obdarowuje nas tak hojnie i pięknie...
To takie smutne!
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz