dla `oka` obraz tychże sytuacji, które wcale takie trudne nie były. To w danym momencie coś stwarza pozory rzeczy nie do przejścia. Zabiera wiarę, ale też siłę, czego skutkiem często staje się pozostawienie spraw takimi jakimi widzą je inni lub pragnęliby je widzieć, tak dla świętego spokoju. Ten święty spokój jednak wcale nie jest taki spokojny.
Pozostawia w sercu żal, smutek i rozczarowanie. Niekoniecznie kimś, najczęściej sobą. I choć takie sytuacje mnożyć się mogą w nieskończoność, odruchowo wciąż jakoś przytakujemy. Wszystko jednak do momentu, do tej jednej chwilki, w której budzi się w nas chęć obrony, wypowiedzenia głośno swojego NIE. I wówczas nic już nie będzie takie samo. A to nie najlepsza wiadomość dla `świata`, bo oto ci... inni napotykają mur, muszą włożyć więcej energii w przekonywanie i próbę, wciąż jeszcze przeforsowania swojej racji czy pomysłu. Uciekają się często do szantażu emocjonalnego. Znają czułe punkty i to w nie najchętniej uderzają. A to cienka granica. Do naszych `innych` dochodzą wówczas racje, w które święcie wierzyliśmy, a które teraz tak niebezpiecznie można wpasować, by poruszyć nasze sumienie. I to już bardzo krótka droga do rezygnacji, by na powrót machnąć ręką na to co `nasze, byle już tylko nie odczuwać tych nieszczęsnych wyrzutów. Jednak pozostaje poczucie oszukania samej siebie. Pozostawienia swoich potrzeb i przekonań na szarym końcu. Ktoś potrafił wypowiedzieć `głośniej` swoje zdanie, w taki zresztą sposób, że stajemy się bezbronni. Może to masło maślane, nie zawsze potrafię ująć w słowa to wszystko co w mojej głowie. Pragnę już tylko na koniec powiedzieć, że wszystkiego możemy się nauczyć. Również uodpornić się na te wszystkie głęboce psychologiczne podchody. Wówczas wraz z nami zmienia się wszystko dookoła. Nie ma po prostu wyboru. I jeszcze tylko mała refleksja, patrząc na to wszystko z boku, jak małe okazuje się być to, co wydawało się tak groźne i nieugięte...
A dziś niedziela:-) Ona zawsze jakoś tak nastraja mnie i pobudza przemyślenia przeróżne. Z góry... może już nie przepraszam, a dziękuję za zrozumienie i na przyszłość tylko cichutko uprzedzam przed sobą niedzielną:-) A ja wypiłam już pierwszą kawkę i połówkę drugiej (zaparzam sobie takie malutkie, by móc wypić ich więcej:-)), zjadłam jabłko i kilka pierników. Poczytałam (od wczoraj oderwać się nie mogę od listów p. Agnieszki i p. Jeremiego) i... wciąż myśli odganiam przeróżne, innym zaś pozwalam się panoszyć:-) Tymczasem za oknem, nie wiedzieć kiedy, wstał nowy dzień i pięknie świeci słońce 😊 Świeczka, na której od wczesnego poranka tli się płomień, roztacza przyjemny, waniliowy zapach (czasem takie zapachowe lubię). Choć odkąd usłyszałam, że to niezdrowe dość, mniej już potrafię się tym cieszyć. Dom wciąż jeszcze śpi, bo to jakby nie było niedziela. Ona jakoś tak upoważnia do błogiego odespania całego tygodnia i niespiesznego wchodzenia w nowy dzień. To i dobrze:-) Dłużej trwa mój (tylko mój) poranek:-) Nawet pies nie dopomina się niczego.
Tak więc tych słów parę tylko porannie, by zaznaczyć, że jestem i że bardzo lubię tę moją tutaj obecność oraz to miłe uczucie, że nie jestem tutaj sama:-) A ponieważ jeszcze `przed momentem` pani Agnieszka napisała ten oto wierszyk (może mało poranny) do pana Jeremiego, taki też muzyczny mój dzisiejszy dodatek będzie:-)
Słonecznej i miłej niedzieli wszystkim pragnę życzyć:-)
~ bh ~
anonimowa basia
OdpowiedzUsuńNiezmiernie sie ciesze, ze gafe jaka popelnilam,przerodzila sie w swobodny zwrot.Bedzie mi bardzo milo jesli Pani bedzie sie do mnie zwracala na ty.A wiec...bardzo mi sie podoba
Twoje podejscie do zycia,
Twoja melancholijnosc
Twoje dazenie do oazy spokoju
Twoja rozwaga
Jak pieknie potrafisz rozmawiac sama ze soba,cieszyc sie wydawalobysie z malenkich rzeczy,ktore wiemy ze"one"sa bardzo wielkie.Zauwazasz,ze wstaje nowy dzien,promienie slonka"swieczke,na ktorej od wczesnego poranka tli sie plomien".Czytajac Ciebie,wnikam w twoje wnetrze i pragne wzbogacic swoje.Jestem osoba wrazliwa,ale u Ciebie odkrywam ciekawsze,glebsze i piekniejsze poklady wrazliwosci.
Dziekuje ze Jestes
Basia
Basiu:-) Za każde słowo dziękuję całym sercem! Kiedy już biłam się z myślami, że coś nie tak jednak napisałam, że za dużo tych moich myśli tutaj, Ty piszesz mi takie cudowności:-) To ja dziękuję, że Ty Jesteś!
UsuńHania
Gdy moj komentwrz dotarl do Ciebie zauwazylam
OdpowiedzUsuńOdpowiedz Usun.
Nie wiem dlaczego,ale wczesniej Usun nie bylo.
Basia
Takie sytuacje, kiedy coś znika lub nagle się pojawia, czyli to wszystko, co technicznie trzeba by ogarnąć, mnie samą przerasta:-)
UsuńPozdrawiam ciepło,
H.