To ogólnie filozofia życia, w której ważne staje się dążenie do szczęścia, stworzenie dla siebie takiej atmosfery, by cieszyć się chwilą, by bez pośpiechu napawać się radością płynącą z drobnych rzeczy. Duńczycy uczynili z tej filozofii swój styl życia, swój sposób na szczęście:-) Każdy z nas może znaleźć swój własny klucz do odnajdywania szczęścia w dziejących się codziennie zjawiskach. Wystarczy jedynie poszukać ich w sobie, zastanowić się, co wprawia nas w radosny, dobry nastrój. Ja odnajduję swoich co najmniej kilka takich chwil każdego dnia, na które czekam, które wypełniają mnie poczuciem szczęścia, wprawiają w zachwyt, powodują szybsze bicie serca, wywołują uśmiech. Wiem już w jakim wnętrzu czuję się dobrze, czym pragnę się otaczać (choć to nie o rzeczy tutaj chodzi). Wypatruję wschodów i zachodów słońca, nasłuchuję śpiewu ptaków, wsłuchuję się w uderzanie kropli deszczu o szyby okien. Zatrzymuję się na widok pszczoły siedzącej na jeżówce, wpatruję się w korony drzew na tle nieba... Wiem też jak bardzo smutny i przeciętny byłby mój dzień bez tych wszystkich drobnych, codziennych rzeczy. I jak wyjątkowy jest dzięki nim.
Jestem sceptycznie nastawiona do wszelkich obcojęzycznych określeń nazywających różne zjawiska. Hygge to bardzo modne ostatnio słowo, niesie ze sobą dobre, przyjazne treści, jednak i tak nie zamierzam posługiwać się nim na co dzień, wspomnieć jedynie i znać, to już inna rzecz:-) Z obcojęzycznych pojęć jest i pozostanie u mnie określenie stylu mebli i wnętrz, przypominających sfatygowane i zużyte, choć nie konieczne stare, czyli moje ukochane shabby chic. A powracając do definicji szczęścia, mnie podoba się... niespieszna radość:-) Sprawiajmy ją sobie codziennie, niech płynie i z chwil samotnego zamyślenia i wyczekanych, wspólnych momentów z najbliższymi. Niespieszna radość płynąca ze zwykłych, codziennych czynności, niosąca poczucie harmonii i bezpieczeństwa, komfortu i spokoju wewnętrznego, a co za tym idzie relaksu, to cudowny sposób na szczęście:-) W otoczeniu światła świec, z pyszną kawką i dobrą książką na przykład, w otuleniu mięciutkiego koca... Z zapachem szarlotki czy świeżego chleba wyjętych z pieca, kwiatów i ziół dopiero co przyniesionych z ogrodu. Uśmiechu na twarzy najbliższej sercu osoby... Oto moja definicja szczęścia, bliska z pewnością nie tylko mnie:-)
To zwyczajne/niezwyczajne tu i teraz...
Kiedy z porannego spaceru z psem powracam z kwiatami...
Gdy powstaje z nich wianek...
Gdy na ścianach tańczą cienie promieni słonecznych...
Kiedy delektuję się smakiem pysznej, porannej kawki
w mojej ukochanej filiżance...
i lekturą ulubionego magazynu:-)
Kiedy niepozorna szafeczka zmieni swoje miejsce...
Gdy jestem w lesie...
Kiedy jadąc gdzieś wcześnie, witam słońce
wychodzące zza horyzontu...
Kiedy pachnie świeży chleb, chałka, ciasto i bułeczki...
i czekają na zjedzenie:-)
Kiedy jestem tutaj, na moich ukochanych starociach...
Gdy patrzę na piękne wnętrza i przedmioty, stare najchętniej...
Gdy porządkuję coś u siebie...
Gdy patrzę na płomienie tańczące w kominku.
Gdy palą się świece...
Gdy coś przemaluję...
... lub odnowię.
Kiedy jestem w jakimś ukochanym miejscu...
Gdy wpatruję się we wczesnoporanne niebo
i witam budzący się dzień...
Gdy zrobię coś pysznego i mogę patrzeć jak innym smakuje
i sama tez delektować się smakiem...
Kiedy mogę zjeść pierwszą truskawkę
skąpaną w deszczu...
Gdy powracam do wspomnień z dzieciństwa...
...
Taki to mój sposób na szczęście:-)
Cudownego, radosnego, błogiego i spokojnego wieczoru wszystkim:-)
~ bh ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz